[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierwszego własnego lokum nie uwolniło jej wprawdzie od smutku i
melancholii, ale nauczyło ją cieszyć się z tego, co osiągnęła.
Patrząc w lustrze na swoją ubrudzoną farbami twarz, dziękowała
opatrzności, że dała jej siłę do przeprowadzenia ważnych zmian. Tak
jak sobie obiecała, po powrocie z Niroli schowała na dno szafy
wykrochmalone białe bluzki i smutne biurowe kostiumy.
Przysięgła sobie, że już nigdy nie będzie stała z boku, potulnie
czekając, aż dostrzeże ją ktoś taki jak Nico. I że już nigdy nie będzie
knuła żadnych intryg. Wreszcie czuła, że żyje naprawdę i że los ma z
zanadrzu jeszcze niejedną miłą niespodziankę. Wspomnienie Nica
nadal sprawiało jej ból i mąciło wewnętrzny spokój, lecz powoli
godziła się z myślą, że i tak nigdy o nim nie zapomni, więc nie ma
innego wyjścia, jak przywyknąć do życia z tym brzemieniem.
173
Anula
ous
l
a
and
c
s
Sięgnęła do kieszeni dżinsów i wyciągnęła szmatkę do
wycierania pędzla. Z braku chusteczki próbowała otrzeć nią łzy, ale
tylko zatarła sobie oko i dopiero wtedy zaczęła płakać naprawdę, więc
ze złością cisnęła ją w kąt.
- Wez się w garść, kobieto! - syknęła. - Skoro na samą myśl o
nim zaczynasz ryczeć, lepiej będzie, jak nie będziesz myślała o nim
wcale!
Do następnego razu!
Ponieważ jak ognia unikała plotkarskiej prasy, nie miała pojęcia,
co dzieje się w Niroli. Czasem zastanawiała się, czy Nico zaręczył się
już z Anastasia. Odkąd przekonał się, że może spłodzić następcę, nic
nie stało na przeszkodzie, by się ożenił. Anastasia na pewno nie
dałaby się długo prosić.
Aby uniknąć niepotrzebnych wyjaśnień i komplikacji, Carrie
całkowicie odcięła się od dawnego życia. Nowego adresu i numeru
telefonu nie podała nikomu, nawet Soni. Powiedziała sobie, że
pewnego dnia odnowi stare kontakty, lecz jeszcze nie czuła się
gotowa. Teraz potrzebowała spokoju. I czasu, który ponoć leczy rany.
Chciała też trochę okrzepnąć w nowej sytuacji. I zatrzeć za sobą
wszelkie ślady, bo wymyśliła, że jako ktoś całkiem anonimowy
łatwiej zapewni dziecku bezpieczeństwo. Zdawała sobie sprawę, że
bez finansowej pomocy Nica nie będzie to łatwe, ale nie niemożliwe.
Zwłaszcza gdy nikt nie będzie wiedział o jej związkach z najbogatszą
monarchią świata.
174
Anula
ous
l
a
and
c
s
Chwilami miała wątpliwości, czy dobrze robi, osiedlając się w
Londynie. Pocieszała się jednak, że czasem najbezpieczniej jest ukryć
się w tłumie. Poza tym w wielkim, tętniącym życiem mieście pełnym
biur i galerii łatwiej jest o pracę.
W sprawach zawodowych już na wstępie spotkała ją miła
niespodzianka. Jej pierwsze obrazy i szkice, tworzone pod wpływem
silnych emocji tuż po powrocie do Londynu, zwróciły uwagę
właścicieli mniejszych galerii i spodobały się tak bardzo, że dostała
sporo zamówień na kolejne płótna. Właśnie nad nimi pracowała,
mając nadzieję, że skończy je przed Bożym Narodzeniem.
Nareszcie czuła się jak prawdziwa artystka. Miała więc
wszystko, czego pragnęła.
No, prawie wszystko.
Niezupełnie wszystko...
- Przestań! Koniec z tym! - nakazała sobie surowo. Sięgnęła po
paletę i przechyliwszy głowę, przyjrzała się obrazowi, nad którym
właśnie pracowała.
Przedstawiał pnącze bugenwilli spływające amarantową kaskadą
po kamiennej ścianie pałacu. Jak na złość nawet ten niewinny
widoczek kojarzył jej się Nikiem. Widziała go dosłownie wszędzie. I
zdawała sobie sprawę, że to nigdy się nie zmieni.
Zacisnęła zęby i z zapałem wzięła się do pracy. Malowanie
sprawiało jej ogromną radość i pozwalało zapomnieć o problemach.
Stojąc przy sztalugach, skupiła się tak bardzo, że nawet nie usłyszała
groznych pomruków nadciągającej burzy. Zorientowała się, że
175
Anula
ous
l
a
and
c
s
nadchodzi, dopiero wtedy, gdy czarne chmury całkiem zabrały jej
światło.
Marszcząc czoło, odsunęła się, by krytycznie spojrzeć na płótno.
A potem, zadowolona z efektu, podeszła do okna i wyjrzała na ulicę.
Nie zanosiło się na to, by ulewa miała się prędko skończyć, więc aby
nie tracić czasu, postanowiła pójść do sklepu po nowe farby. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl