[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mężczyzn.
ðRozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, rozÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na jej brzuchu i pogÅ‚askaÅ‚ jÄ…. MiaÅ‚ ciepÅ‚Ä…, dużą dÅ‚oÅ„, lekko pieÅ›ciÅ‚ jÄ…
palcami. Wstrzymała oddech.
·ð ð Nie potrzebujesz mnie? Ja też jestem mężczyznÄ….
·ð ð Wiem. NaprawdÄ™ nie pojmujÄ™, jak ktoÅ› może ciÄ™ uważać za zimnego. Tylko spójrz na to, co
robisz, jaki masz ciepły głos. Zimny!
·ð ð Kto ci to powiedziaÅ‚?
·ð ð Ten mÅ‚ody czÅ‚owiek, o którym powiedziaÅ‚eÅ›, że jest zÅ‚y. Heatherington.
·ð ð A, pewnie chciaÅ‚ siÄ™ zorientować, czy jesteÅ› ze mnÄ… szczęśliwa.
·ð ð Cóż go to obchodzi, czy jestem szczęśliwa, czy nie? Douglasie, to bardzo miÅ‚e.
ðPrzestaÅ‚, ale wciąż czuÅ‚a ciepÅ‚o jego ciaÅ‚a.
·ð ð Jeżeli bÄ™dziesz dalej to robiÅ‚, zapomnÄ™, co miaÅ‚am do powiedzenia.
ðMusisz siÄ™ przyzwyczaić, że bÄ™dÄ™ ciÄ™ dotykaÅ‚, gdzie chcÄ™ i kiedy chcÄ™. Alexandra, nie zrozum mnie
zle. Jestem zimny, można tak to widzieć, ale to znaczy, że jestem mężczyzną, który nie ulega
sentymentom i pozorom, żyje zgodnie z nakazami rozumu i logiki, a nie... - Przerwał, nie mógł
oderwać od niej swoich dłoni, klął i całował, wszedł w nią jak zwykle szybko i bez pamięci. Czuła
rozkosz, zatapiała się w przyjemności, tonęła w nim i chciała jeszcze więcej. Trzymała go mocno,
tuliła i wychodziła mu naprzeciw, chciała go bardziej niż można to sobie wyobrazić, a jej uczucia były
głębsze niż jego ruchy w jej ciele. Nie pamiętała, jak było wcześniej, kiedy jego w niej nie było. Nie
szeptała, jęczała tylko cichutko i ugryzła go w ramię. A Douglas przyjął jej rozkosz, i dał jej swoją.
Trzymał ją w ramionach i tak zasnęli.
ð*
ðAlexandra weszÅ‚a do salonu zobaczyć siÄ™ z mężczyznÄ… w Å›rednim wieku, który staÅ‚ przy jednym z
okien, kołysząc się na obcasach i popatrując na zegarek. Kiedy ją ujrzał, szybko schował zegarek do
kieszonki kamizelki i lekko skłonił głowę.
ðZapytaÅ‚a, nie kryjÄ…c zdziwienia. - Nasz kamerdyner powiedziaÅ‚ mi, że jakiÅ› dżentelmen czeka w
salonie. Nie znam wielu panów w Londynie, dlatego wydało mi się to dziwne. Przez chwilę myślałam,
że to może lord Beecham, ale to nie byłoby w jego stylu. Kim pan jest, sir?
ð- Ja? - patrzyÅ‚ na niÄ… bez mrugniÄ™cia okiem. - Ja? Jego lordowska mość z pewnoÅ›ciÄ… poinformowaÅ‚
paniÄ… o mojej wizycie. Na pewno wie pani, kim jestem.
ðJej zdumienie i niewiedza nie byÅ‚y udawane. UÅ›miechnęła siÄ™. - Nie, Burgess powiedziaÅ‚ mi tylko,
że czeka na mnie jakiś dżentelmen. Może jest pan dramatopisarzem albo aktorem szukającym
patrona? Może księdzem? Jeżeli tak, bardzo mi przykro, ale jego lordowska mość...
ð- Nie! Jestem doktor John Mortimer, lekarz, jeden z najlepszych w Londynie! Jego lordowska mość
poprosił mnie, żebym do pani przyszedł z wizytą. Jak pani wiadomo, ma pani zrodzić jego dziedzica,
a jego lordowska mość żywi obawy, że jest pani zbyt drobna, aby poród zakończył się pomyślnie.
Poprosił mnie, żebym się co do tego upewnił.
ðPatrzyÅ‚a na niego, nie wierzÄ…c wÅ‚asnym uszom. Douglas, niech piekÅ‚o pochÅ‚onie jego czarne oczy,
wyszedł z rana i do tamtej pory nie wrócił. Więc umówił się z tym człowiekiem... Cóż. może i lepiej,
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
że jeszcze go nie ma, nie będzie musiała się z nim kłócić przy obcym.
ð- Panie doktorze - powiedziaÅ‚a, nie przestajÄ…c siÄ™ uÅ›miechać. - Obawiam siÄ™, że przyszedÅ‚ pan na
próżno. Mój mąż przesadnie się martwi. Zresztą, skoro już jestem w ciąży, to i tak nic się nie da
zrobić, nawet jeżeli jestem zbyt drobna, czyż nie?
ðDoktor Mortimer, czÅ‚owiek, który doskonale znaÅ‚ swojÄ… wartość, mężczyzna niezwyczajny dam
wyrażających się bez ogródek i traktujących jego szacowną osobę w taki sposób, pozbierał się w sobie
i uśmiechnął. Jest zakłopotana, to wszystko, tak, z pewnością chodzi tylko o to. Uspokajającym
głosem powiedział: - Szanowna pani, damy, niezależnie od tego, jakie jest ich zdanie, nie posiadają
zdolności rozróżniania, co jest, a co nie jest dla nich właściwe. Dlatego mają mężów. Przyszedłem
panią zbadać, zgodnie z życzeniem pani męża. Po badaniu powiem mu, co jest dla pani najlepsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl