[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zać. Obie siwe głowy pochyliły się nad dziennikiem, oglądając zdjęcia.
R
L
T
Herman von Steinach po kryjomu zerkał na syna; zobaczył, że Lothar wstał i przeszedł
przez pokój do okna.
Gdy po chwili rodzice odłożyli gazetę, Lothar stał przy oknie i wyciągał z kieszeni chus-
teczkę.
Jego ojciec spojrzał na miejsce, gdzie poprzednio leżała gałązka bzu. Teraz zniknęła.
Oczy starego pana zabłysły radością. Pani Brygida niczego nie zauważyła.
XIII
Mijały dni i tygodnie, które przynosiły stale nowe uczucia bólu, ale i utajonej radości. Na
młodych ludziach ciążyło coś w rodzaju klątwy, która nie pozwalała im swobodnie oddychać i
której nie odważyli się zrzucić z siebie.
Nie mogli i nie chcieli unikać częstego przebywania razem. Każdą godzinę spędzoną
wspólnie uważali za dar niebios. Prawie codziennie wyjeżdżali konno, odwiedzali Buchenau
lub spędzali czas z rodzicami.
Piękna wiosna sprzyjała pogłębianiu się ich wzajemnej miłości. Lecz na zewnątrz odno-
sili się do siebie pozornie obojętnie. Diana codziennie ze strachem oczekiwała, że Lothar zażą-
da wolności, a Lothar stale z obawą oczekiwał tego samego od niej. %7ładne z nich nie mogło się
zdobyć na poruszenie sprawy, która przecież musiała być załatwiona w celu wyjaśnienia ich
wzajemnego stosunku.
To zagadnienie leżało pomiędzy nimi nie wypowiedziane i nie wyjaśnione, przy czym
oboje udawali, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Lothar z dnia na dzień odkładał decydującą rozmowę. Był pewien, że niedługo Diana za-
żąda zwrócenia wolności, więc nie chciał pierwszy mówić na ten temat.
Diana natomiast ciągle od nowa postanawiała, że należy poruszyć to palące zagadnienie,
lecz ciągle nie miała na tyle odwagi, aby się za to zabrać.
Tak mijał dzień za dniem. Lothar przejął od matki najtrudniejsze sprawy. Nastały przy-
jemne czasy dla pani Brygidy  mogła odpoczywać do woli. Dianie nie pozwolono już wsta-
wać tak wcześnie, jak w minionych tygodniach. Lothar przejął i jej obowiązki. Wydawało się,
że jest urodzonym rolnikiem. Czegokolwiek dotknął, wszystko szło sprawnie. A ludzie widzieli
w nim nowego pana majątku, przecież wszyscy wiedzieli, że jest mężem młodej pani. Nieza-
leżnie od tego Lothar był imponującą osobowością i umiał wywoływać szacunek. Miał do-
R
L
T
świadczenie w kierowaniu dużą liczbą robotników, którego nabrał wśród przekornych i leni-
wych tubylców Afryki.
Nie tylko Diana, ale i pani von Steinach często myślała w tych dniach, jak wspaniale by-
łoby, gdyby Lothar zawsze zarządzał majątkiem Dorneck. Lecz dotrzymywała obietnicy danej
mężowi. Nie mówiła na ten temat nigdy i czekała, chociaż niecierpliwie, jak się sprawy poto-
czą.
Był jeszcze ktoś, kto z dużym zainteresowaniem obserwował niecodzienny stosunek
między młodymi małżonkami. Była to Dora Sanders. Jej przepełnione miłością i tęsknotą mło-
de serce bardzo żywo współczuło Dianie. Diana wprawdzie nie wyznała przyjaciółce, że kocha
Lothara, jednak Dora wyczuła to instynktem, który kobietę nigdy nie zawodzi w takich wypad-
kach.
Lothar von Steinach spodobał się Dorze bardzo, gdy go bliżej poznała. Powiedziała so-
bie, że rzadko dwoje ludzi jest tak dobrze dobranych jak on i Diana. Ich romantyczna przygoda
bardzo ją wzruszała.
Tak więc, było wiele par oczu, które po kryjomu obserwowały młodą parę. Zaś oni oboje
byli całkowicie pochłonięci własnymi myślami i odczuciami, i w ogóle nie zwracali uwagi na
swoje otoczenie.
Pewnego dnia Diana i Lothar odwiedzili Buchenau i konno wracali stępa przez las. Była
piękna, majowa pogoda. Słońce powoli zachodziło. Byli pod wpływem żartobliwego nastroju
Dory i wesoło rozmawiali, kiedy wyjechali z Buchenau. Ale im bardziej się od niego oddalali,
tym częściej urywała się rozmowa, w końcu w milczeniu jechali obok siebie.
Konie znały drogę, toteż luzno trzymali lejce, dając im swobodę ruchu.
Wtem wierzchowiec Diany przednim kopytem pośliznął się na wystającym grubym ko-
rzeniu drzewa i upadł.
Diana nieoczekiwanie straciła równowagę i zsunęła się z siodła. Lothar zeskoczył z konia
i wziął ją w swoje silne ramiona jak dziecko. Mimo woli przytulił ją do piersi tak mocno, że
poczuła bicie jego serca.
Przeraziła się, gdy spadła z konia, a to, że Lothar trzymał ją w ramionach sprawiło, że
doznała zawrotu głowy. Blada, z zamkniętymi oczami leżała w jego objęciu z głową opartą o
jego ramię. Lothar pomyślał, że zemdlała. Czuła troska o nią i strach, czy się nic nie stało spo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl