[ Pobierz całość w formacie PDF ]
strywializowanej, odhumanizowanej, i odchodzi od swych zainteresowań uniwersalnych,
ontologicznych ku bardziej konkretnym, przyziemnym, społecznym. Ale już po kilku
tomikach, takich jak Rok urodzaju, Barwy ziemi, Poemat o mowie polskiej, Jastrun wraca do
swych Genez i spraw większych od życia .
U zródeł koncepcji poetyckiej Jastruna można by postawić impuls d o c i e k a n i a
czasu. Przeczucie przepływu czasu, przemijania doznawane w sposób bardzo natrętny,
bolesny, prawie zmysłowy i przekazywane czytelnikowi w najrozmaitszych konkretyzacjach
jest jednym z podstawowych kryteriów czujności lirycznej poety. Pojmijmy ten czas jednak
nie eufemistycznie i nie szablonowo, ale w jego wielospiętrzeniu, wielopłaszczyznowości,
wielowymiarowości, rozmaitości znaczeń i sposobów materializowania się. Zawiera się w
jego pojęciu i czas podmiotu, i czas jednostki ludzkiej, i życia, i historii, i wreszcie w ogóle
czas natury, który umysł nasz może rozpoznać tylko w formie symbolicznego znaku
nieskończoności. Fundamentalną dla poezji kwestią jest spostrzeżenie pozorności,
nieuchwytności, iluzoryczności zjawisk określanych wspólnym mianem czasu.
Ludzką ułomnością jest brak jednego zmysłu czy jednej umiejętności mianowicie
adekwatnej percepcji czasu, odczucia synchronii procesów i zjawisk. Pamięć nie tylko gubi
zdarzenia, plącze znaczenia, porzuca najtrwalsze niekiedy i najgłębsze nasze przeżycia, ale i
odkształca, wypacza, zakłamuje, deformuje, zatraca proporcje, oszczędza często tylko drobne,
nie liczące się detale i ułamki; pamięć jest wybiorcza, tendencyjna, kunktatorska, myli prawdę
ze snem, chwilkę z wiekiem. W swoim dociekaniu, przedzieraniu się ku esencji zagadki bytu
Jastrun natrafia ciągle na iluzje i zafałszowania czasu. Oto podsuwa się naszej wyobrazni
pozór rozwoju, ewolucji, w ogóle dynamiki trwania, kiedy w gruncie rzeczy ruch w czasie
jest ruchem po kole, po tym samym czy może w tym samym kole. Wszystko już było,
terazniejszość jest tylko zwierciadlanym poziomym powtórzeniem iluś tam tysięcy
przeszłości, cykl przyrody jest wiecznym nawrotem do tego samego szablonu. Obserwacja ta
staje się poetycką obsesją Jastruna już od pierwszych jego wierszy zebranych w tomiku
Spotkanie w czasie (1929), np.:
Powrocie zjawisk! zmian powtarzalności!
Opadłyż kiedy owoce na ziemię?
[...]
Soczystym kłączem wrasta wiosna w zimę,
Ciężar jesieni, dzwięczny lata przepych
To tylko imię...
Obsesja ta przybiera różne formy i inspiruje różne refleksje liryczne; interesujący kształt
znajduje w programie jednego z nowszych zbiorków, w wydanej w 1964 roku Strefie
owoców:
66
Wciąż gubię w swojej ślepocie
Widoki czasu, przechodzę
Przez siebie i wiem, że tracę
%7łycie po drodze...
(Po drodze)
Albo:
Ta sama przestrzeń ileż ma w sobie okolic.
Nawet nasz własny gniew wygraża nam pięścią.
Wczorajsza sprawiedliwość dziś nie przyzna racji...
(W błysku)
Wątek powtarzalności przeżyć i krajobrazów, rutyny życia, monotonnego, powrotnego
rytmu oddechów, czynności bytowych, pór roku uzyskuje w obrazowaniu poetyckim Jastruna
zgrabną projekcję: sublimuje się właśnie w toposie koła, który to topos można uznać za jeden
z najoryginalniejszych i funkcjonalnych (nie tylko ze względu na niesłychanie bogate
rozwinięcie motywu) znaków wyobrazni poety. Interpretowany dosyć często
oksymoronicznie trop koła synonimu jak gdyby toczącego się stania pojawia się w
całym przekroju twórczości autora Genez w najróżniejszych trawestacjach, odmianach,
aluzjach i napomknięciach. Czasem są to jawne odniesienia skojarzeń, np.: Koło widzenia
zaciska obręczą. Czas uwięziony (ze Spotkania w czasie), Od koła uczyć się uczuć
niestrudzonego powrotu / W niepowrotnych obrotach szprych (Koło), Pozgonna łuna nad
pochodem / Osiami wozów / Skrzypnęła (Zachód), Lecz tamto lato było całe opisane /
Kołami kredy pełnymi twoich dziecinnych kroków (Kredowe koła).
Na ogół trop koła tkwi głęboko w podglebiu mowy obrazów; można się go domyślać np.
w częstym motywie krwiobiegu czy krążenia ( Na lądach gdzie krew krąży w żyłach
widnokręgów ) albo w odwoływaniu się w metaforyce do kulistych kształtów (np. dość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]