[ Pobierz całość w formacie PDF ]

omal nie spotka em samego siebie. W ten sposób dr czy mnie, bawi si sprytnie moim
kosztem.
- Sennor? Martwisz si Sennorem? Wiesz, co to za osna posta ? Pochodzi z 803, z
czasów jednej z nielicznych kultur, kiedy cia o ludzkie wiadomie zniekszta cano, by
odpowiada o estetycznym wymogom tego okresu. Pozbawiono go wszystkich w osów ju w
odo ci.
Wiesz, co to znaczy z punktu widzenia rozwoju gatunku ludzkiego? Z pewno ci
wiesz. Zniekszta cenie takie izoluje cz owieka od jego przodków i jego potomstwa. Ludzie z
803 s kiepskimi kandydatami na Wieczno ciowców, poniewa tak bardzo si ró ni od
reszty z nas. Bardzo niewielu z nich si wybiera. Z tego Stulecia jedyny Sennor znalaz si w
Radzie.
Nie wiesz, jak to na niego wp ywa? Na pewno rozumiesz, co to znaczy niepewno .
Czy kiedykolwiek przysz o ci do g owy, e cz onek Rady mo e czu si niepewnie? Dlatego
Sennor przys uchuje si wszelkim dyskusjom na temat zlikwidowania jego Rzeczywisto ci. A
usuni cie tej Rzeczywisto ci oznacza oby, e tylko on i paru innych z ca ego pokolenia
pozostanie nadal tak zniekszta conych. Ale którego dnia tak si to sko czy.
Znajduje ucieczk w filozofii. Kompensuje to sobie graj c pierwsze skrzypce w
dyskusji, wiadomie reprezentuj c niepopularne albo nie akceptowane pogl dy. Paradoks o
cz owieku spotykaj cym samego siebie jest jego ulubionym tematem. Mówi em ci, e
prorokowa kl sk projektu i to nam, cz onkom Rady, a nie tobie chcia dokuczy . To nie ma
nic wspólnego z tob . Nic!
Twissell podnieca si . W powodzi s ów zapomnia , gdzie jest, zapomnia o kryzysie,
jaki grozi , sta si na nowo szybko gestykuluj cym, niezdarnym gnomem, którego Harlan tak
dobrze zna . Wyci gn nawet papierosa z kieszonki w r kawie i po ama go na kawa ki.
Nagle przerwa , odwróci si na pi cie i znowu popatrzy na Harlana, jak gdyby
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
dopiero teraz przypominaj c sobie, co Technik ostatnio powiedzia .
- Co mia na my li mówi c, e o ma o nie spotka samego siebie?
Harlan opowiedzia mu krótko i spyta :
- Pan o tym nie wiedzia ?
- Nie.
Nast pi a chwila ciszy, która dla rozgor czkowanego Harlana by a jak yk wody, po
czym Twissell powiedzia :
- Czy by to by o to? A gdyby tak istotnie spotka samego siebie?
- Ale nie spotka em. Twissell zignorowa to.
- Zawsze pozostaje jaki margines. Przy niesko czonej liczbie Rzeczywisto ci nie
mo e istnie co takiego jak determinizm. Przypu my, e w Rzeczywisto ci
Mallansohnowskiej, w poprzednim cyklu...
- Czy kr g obraca si wiecznie? - zapyta Harlan z tym odcieniem zdziwienia, na jaki
jeszcze potrafi si zdoby .
- A my la , e tylko dwa razy? My lisz, e dwa jest magiczn liczb ? To ci e
obroty ko a w okre lonym fizjoczasie. Zupe nie jakby prowadzi o ówek po obwodzie ko a
niesko czon ilo razy, zamykaj c jednak okre lon przestrze . W poprzednim cyklu nie
spotka samego siebie. W tym konkretnym przypadku statystyczne prawdopodobie stwo
zdarze pozwoli o ci na to. Rzeczywisto musia a si zmieni , by uniemo liwi spotkanie, i
w nowej Rzeczywisto ci nie wys Coopera do 24, lecz...
Harlan krzykn :
- Po co to ca e gadanie? Do czego pan zmierza? Wszystko sko czone. Wszystko!
Teraz prosz mnie zostawi samego! Prosz mnie zostawi !
- Chcia bym, eby wiedzia , e post pi le. eby sobie u wiadomi , e pope ni
d.
- Nie pope ni em. A je li nawet, to jest ju po wszystkim.
- Nie jest po wszystkim. B askaw jeszcze troch mnie pos ucha . - Twissell kr ci
si , niemal szczebioc c z nerwow uprzejmo ci . - B dziesz mia swoj dziewczyn .
Obieca em ci to. I obietnic ponawiam. Nikt jej nie zrobi krzywdy. Daj ci moj osobist
gwarancj .
Harlan patrzy na niego rozszerzonymi oczami.
- Przecie jest za pó no. Po co to?
- Nie jest za pó no. Wszystko da si naprawi . Z twoj pomoc mo e nam si jeszcze
uda. Musisz mi pomóc. Musisz zrozumie , e zrobi le. Musisz naprawi to, co zepsu .
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
Harlan obliza suche wargi suchym j zykiem i pomy la : on oszala . Jego umys nie
potrafi poj prawdy... czy te mo e Rada wie co wi cej?
A mo e? Mo e? Mo e Rada potrafi odwróci kolejno Zmian? Potrafi zatrzyma
Czas albo go cofn ?
- Zamkn mnie pan w sterówce, chcia mnie pan obezw adni , póki si wszystko nie
sko czy.
- Powiedzia , e boisz si , eby nie pope ni jakiej omy ki, e mo e nie uda ci si
odegra twojej roli.
- To mia a by pogró ka.
- Wzi em to dos ownie. Przepraszam. Musisz mi pomóc.
Do tego dosz o. Potrzebna jest pomoc Harlana, Twissell oszala ? Czy Harlan oszala ?
Czy to zreszt ma jakiekolwiek znaczenie? Czy cokolwiek ma teraz znaczenie?
Radzie potrzebna jest jego pomoc. Za t pomoc obiecuj mu wszystko. Noys.
Godno Kalkulatora. Na wszystko si zgodz . A gdy ju im pomo e, co wtedy? Nie da
zrobi z siebie durnia po raz drugi.
- Nie! - powiedzia .
- B dziesz mia Noys.
- Uwa a pan, e Rada zechce z ama prawa Wieczno ci, gdy minie
niebezpiecze stwo? Nie mog w to uwierzy . (Jak mo e min niebezpiecze stwo -
zastanawia si przy tym. Po co to wszystko?)
- Rada nigdy si nie dowie.
- W takim razie pan b dzie ama te prawa? Pan jest idea em Wieczno ciowca. Gdy
minie niebezpiecze stwo, b dzie pan pos uszny prawom. Nie mo e pan post pi inaczej.
Na policzkach Twissella wyst pi y czerwone plamy. Ze starej twarzy znikn wyraz
chytro ci i si y. Pozosta a tylko troska.
- Dotrzymam danego ci s owa i z ami prawo - rzek Twissell i to z powodu, którego
sobie nie mo esz nawet wyobrazi . Nie wiem, ile nam czasu zosta o do znikni cia
Wieczno ci. Mo e godziny, mo e miesi ce. Lecz straci em go ju tyle, eby ci przemówi do
rozs dku, e mog straci jeszcze troch . Wys uchasz mnie?
Harlan zawaha si . Nast pnie, bardziej z przekonania, e to i tak wszystko jest
daremne, ni z jakiegokolwiek innego powodu, powiedzia ze zm czeniem.
- Niech pan mówi.
- S ysza em - zacz Twissell - e ju urodzi em si stary, e gdy wyrzyna y mi si
by, obgryza em mikrokomputaplex, e podczas snu trzymam podr czny komputer w
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
kieszeni pi amy, e mój mózg jest zrobiony z ma ych ogniw elektrycznych, po czonych
równolegle, i e ka da cz steczka mojej krwi jest mikroskopijn kart przestrzenno-czasow ,
ywaj w oliwie do komputerów.
Wszystkie te teorie dotar y w ko cu do mnie i chyba nawet by em z nich po trosze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl