[ Pobierz całość w formacie PDF ]

desantowa miała się rozpocząć w momencie, gdy marynarka wojenna Francji opanuje kanał i
zapewni transportowcom osłonę. Bonaparte czekał na to przez dwa lata i nie doczekał się, głównie
z powodu żenującej nieudolności i tchórzostwa głównodowodzących flotą wojenną, którą Nelson
zmiażdżył w końcu pod Trafalgarem. Słowa Surcoufa spełniły się co do joty.
W ciągu tych dwóch lat Malończyk ekwipował statki korsarskie i wyprawiał je pod dowództwem
doświadczonych kapitanów w sukurs Bonapartemu. Czynił to w skali, na jaką go było stać, ta zaś
była zbyt mizerna, by mogła przeważyć szalę. Jednocześnie wielu wynalazców i szarlatanów (ci
drudzy byli w znacznej przewadze) proponowało Napoleonowi przerzucenie armii na wyspy za
pomocą innych środków: tunelem pod kanałem, łodziami podwodnymi lub parowcami Fultona,
kolosalnymi tratwami ufortyfikowanymi, flotyllą balonową, dzwonami kesonowymi ze szkła, a
także ...na grzbietach delfinów! *
* Ta ostatnia koncepcja jest w dziejach wojen curiosum tak wyjątkowym, a tak mało znanym, że
chociaż nie dotyczy ona bohatera tego szkicu, nie mogę sobie odmówić przyjemności
zrelacjonowania jej czytelnikom.
Autorem był pan Quatremere-Disjouval, który zwrócił się najpierw do marszałka Davouta, ten zaś
popełnił tę nieostrożność, że nie zapoznawszy się w nawale pracy z błazeńskim projektem, dal
 uczonemu" list polecający do Napoleona. Z tym listem Quatremere zjawił się u cesarza i
powiedział:
 Najjaśniejszy panie, rzeczy naprawdę wielkie mogą być zrozumiane tylko przez geniuszy,
dlatego też zwracam się do Waszej Cesarskiej Mości. Błagam Waszą Cesarską Mość o dokładne
przestudiowanie tego projektu, który ułatwi desant w Anglii i zrewolucjonizuje wojskowość oraz
nauki przyrodnicze.
Wieczorem, po skończeniu codziennej korespondencji, Napoleon zasiadł nad zwojem papieru o
złoconych brzegach i zaczął czytać, co następuje:
 Nadszedł wreszcie czas, by zmusić żywioły morskie do niewolniczej pracy dla narodu
francuskiego. Jeśli wól, pies, koń i inne zwierzęta mogą pracować dla człowieka, to czemu ma tego
nie czynić pewien gatunek morskich cieląt, zwany delfinem. Delfin nie jest głupszy od wielbłąda,
słonia i kanarka, da się go z łatwością oswoić". W dalszym ciągu swego elaboratu pan Quatremere,
po popartych świadectwami starożytnych wywodach na temat inteligencji delfinów i po
85
Gdy w roku 1805 posmarowana brytyjskim złotem Austria wypowiedziała Francji wojnę,
Napoleon wycofał Wielką Armię znad kanału i tak skończył się jego i Surcoufa sen o zawładnięciu
Albionem.
10
W roku 1807  król korsarzy" znowu zatęsknił za przygodą, której nie zaznał już od kilku lat,
pędząc życie bogatego armatora. Wyruszył z Saint-Malo na skonstruowanym według własnych
planów trójmasz-towcu  Upiór".
W drodze na Ile-de-France w ręce korsarzy wpadł handlowiec  Bina" z Bristolu (USA). Okazało
się, że przewozi on czarnych niewolników, z których część, w tym kobiety i dzieci, znajdowała się
w potwornym stanie. Wielu było martwych. W niecały kwadrans po opanowaniu statku dowódca
 Biny", kapitan Jones, został skazany na śmierć przez
przypomnieniu ateńskiego medalu z Pireuszem na grzbiecie delfina, proponował realizację swego
projektu w kolejnych etapach:
 Wielkie połowy delfinów przez specjalnie do tego przystosowaną flotę.
 Umieszczenie zwierząt w odpowiednich basenach portowych, pełniących rolę poligonów
ćwiczebnych.
 Forsowna tresura przy pomocy wykwalifikowanych instruktorów marynarki.
 Osadzenie na grzbietach wyszkolonych delfinów strzelców gwardii i zmasowany atak te;
kawalerii morskiej na wybrzeża Anglii.
Dalsze partie 30-stronicowego opisu zawierały szczegóły wyposażenia (w tym cugle i wędzidła)
morskiego rumaka oraz sposoby jego kierowania. Wynalazca przewidział nawet możliwość
spotkania przez delfina  starych przyjaciół, z którymi zwierzak chciałby pogawędzić pod wodą", co
narażałoby jezdzca na niespodziewaną kąpiel. W tym celu zaprojektował dwa wory wypełnione
powietrzem, przymocowywane do boków delfina i uniemożliwiające mu nurkowanie.
Cesarz skończywszy lekturę wpadł w gniew i chcia} surowo ukarać pana Quatre-mere, lecz po
chwili złość mu przeszła i rzekł tylko:
 Karząc go okazałbym się człowiekiem pokroju tego nieszczęsnego idioty. Natomiast
marszałkowi Davout nie uszedł na sucho lekkomyślnie wydany
list polecający. W czasie obiadu w gronie elity oficerskiej Wielkiej Armii Napoleon rzekł nagle:
 Cóż myślicie panowie o świetnie wymusztrowanych delfinach bojowych? Obecni zdębieli,
cesarz zaś kontynuował patrząc ze złośliwym uśmieszkiem na Davouta:
 Byłby to wspaniały oddział kawalerii morskiej, nieprawdaż Davout? Marszałek zagryzł wargi
przy ogłuszającym wybuchu śmiechu kolegów.
 Autor tego projektu powinien być zamknięty w domu wariatów w Cha-renton!  krzyknął
generał Faultrier.
 Tylko dlatego, że brak mu jednej klepki w głowie?  spytał Napoleon, po czym patrząc
surowo na marszałka dokończył:
 Gdybym miał tam osadzać wszystkich, którzy podsuwają mi takie pomysły, w Charenton
zabrakłoby miejsca. Panu Quatremere poradzcie, by mniej się zajmował moimi sprawami, a więcej
swoim zdrowiem!
86
powieszenie. Wyrok wydał jednoosobowo kapitan Surcouf, ten sam Surcouf, który miał na
sumieniu setki Murzynów przehandlowanych na Ile-de-France i Ile-de-Bourbon, a także 400
utopionych u wybrzeży Mozambiku. Atoli od tamtej pory minęło dokładnie 15 lat, w ciągu których
wiele się zmieniło.
Zmienił się przede wszystkim stosunek do niewolnictwa w Europie. Na niechętny. I to  wbrew
twierdzeniom niektórych historyków  wcale nie z sympatii do Murzynów, humanitaryzmu, bądz
z umiłowania sprawiedliwości społecznej, ale z prostej kalkulacji ekonomicznej. W sposób
optymalny kalkulacja ta została wyłożona w świetnym filmie Pontecorva Queimada. Jest tam scena
tajnych obrad (w burdelu) grupy spiskowców przygotowujących się do objęcia siłą władzy na
antylskiej wysepce należącej do Portugalii. Osią spisku jest brytyjski agent William Walker*.
Spiskowcy zgadzają się na wszystkie jego warunki dotyczące przyszłości Queimady, z wyjątkiem
 zniesienia niewolnictwa. Wówczas Walker odprawia fenomenalną mszę logicznej perswazji:
 Panowie! Z ekonomicznego punktu widzenia  a w ekonomice, jak wiecie, nie istnieją
sentymenty i uczucia  która kobieta jest bardziej opłacalna, żona czy prostytutka? %7łonie trzeba
dać mieszkanie, jedzenie, stroje, klejnoty, a gdy się uda ją przeżyć, również opłacić pogrzeb.
Miłość prostytutki kupuje się na godziny, płacąc tylko za miłość w stanie czystym oczywiście
wyłącznie miłość fizyczną, zgodziliśmy się wszakże, iż w ekonomice uczucia nie mają miejsca  i
to serwowaną w sposób o wiele bardziej sprawny, podczas gdy wszystkie koszty dodatkowe
odpadają, nie mówiąc już o nerwach, awanturach, kaprysach, złośliwościach i temu podobnych. A
więc żona czy prostytutka, niewolnik czy najemny robotnik ?
Rozumowanie to (nazwijmy je: argumentem Walkera) ubrane we wzniosłe hasła humanitaryzmu,
leżało u podstaw traktatów międzynarodowych zakazujących handlu niewolnikami. W dobie
Empire'u ruch ten był jeszcze w powijakach, a że w Stanach Zjednoczonych wciąż brakowało rąk
do pracy, odpowiedni traktat morski zezwalał na przewóz niewolników ośmiu statkom
amerykańskim posiadającym specjalne zezwolenie rządowe. O to właśnie zezwolenie spytał
Surcouf kapitana Jonesa. I dopiero, gdy okazało się, że Jones handluje bezprawnie, Surcouf
potraktował go jako pirata i skazał na śmierć. Wic bowiem polegał na tym, że Malończyk, który
niegdyś sam chętnie łamał prawo, w roku 1807 jako pierwszy korsarz Empire'u stał się jednym z
morskich policjantów Cesarstwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl