[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ich rozmowie i o tym, że Anglik ledwie nad sobą panował, Jeremy miałby się z pyszna.
- Nie, to się nie trzyma kupy - sprzeciwiła się Marion. - Jeremy od samego
początku śledztwa udowadnia, że jest kompetentny: dokonuje odkryć na miejscu
zbrodni i wyciąga słuszne wnioski. Gdyby był winny, siedziałby cicho!
- Nie Matheson. Przeciwnie; pokazuje swoją wyższość nad Azimem. Tam,
gdzie egipski detektyw nie posunął się naprzód przez wiele tygodni, on rusza z miejsca
dziesięć razy szybciej. Dzięki temu bez trudu przejmuje dowodzenie ich duetem.
Wszystko zaś to, co mówi, w żadnym stopniu go nie demaskuje, ponieważ już wie, że
zwali winę na swojego największego rywala, czyli mojego ojca. Będzie gromadził
dowody przeciwko Francisowi Keorazowi, kierując na niego podejrzenia, nawet gdyby
miał je fabrykować.
Starzec spojrzał na dzwonnicę.
- Jest coś jeszcze bardziej niepokojącego - oznajmił. - Pamięta pani, jak
rozmawiał z Azimem o najwcześniejszej zbrodni, o morderstwie włóczęgi z dzielnicy
Szubra? Twierdził, że przesłuchał wszystkich, że szukał ewentualnych świadków -
dodając jednocześnie, że wydarzyło się to w czasach, gdy miał do dyspozycji niewielu
ludzi, wszystko więc musiał robić sam. Tymczasem w dzienniku wspomina
wielokrotnie, że nie zna arabskiego. Jak w takim razie sobie radził? Czy muszę
dodawać, o czym zresztą sam nadmienia, że to nadzwyczaj uboga dzielnica, nikt zatem
nie mówi po angielsku?
- Pewnie nie zadał sobie trudu, żeby wyjaśnić, że towarzyszył mu przewodnik-
tłumacz... - bąknęła Marion, która nagle stała się mniej wojownicza.
Georges wzruszył ramionami.
- Jeremy Matheson - ciągnął - nie był ofiarą perwersyjnego zabójcy dzieci,
który nienawidziłby go wystarczająco mocno, aby wszystko tak zaaranżować, żeby
wykazać jego bliższy lub dalszy związek z każdą z tych zbrodni. To śmieszne.
Matheson miał powiązania z każdym szczegółem śledztwa, ponieważ to on był
mordercą! Proszę pomyśleć: wstąpił razem z Jezabel do fundacji, żeby jej sprawić
przyjemność, i właśnie tam zobaczył wszystkie te dzieci, swoje potencjalne ofiary. To
on prowadził dochodzenie w sprawie pierwszego morderstwa w Szubrze, szybko
odkrył sprawcę, czarnego olbrzyma chorego na nomę (to prawdopodobnie nazwa
schorzenia, które zamieniło go w... ghula), ale nie po to, żeby go aresztować, tylko
nagiąć do swojej woli. Jak sam twierdzi, znał pewnego archeologa, z którym często
rozmawiał, a który z pewnością nie omieszkał mu wspomnieć o swoim najnowszym
odkryciu. Może nawet go tam zaprowadził, zanim Jeremy go zabił. Matheson
dysponował zatem kryjówką dla swojego zbrojnego ramienia . W zamian za dach nad
głową i płynne pożywienie kazał mu robić dostarczonym przez siebie dzieciom to, co
zrobił tamtemu włóczędze. Następnie znalazł w fundacji dzieci, o których wiedział
mnóstwo dzięki temu, że włamał się do jej siedziby i przejrzał kartoteki. Czekał na nie
pod drzwiami fundacji, z dala od potencjalnych świadków, i mamił, obiecując im
pieniądze, niesłychaną wiedzę na temat legend albo cokolwiek, co mogłoby stanowić
atrakcję dla malca z biednej rodziny. Nie zapominajmy, że dzieci go znały: przecież
prowadził dla nich zajęcia w fundacji! Wyznaczał im tajne spotkania, w miarę
możliwości w nocy, jeśli mogły wyjść z domu, nie zwracając na siebie uwagi.
Wiadomo, co się działo potem.
Nagle wiatr, który w północnym skrzydle nieśmiało dmuchał, zaatakował
Georges a Keoraza, smagając go po policzkach.
- W rzeczywistości znał arabski, jestem o tym przekonany - powiedział starzec
podniesionym głosem, chcąc przekrzyczeć wiatr. - Mieszkał w Kairze od dziesięciu lat.
W takim mieście trudno być detektywem przez prawie dziesięć lat i nie nauczyć się
przynajmniej podstaw języka. To kwestia logiki. Poza tym czytał Księgę tysiąca i
jednej nocy, o czym świadczy jedna z końcowych scen dziennika, kiedy Jezabel
przychodzi do niego i spostrzega książkę. On zaś mówi, że to jego kolega Azim
pomyślał, że zabójca się nią posłużył, bo zabrakło mu tupetu, żeby się przyznać, że
dopiero co ją kupił i przeczytał zaledwie w ciągu paru dni. Coś mi się widzi, że miał ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]