[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Od stóp do głowy.
GRABIEC
Więc od stóp do głowy
Miło by mi wyglądać jako król dzwonkowy,
W koronie, z jabłkiem w lewej, z berłem na prawicy.
na stronie
Jak się teraz wywikła wiedzma z obietnicy?
głośno
Niech mam berło, koronę, płaszcz, złote trzewiki,
Od stopy aż do głowy, jak pan król...
GOPLANA
Diabliki!
Lećcie u zorzy
Prosić purpury,
Pereł u róży,
Szafiru u chmury,
111
U nieba błękitu,
A złota u świtu;
A może gdzie zawieszana
Na niebie tęczowa nić,
To tęczę wziąć na wrzeciona,
I wić, i wić, i wić!
Odbiegają Skierka i Chochlik.  Do Grabka
O jakiej zamarzysz postaci,
Zakreślony w czarów kole,
Taką moc Goplany da ci
Postać, szaty, rysy, dolę...
GRABIEC
W mojej myśli dzwonkowe szastają się krole.
GOPLANA
zakreśla koło.
Stój cicho, nie wychodz z koła.
Słyszysz, jak szumi puszcza wesoła,
Jak po gałązkach sosen, leszczyny
Zlatują na dół śpiewne ptaszyny,
Złociste wilgi, gile, słowiki.
Z nimi ciekawe słońca promyki
Spływają do nas przez listki drzące.
Ale się wkrótce niebo zachmurzy,
We mgle przelecą złote miesiące
I gwiazdy blade, jak tuman burzy
Z błyskawicami!
SKIERKA i CHOCHLIK niosą szaty i koronę.
SKIERKA
Wszystko gotowe.
GRABIEC
poziewa.
A! a! spać chcę...
GOPLANA
Pochyl głowę,
Zaśnij  obudzisz się skoro.
112
We śnie cię duchy ubiorą
Na marę twego marzenia.
GRABIEC
kładąc się
Cudy... Dobranoc, panie Grabku... do widzenia
Na tronie... dobrej nocy, synu organisty,
Polecam się pamięci i afekt strzelisty
Aączę...
Poziewa.
A! a! a! cudy...
Zasypia.
GOPLANA
Czuwajcie nad sennym,
Ja czary piekieł zamówię.
Zciemnia się  czerwone chmury przechodzą i widma otaczają Goplanę
odwróconą.
SKIERKA
Okryj go płaszczem promiennym;
Wdziej mu złociste obuwie.
Zciemnia się zupełnie.  Na głowie Goplany pokazuje się półksiężyc.
Perła rosy z płaszcza kapie;
Zbierz te perełki po trawie
I znów przyszyj na rękawie.
CHOCHLIK
Król dobrodziej w dobre chrapie,
Na drugi bok się przewraca.
SKIERKA
Goplano, niech światło wraca,
Już się twój miły przetwarzył.
Goplana daje znak  księżyc z jej czoła znika  i światło wraca
113
GOPLANA
patrząc na śpiącego
Jaką on sobie dziwną postawę wymarzył.
Grabek wstaje z ziemi jak król dzwonkowy.
GRABIEC
poziewając
A  a  a  a  dobry dzień... a  piękna pogoda
Co to? włosy na brodzie?  diabła!  siwa broda,
Co to znaczy? w co znowu przewierzgnęły biesy?
Jaki płaszcz!  jakie dziwne na piersiach floresy!
Zniło mi się... Dalibóg, nie wiem, co się śniło,
Karczma podobno, piwa z beczek się toczyło,
I był potop, w potopie pływałem jak ryba.
Sztuczka diabla! zrobili ze mnie wieloryba,
Lewiatana w złocistym płaszczu, z brodą siwą.
Ha! chodz tu, moja wiedzmo, moje szklanne dziwo,
Powiedz, kto mnie tak złotem i brodą ozdobił?
Powiedz, co się zrobiło ze mnie?
GOPLANA
Król się zrobił.
GRABIEC
sięga do głowy i znajduje koronę.
Więc niech się nie odrabia to, co już zrobione.
Sięgnęła ręka głowy, znalazła koronę.
Cudy...
GOPLANA
Nosisz prawdziwą koronę Popielów...
GRABIEC
Widzę, że służy ludziom do tych samych celów,
Co czapka: kryje uszy. A to?
Pokazuje berło drewniane.
114
GOPLANA
Berło twoje.
GRABIEC
Jak chcesz, miły węgorzu, ja sobie uroję,
%7łe to berło; niech oko rozumowi sprzyja
I powie, że to berło... Skąd wy tego kija
Wzięli, diabliki moje?
CHOCHLIK
Gdy cię Grabkiem zwano...
GRABIEC
ze wzgardą
Nie mów mi o tym Grabku.
CHOCHLIK
Gdyś był wczora rano
Obywatelem lasu, wierzbą: z królo-drzewa
Filon ułamał gałąz.
GRABIEC
I ta ręka lewa
Nosi tę samą korę, którąm ja porastał,
I ta kora jest berłem... Ha! to będę szastał
Tym berłem po grzbiecinach.  Ach wielka mi szkoda,
%7łe się do nieba dostał ojciec golibroda,
Wraz by oszastał długie kędziory na brodzie.
Moja wiedzmo, co chodzisz jak święta po wodzie,
Nie mażesz ty mię z łaski swojej brody zbawić?
Nie?... basta... jaki balwierz potrafi się wsławić
Na tej królewskiej brodzie.  Ha... a jeszcze warto
Dać mi jabłko do ręki, a z dzwonkową kartą
Będę chodził po świecie jako ze zwierciadłem.
115
SKIERKA
Na jabłko królewskie skradłem
Chłopakom z bliskiego sioła
Bańkę z mydła; a dokoła
Tak piekło słońce, że z głową
I z nogami w kryształową
Siadłem kulkę.  Lecę, lecę...
Wtem banieczka moja złota
Na błękitnej siadła rzece;
I konik polny  niecnota! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl