[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czarująca. Włosy miała ściągnięte do tyłu, odsłoniętą szyję, a z jej uszu zwisały
brylantowe kolczyki.
Brent musiał zapanować nad swoim ciałem i swoimi myślami. Jeszcze
chwila, a straci kontrolę nad sytuacją. Odsunął się trochę. Amira nie powinna
wiedzieć, że nadal go pociąga.
Biznes, przypomniał sobie ponownie. To wyłącznie biznes.
Popatrz, liderzy klubu nad czymś dyskutują. Jego ucho owionął
ciepły oddech Amiry. To może dotyczyć twojego podania.
Brent odwrócił głowę. Przy stoliku siedzieli najpotężniejsi biznesmani
Auckland i rozmawiali z ożywieniem. Jeden z nich wskazał z uśmiechem
Amirę i jego, a inni skinęli głowami.
Chyba rzeczywiście mówią o moim podaniu stwierdził.
Jak widać, wujek Don jest po twojej stronie. Oni się liczą z jego
zdaniem.
Wujek Don? Myślałem, że nie masz już rodziny. Dopiero po chwili
zorientował się, jak wielką przykrość jej sprawił.
45
R
L
T
To mój chrzestny ojciec. Jego rodzice przyjaznili się z moimi
dziadkami, a on był szkolnym kolegą mojego ojca. Ze względu na mnie będzie
popierał twoje podanie.
Muzyka umilkła i goście zostali poproszeni o zajęcie miejsc. Brent
odczuł dziwny brak, kiedy nie miał już Amiry tak blisko przy sobie. Przy ich
stoliku siedziało kilka par. Niektóre osoby znał, ale był też tam biznesmen,
z którym od dawna chciał nawiązać kontakt. Zorientował się, że to spotkanie
zaaranżowała Amira. Miała wpływ na rozsadzenie gości, a wkrótce wygłosi
kilka słów podziękowania w imieniu instytucji, dla której zostanie przekazany
dochód z balu.
Po zachowaniu Amiry, która roześmiana krążyła po sali, swobodnie
rozmawiając z gośćmi, nikt by się nie domyślił, ile ciężkiej pracy musiała
włożyć w to przedsięwzięcie. A może wcale tak nie było? pomyślał po
chwili. Takie osoby miały cały zespół ludzi, którzy wykonywali pracę, podczas
gdy one dalej prowadziły swój luksusowy tryb życia.
Obserwował ją, jak szła w kierunku podium, by wygłosić przemówienie.
Zdjęła już rękawiczki, a widok jej zaręczynowego pierścionka sprawił mu
dziwną radość. Głęboki dekolt na plecach odsłaniał więcej, niż mógł
oczekiwać.
Brent rozejrzał się dookoła. Mężczyzni nie spuszczali z niej wzroku.
Przez chwilę wydało mu się, że ona należy do niego i tamci nie mają prawa tak
na nią patrzeć.
To śmieszne, pomyślał. Ale z drugiej strony, jeśli ich zaręczyny mają
wyglądać prawdziwie, to właśnie tak powinno być. Wybrał więc sobie jednego
z wyjątkowo obleśnym spojrzeniem i spiorunował go wzrokiem. Był za-
dowolony, kiedy mężczyzna z lekka skinął głową i przestał patrzeć na Amirę.
46
R
L
T
Choć te zaręczyny były czystym interesem, dostarczały wiele
nieprzewidzianych przyjemności i obfitowały w zaskakujące sytuacje. A Brent
był sportowcem.
Amira podziękowała sponsorom, potem zaprosiła na podium
przedstawicieli obdarowanej instytucji, wymieniła zebraną sumę i wręczyła im
czek.
Zwietnie ci poszło szepnął Brent, kiedy wróciła do stolika. Nawet ja
uwierzyłem, że mówiłaś szczerze.
Oczywiście, że szczerze. Nie myśl sobie, że jestem tylko figurantką.
Nie wiem, z jakich powodów babka angażowała się w akcje dobroczynne, ale
ja robię to z potrzeby serca.
Chcesz pomagać tym, którzy nie mieli twojego szczęścia? spytał
ironicznym tonem.
Tak. Ale to nie twoja sprawa.
Nachylił się do niej. Postronni obserwatorzy mogliby uznać ich rozmowę
za dialog zakochanych.
A miliony, które odziedziczysz? Jakie masz plany? Nie usiłuj mnie
przekonać, że ta filantropia ma realne podstawy. To tylko zabawa, prawda?
Robisz to dla zabicia czasu. Założę się, że potrafisz swój spadek spożytkować
właściwie.
Tym razem dotknął ją do żywego. Ta brzmiąca w jego głosie pogarda!
Amira wiedziała, że wiele osób postrzega ją właśnie w taki sposób. Widzą w
niej tylko wnuczkę Isobel Forsythe i nie wiedzą, ile ciężkiej pracy w to wkłada.
Ale to jej nie obchodziło. Najważniejsze było, żeby jej praca przyniosła efekty.
Nie spodziewała się jednak, że Brent też tak o niej myśli. Zresztą może to
i lepiej. Aatwiej jej będzie stłumić ponownie rodzące się uczucie.
47
R
L
T
Nigdy nie ma się dosyć pieniędzy, prawda? zauważyła swobodnym
tonem.
No i proszę roześmiał się, wznosząc kieliszek szampana. Cieszę się,
że grasz ze mną uczciwie.
Uczciwie? Zawsze grała z nim uczciwie. Tylko raz nie zaufała swojemu
sercu i popełniła największy błąd w swoim życiu.
Reszta wieczoru upłynęła spokojnie. W pewnym momencie Amira i
Brent zostali zaproszeni do stolika, przy którym siedzieli członkowie klubu. Po
paru minutach Amira przeprosiła zebranych i odeszła. Wykonała już swoje
zadanie. Reszta zależała od niego.
Poszła sprawdzić, czy wszystko przebiega prawidłowo, i po rozmowie z
obsługą hotelu pozwoliła sobie na chwilę relaksu. Jeszcze godzina i będzie
mogła wrócić do domu, wziąć kąpiel i położyć się do łóżka.
Popatrzyła na swój pierścionek. Jakże różny był od małego brylancika,
który dostała od niego za pierwszym razem. Okoliczności też były zupełnie
inne. Ogarnął ją smutek. Nie powinna była wtedy posłuchać Isobel. Jakżeż
była głupia! Powinna była wiedzieć, że Brent musiał mieć jakiś ważny powód,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]