[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tej czynności wystarczająco dobrze, by udzielać pomocy innym. Sos doceniał to,
jednakże jej bliskość go niepokoiła. Była zbyt piękna i  gdy coś wyjaśniał 
siadała zbyt blisko niego.
W Kręgu działy się dziwne rzeczy. Odkryto, że najlepsze miecze nie musiały
być wcale skuteczne przeciw nie wyszkolonym maczugom, a ci, którzy dobrze so-
bie radzili z maczugami, mogli być słabi przeciw drągom. Doradcy, którzy pierwsi
zorientowali się, że należy zmieniać kolejność w zależności od przeciwnika, zdo-
byli dla swych grup wiele punktów.
Pewnego razu Tyl zauważył, jak Tor siedzi w namiocie ustawiając domino,
i roześmiał się. Potem, gdy dostrzegł, że Tor potrafi za pomocą swych notatek
obmyślić nadzwyczaj skuteczną strategię, przestał się śmiać. Mimo że z początku
trzymał się z boku, gdyż sądził, że jego pozycji należy się szacunek, kiedy ujrzał
postępy, jakie osiągnięto, zdecydował się przyłączyć. Nikt nie mógł sobie pozwo-
lić na lenistwo. Już teraz niektórzy z wojowników z grupy mieczy mogli się z nim
równać umiejętnościami. Nadeszła nawet chwila, gdy ujrzano go rozmyślającego
nad dominem.
48
W trzecim miesiącu zaczęli ćwiczenia parami. Dwóch mężczyzn walczyło
w Kręgu przeciwko dwóm i musieli ich pokonać jako zespół.
 Czterech ludzi w Kręgu?  zapytał zgorszony Tyl.  Co to za szarada?
 Słyszałeś kiedyś o plemieniu Pita?
 Nie.
 To bardzo potężna wspólnota daleko na wschodzie. Aączą swe miecze
w pary, podobnie maczugi czy drągi. Nie wchodzą do Kręgu w pojedynkę. Czy
chcesz, aby ogłosili, że pokonali nas?
 Nie!
Wrócili do ćwiczeń.
Ze sztyletami i pałkami nie mieli większych problemów, ale drągi często za-
czepiały się o siebie, a wojownicy szeroko wymachujący maczugami i mieczami
mogli z równą łatwością zranić swych partnerów, jak i przeciwników.
Pierwszy dzień ćwiczeń parami kosztował ich wiele. Tabele ponownie uległy
zmianie, gdy zespół złożony z dwóch najlepszych mieczy został haniebnie po-
konany przez dziesiątego i piętnastego. Dlaczego? Najlepsi wojownicy walczyli
każdy po swojemu, natomiast słabsi mądrze dobrali się w parę, wzajemnie uzu-
pełniając swój styl: agresywny, choć lekkomyślny atak wsparty nieruchawą, lecz
pewną obroną. Dwaj najlepsi wpadali na siebie nawzajem i blokowali swe ude-
rzenia, gdyż nie potrafili odróżnić przyjaciela od wroga, i w ten sposób gładka
współpraca słabszych wojowników zatriumfowała.
Ponownie rozpoczęto rywalizację międzygrupową, kierując się zmienioną ta-
belą, a na koniec zaczęto tworzyć dwójki mieszane: miecz z maczugą czy sztylet
z drągiem, aż wreszcie każdy wojownik umiał skutecznie walczyć w parze z każ-
dą bronią przeciwko dowolnym dwóm przeciwnikom. Trzeba było odpowiednio
zmienić system liczenia punktów. Kobiety opanowały ułamki i zapisywały ko-
mu trzeba połówki zwycięstw. Miesiące mijały niepostrzeżenie, gdy wypróbo-
wywano niezliczone kombinacje. Wyłoniono grupę doświadczonych nauczycieli,
którzy szkolili nowych, oszołomionych jeszcze przybyszów, pokazując im, jak
rozwinąć umiejętności i poprawić pozycję.
Liście opadły z drzew, ziemię przykrył śnieg. Ryjówki i ćmy zniknęły. Nie
były już zresztą tak grozne, odkąd odpowiednio się przed nimi zabezpieczono.
Gulasz z ryjówek stał się nieodłącznym elementem i trudno było znalezć coś, co
zastąpiłoby to obfite zródło mięsa, gdy nadeszła zima.
Areny codziennie oczyszczano. wiczenia nie ustawały, czy świeciło słońce,
czy padał śnieg. Wciąż pojawiali się nowi wojownicy, lecz Sol nie wracał.
Rozdział 8
Z nadejściem chłodów Sav postanowił przenieść się do głównego namiotu,
ogrzewanego przez nieustannie podtrzymywany ogień. Aby zapewnić rodzinom
choć trochę odosobnienia, podzielono go na liczne mniejsze przedziały. Pojawiały
się młode, wolne kobiety poszukujące bransolet. Sav jasno określał warunki, na
jakich pożyczał swoją.
Sos pozostał w małym namiocie. Nie chciał mieszkać z tymi, którzy nosi-
li broń. Niemoc w Kręgu stawała się dlań zródłem rosnącego niezadowolenia,
choć nie mógł się do tego przyznać głośno. Nie zdawał sobie sprawy, do jakiego
stopnia był przyzwyczajony zdobywać uznanie i rozwiązywać swoje problemy
przy użyciu oręża, zanim nie pozbawiono go tego przywileju. Musiał znowu mieć
broń, nie wolno mu jednak było używać żadnej z sześciu dostarczanych do go-
spod przez Odmieńców. Inne rodzaje broni, jak łuki i strzały, nie nadawały się do
walki w Kręgu.
Sos często zastanawiał się nad tym całym stanem rzeczy. Dlaczego Odmieńcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl