[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie dała się całkowicie przekonać. Pewnego dnia, gdy córka zwierzała się jej z ciągłych
pokus popełnienia samobójstwa, zrobiła jej jedną ze zwyczajnych scen: "Jesteś
zbzikowana, nie jesteś nic warta, nie potrafisz nawet odebrać sobie życia. Spróbuj !" I gdy
mówila te słowa, otworzyła na oścież okno. Córka rzuciła się i poniosła śmierc na miejscu.
Jest to jedyny przypadek samobójstwa, znany o.Candido, popełniony przez osobę, którą
wcześniej błogosławił. Była to jednak wyrazna wina matki, która nie wzięła pod uwagę
stanu psychicznego, w jakim znajdowała się jej córka.
Wspomniałem już o długości trwania egzorcyzmów i o trudnym do przewidzenia czasie,
jakiego potrzeba, aby osoba została uwolniona od złego ducha. Bardzo ważna jest czynna
współpraca osoby zainteresowanej, ale niekiedy, mimo jej istnienia, dochodzi się jedynie
do pewnej poprawy a nie do całkowitego uwolnienia.
Pewnego dnia o.Candido egzorcyzmował jakiegoś wyrośniętego i dobrze zbudowanego
młodego człowieka, jednego z tych, co wyciskają z egzorcysty siódme poty. ponieważ
wymagają wielkiego wysiłku fizycznego. Niekiedy ma się wrażenie że toczy się
prawdziwą walkę. Już na samym początku młody człowiek powiedział ojcu: ..Nie wiem.
czy dobrze będzie. aby ojciec mnie dzisiaj egzorcyzmował. Mam bowiem wrażenie, że
wyrządzę ojcu krzywdę... Rzeczywiście doszło do prawdziwej walki między nimi, z
niepewnym wynikiem co do przewagi któregoś z nich. Nagle młody człowiek upadł, a na
niego upadł o.Candido. Opowiedział mi z uśmiechem: ..Gdyby ktoś wszedł w owej chwili,
nie wiedziałby, kto jest egzorcystą, a kto opętanym... Potem ojciec wrócił do sił i
dokonczył egzorcyzm. Po paru dniach o.Pio kazał mu powiedzieć: ..Nie trać czasu i sił z
tym młodym człowiekiem. Cały twój trud jest daremny... Dzięki swojemu przeczuciu,
które pochodziło z góry, o.Pio wiedział, że w tym przypadku do niczego się nie dojdzie.
Następne wydarzenia potwierdziły jego słowa.
Chciałbym zaznaczyć, że opętanie przez złego ducha nie jest złem zarazliwym ani dla
członków rodziny ani dla tego, kto uczestniczy przy egzorcyzmie, czy też dla miejsc w
których się dokonuje egzorcyzmów. Często trudno jest znalezć pomieszczenie, w którym
można by udzielać tych sakramentaliów. Wiele osób boi się. że pomieszczenie zostanie
..zakażone... Przynajmniej kapłani powinni wiedzieć, że obecność opętanych i dokonywane
na nich egzorcyzmy nie wywierają żadnych ujemnych skutków na miejsca i inne osoby.
Powinniśmy się natomiast lękać grzechu. Zatwardziały grzesznik bardziej szkodzi swojej
rodzinie, znajomym, środowisku pracy i miejscom w których przebywa.
Podaję kilka przypadków najbardziej typowych i powszechnych.
Anna Maria, szesnastoletnia dziewczyna była bardzo zmartwiona, ponieważ od jakiegoś
czasu nie dawała sobie rady w nauce (w przeszłości nie miała żadnych trudności), słyszała
też dziwne hałasy w domu. Przyszła do mnie w towarzystwie rodziców i siostry.
Pobłogosławiłem ją, gdyż zauważyłem pewną małą oznakę niekorzystnego zjawiska.
Potem pobłogosławiłem także jej matkę, która skarżyła się na różne dolegliwości. Gdy
położyłem ręce na jej głowie, wydała przerazliwy krzyk i spadła na ziemię z krzesła, na
którym siedziała. Kazałem wyjść obu córkom i dalej egzorcyzmowałem ją w obecności
męża. Zauważyłem u niej o wiele grozniejsze niekorzystne zjawisko niż u córki. Annie
Marii wystarczyły trzy błogosławieństwa, ponieważ był to lekki przypadek i szybko został
wyleczony. Matce natomiast trzeba było poświęcić parę miesięcy udzielając jej
błogosławieństwa raz w tygodniu. Została wyleczona całkowicie o wiele wcześniej niż
przewidywałem na podstawie jej reakcji podczas pierwszego błogosławieństwa.
Giovanna, pani w wieku 30 lat, matka trojga dzieci, została skierowana do mnie przez
spowiednika. Skarżyła się na bóle głowy, żolądka, omdlenia. Według oceny lekarzy, byla
okazem zdrowia. Wkrótce stopniowo zaczęło się ujawniac zło, czyli obecność trzech złych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]