[ Pobierz całość w formacie PDF ]

służyć, abyś mi raczył nadać las, który ci właśnie przypadł". Usłyszawszy
to książę pan i przywoławszy pomienionych wieśniaków nadał las temuż
wielekroć pomienionemu Stefanowi.
Oto powód, dlaczego synowie i dziedzice owego Stefana
grożą, że wykupią ten las od klasztoru. Lecz w dalszym
cią gu okażemy, w j a k i sposób wspomniany las został póz-
niej klasztorowi zatwierdzony na wieczyste posiadanie i że
synowie Stefana i ich dziedzice nie mają żadnego prawa
odzyskiwania tego lasu lub odkupywania.
Ten las w opisany wyżej sposób stracony został w pierwszym roku po
śmierci pana Mikołaja. Lecz gdy już wspomniany Stefan dzierżył ten las
przez krótki okres, proponował go różnym osobom na sprzedaż z tego
mianowicie powodu, że był w potrzebach, a w owym czasie bardzo mało
troszczono się o jakąś opuszczoną posiadłość. Był zaś podówczas
w Kamieńcu pewien prepozyt, imieniem Wincenty; był to mąż szlachetny,
stryj mianowicie komesa Mroczka, i był fundatorem owego klasztoru
w Kamieńcu49. Temu prepozytowi przedstawiał kilkakrotnie Stefan ów
las Głębowice do kupna, lecz ów prepozyt  jako że był mężem
sędziwym i bardzo bogobojnym  nie chciał naszego klasztoru po-
zbawiać tego lasu. Wysłał odpowiedniego posłańca do pana Henryka,
tutejszego opata, radząc mu, aby pomieniony las odkupił dla swego
klasztoru, w jaki tylko będzie mógł sposób. Posłyszawszy to pan opat
osobiście udał się do prepozyta mówiąc mu:  Jeżeli kupię ten las, to
pózniej dziedzice Stefana zażądają zwrotu na podstawie prawa pol-
skiego". Na to prepozyt rzekł w odpowiedzi:  Bynajmniej, lecz wiedzieć
powinniście, panie opacie, że u pradziadów naszych i ojców z dawna
ustanowione zostało, iż jeżeli ktoś z rodu Polaków sprzeda jakąkolwiek
49
Zob. przyp 39 oraz Silnicki T., Dzieje i ustrój Kościoła na Zląsku do końca w. XIV,
w Historii Zląska, t. II/1. Kraków 1939, s. 347 i n.
38
swoją ojcowiznę, to jego dziedzice będą mogli pózniej odkupić. Lecz
może wy Niemcy niezupełnie rozumiecie, co to jest ojcowizna? Byście
przeto w zupełności zrozumieli, wytłumaczę wam to: Jeżeli cośkolwiek
posiadam, co dziadek mój i ojciec zostawili mi w posiadanie, to jest moja
prawdziwa ojcowizna. Jeżeli ją komuś sprzedam, dziedzice moi mają
wedle prawa naszego możność zażądania zwrotu. Lecz jakąkolwiek
posiadłość nadał mi książę pan za moją służbę lub z łaski, to ją sprzedaję
 także wbrew woli moich krewnych  komukolwiek zechcę, bo
dziedzice moi nie mają prawa żądania zwrotu odnośnie do takiej
posiadłości. Przeto, ponieważ wiadomo jest powszechnie, że wspomniany
las Głębowice nie był ani nie jest ojcowizną Stefana, lecz darowizną
księcia, możecie go kupić swobodnie i bez obawy oraz bezpiecznie,
ponieważ żaden z dziedziców Stefana nie ma ani nigdy nie będzie miał
jakiegokolwiek prawa żądania jego zwrotu, jeżeli są lub będą w waszym
klasztorze ludzie, którzy potrafią się bronić prawem polskim i powyższą
argumentacją".
Oto, bracia, zważcie z powyższego wywodu, w j a k i spo-
sób powinniście odpowiadać dziedzicom Stefana z Kobylej
Głowy.
Obecnie zaczyna się tu wywód kupna tegoż lasu. Pan opat,
posłyszawszy te słowa od prepozyta, kupił od Stefana z Kobylej Głowy
pomieniony las za 28 grzywien srebra dla niniejszego klasztoru na
wieczyste posiadanie. Gdy już kupił i gdy Stefan wobec księcia zrezyg-
nował z tego lasu na rzecz klasztoru, książę pan, jako że był księciem
bardzo przezornym i bogobojnym, rzekł do Stefana:  Chcę, żeby ta rzecz
była na przyszłość trwałą dla klasztoru. Wiedz przeto, że [ten las]
poprzednio był z mojego nadania własnością pana Mikołaja, który
wszystkie swoje posiadłości z mojego upoważnienia przekazał klasz-
torowi w Henrykowie; chodz i zrezygnuj wobec mnie i moich baronów na
rzecz klasztoru z tego, co poprzednio do niego należało, a pan opat
z Henrykowa niech ci zwróci twojego konia w tej sumie pieniędzy, na
jaką wówczas został oceniony, mianowicie 28 grzywien za niego". Gdy
tamże Stefan z Kobylej Głowy przyjął tę sumę pieniędzy, rzekł ponownie
książę pan:  Wy, panowie baronowie, i wszyscy, którzy w tej chwili
jesteście obecni, wiedzcie, że Stefan za swoje grzechy obecnie zrzekł się
i przywrócił klasztorowi z Henrykowa swój las Głębowice, który  cho-
ciaż z naszego nadania  jednak dzierżył niesprawiedliwie, ponieważ
poprzednio był ten las własnością klasztoru".
To kupno i odzyskanie odbyło się wobec księcia pana
Henryka starego w Niemczy w obecności wielu szlachty
39
towarzyszących także księciu w r. P. 1234, lecz wówczas nie
proszono i nie wystawiono w tej sprawie przywileju. Dla-
czego się tak stało, powiemy o tym w dalszym ciągu (gdy
będzie mowa o tym), że tenże książę pan w jiastępnym
tygodniu tenże las osobiście objechał wyznaczając stałe
granice klasztorowi.
Najpierw tu powiemy, dlaczego nie proszono tam wówczas o przywi-
lej w opisanej sprawie. W owych czasach, gdy ci przesławni książęta,
mianowicie Henryk stary i syn jego, również Henryk, pózniej zabity przez
pogan, rządzili w tej ziemi, czyny, ich były tak pewne i trwałe, że rzadko
ktoś starał się o uzyskanie przywileju w jakiejkolwiek sprawie. Przy tym
pan Henryk, pierwszy opat tego klasztoru, był człowiekiem prostodusz-
nym i bogobojnie sądził, że czyny książąt na zawsze pozostają w dobrym
stanie i nienaruszone. Gdy las ten został zwrócony już klasztorowi
w powyższy sposób, w następnym tygodniu na prośbę opata książę pan
dokonał osobiście ujazdu wspomnianego lasu i do tego, co odkupiono od
Stefana, dodał ze swego lasu 8 wielkich łanów temu klasztorowi na
wieczyste posiadanie. Wówczas to zmieniono nazwę lasu Głębowice na
inną nazwę, Bukowinę, która po dziś dzień używana jest u Polaków. Lecz
ów zreb, gdzie dziś znajduje się dwór klasztoru, nazywa się Głębowice, ze
względu na dziedziców owego starego wieśniaka, który tym imieniem był
nazywany, ponieważ dziedzice jego mieszkali dawniej na wzgórzu koło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl