[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GrLouie: HA, HA, HA, DLACZEGO PYTASZ O ALGEBR?
CracKing: BO JU%7Å‚ PRZYGOTOWAAEM NAJNOWSZE WYDARZENIE
CRACKHEAD I POMYZLAAEM SOBIE, %7Å‚E JEZLI CHCESZ, MOG CI POMÓC.
Michael Moscovitz chce coś dla mnie zrobić? Nie do wiary. Prawie spadłam z krzesła.
GrLouie: BYAOBY SUPER! DZIKI!
CracKing: NIE MA SPRAWY. TRZYMAJ SI, THERMOPOLIS.
I wylogował się.
Wyobrażacie sobie? Miły, prawda? Zastanawiam się, co go ugryzło. Zdecydowanie
powinnam częściej kłócić się z Lilly.
Niedziela, jeszcze pózniej
Już myślałam, że wszystko zaczyna się układać, kiedy zadzwonił ojciec. Powiedział,
że wysyła po mnie Larsa, który zabierze mnie na kolację do hotelu Plaza, z ojcem i
Grandmére.
Zauważcie , że zaproszenie nie dotyczyło mamy.
Ale to chyba nic takiego, bo mama i tak nie chciała nigdzie iść. Kiedy jej
powiedziałam, że wychodzę, nawet się ucieszyła.
- Nie ma sprawy - zapewniła. - Zamówię sobie chińszczyznę na wynos i pooglądam
telewizję. Jest w dobrym humorze, odkąd wróciła z Central Parku. Opowiadała, że przejechali
się z panem G. dorożką. Byłam w szoku. Przecież dorożkarze wcale nie dbają o konie.
Zawsze mam wrażenie, że jakaś stara szkapa runie jak długa z wyczerpania. Przysięgłam
sobie, że nigdy nie przejadę się dorożką, przynajmniej dopóki koniom nie przyznają
określonych praw, i myślałam, że mama mnie popiera.
Miłość robi z ludzmi dziwne rzeczy.
Hotel Plaza tym razem nie był taki zły. Chyba powoli się do tego przyzwyczajam.
Portierzy wiedzą, kim jestem, w każdym razie znają Larsa, więc nie robią mi trudności przy
wejÅ›ciu. Grandmére i ojciec byli w paskudnych humorach. Nie wiem dlaczego. Może dlatego,
że nikt im nie płaci za spędzanie czasu w swoim towarzystwie, jak mnie.
Kolacja byÅ‚a strasznie nudna. Grandmére ciÄ…gle tÅ‚umaczyÅ‚a, kiedy używamy jakiego
widelca i dlaczego. Podali nam bardzo dużo dań, głównie mięsnych. Na szczęście była ryba,
wiÄ™c jÄ… zjadÅ‚am, i deser, ogromna wieża z czekolady. Grandmére przekonywaÅ‚a mnie, że
kiedy reprezentuję Genowię na oficjalnych przyjęciach, muszę jeść wszystko, co mi podadzą,
jeśli nie chcę spowodować konfliktu międzynarodowego, ale powiedziałam jej, że mój
personel będzie uprzedzać, że nie jadam mięsa, żeby mi go nie podawali.
Grandmére chyba siÄ™ zdenerwowaÅ‚a. Pewnie nawet przez myÅ›l jej nie przeszÅ‚o, że
oglądałam w telewizji film o księżnej Dianie. Wiem doskonale, jak wymigać się od jedzenia
na oficjalnych bankietach i jak zwrócić wszystko, co jednak zjadłam (chociaż nigdy bym tego
nie zrobiła).
Cały czas ojciec zadawał mi dziwne pytania o mamę. Na przykład, czy przeszkadza
mi jej związek z panem Gianinim, i czy chcę, żeby z nią o tym porozmawiał. Moim zdaniem,
chciał ze mnie wyciągnąć, czy to coś poważnego. To znaczy, pan G. i mama.
A to coś bardzo poważnego, skoro został na noc. Mama pozwala nocować tylko
facetom, którzy jej się naprawdę, ale to naprawdę podobają. Do tej pory, łącznie z panem G. ,
było ich trzech w ciągu ostatnich czternastu lat: Wolfang, który okazał się gejem, Tim, który
okazał się republikaninem, i teraz mój nauczyciel matematyki. To niewielu, prawda? Jeden
facet na cztery lata.
Czy coś koło tego.
Ale oczywiście nie powiedziałam tacie, że pan G. u nas nocował, dostałby ataku. Jest
strasznym męskim szowinistą. Jego przyjaciółki przyjeżdżają do Miragnac każdego lata,
czasami zmieniają się co dwa tygodnie, ale oczekuje, że mama będzie czysta jak lilia.
Gdyby Lilly ze mną rozmawiała, wiem na pewno, że powiedziałaby: mężczyzni to
hipokryci.
Jakaś cząstka mnie chce powiedzieć o panu G. , tylko dlatego, żeby przestał się tak
uÅ›miechać. Ale nie chciaÅ‚am podsuwać babce amunicji przeciwko mamie - Grandmére uważa
ją za osobę niepoważną , więc udawałam, że nic takiego nie było.
Grandmére oznajmiÅ‚a, że od jutra zaczniemy pracować nad moim sÅ‚ownictwem.
Podobno mój francuski jest okropny, a angielski jeszcze gorszy. Zapowiedziała, że jeśli
jeszcze raz powiem w porządku , umyje mi buzię mydłem.
PowiedziaÅ‚am: W porzÄ…dku, Grandmére - posÅ‚aÅ‚a mi mordercze spojrzenie. Ale wcale
nie chciałam się mądrzyć, po prostu zapomniałam.
Jak na razie zarobiłam na rzecz Greenpeace dwieście dolarów.
Prawdopodobnie przejdę do historii jako dziewczyna, która ocaliła wszystkie
wieloryby.
W domu zauważyłam, że w pojemniku na śmieci są dwa opakowania po
chińszczyznie. I dwa komplety plastikowych pałeczek i dwie puszki po piwie heineken.
Zapytałam mamę czy pan G. był na kolacji - Jezu, przecież spędziła z nim cały dzień! - ale
odparła:
- Nie, skarbie, po prostu byłam bardzo głodna.
To już drugie kłamstwo jednego dnia. To coś naprawdę poważnego z panem G.
Lilly nadal nie dzwoni. Zaczynam się wahać - może to ja powinnam zadzwonić? Ale
co powiem? Przecież nic nie zrobiłam. To znaczy kazałam jej się zamknąć, ale tylko dlatego,
że powiedziała, że zamieniam się w Lanę Weinberger. Miałam prawo.
A może nie? Może nikt nie ma prawa mówić takich rzeczy. Może właśnie od tego
zaczynają się wojny, że ktoś każe się komuś zamknąć. a potem nikt nie wyciąga ręki na
zgodÄ™.
Jeśli to potrwa dłużej, z kim zjem jutro lunch?
Poniedziałek, 13 pazdziernika
Lars zatrzymał się przed domem Lilly, ale portier powiedział, że już wyszła. I kto tu
mówi o chowaniu urazy. To nasza najdłuższa kłótnia.
Ledwie weszłam do szkoły, ktoś wcisnął mi w rękę petycję.
Bojkotujcie sklepy Ho!
Podpisz siÄ™ i walcz z rasizmem.
Powiedziałam, że nie podpiszę, a Boris, bo to on wręczył mi petycję, stwierdził, że
jestem niewdzięcznicą, w jego kraju rząd latami tłumił wszelkie głosy protestu i mam
szczęście, że żyję w państwie, gdzie mogę podpisywać petycje bez obawy, że tajna policja po
mnie przyjedzie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]