[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tak wspaniale! · Ty też byÅ‚eÅ› cudowny! powiedziaÅ‚am po raz pierwszy od dÅ‚uższego
czasu prawdÄ™.
Wizyta dobiegała końca. Kurt na odchodnym wypił jeszcze jedną szklaneczkę dżinu
i pożegnawszy się wsiedliśmy do samochodu. Kurt starannie przeliczył pieniądze od
mojej pracodawczyni i schował w tylnej kieszeni spodni. Po paru minutach jazdy
popatrzyÅ‚am na TamarÄ™ i mrugnęłam porozumiewawczo do niej. · Rób to co ja.
powiedziałam szeptem.
Wsadziłam dwa palce do gardła i zaczęłam drażnić wnętrze chcąc wywołać wymioty.
Było to dość trudne zarówno dla mnie jak i dla Tamary. Miałyśmy wyćwiczone gardła
od codziennego połykania kutasów i teraz musiałyśmy się trochę
nagimnastykować . UdaÅ‚o siÄ™ jednak! ZaczęłyÅ›my prawie jednoczeÅ›nie. · Panie
Kurcie niech pan się zatrzyma! krzyknęłam Samochód zatrzymał się nagle. Kurt
usÅ‚yszaÅ‚ zapewne nasze torsje. OtworzyÅ‚ drzwi i syknÄ…Å‚ przez zaciÅ›niÄ™te zÄ™by. · Co za
syf k& tu robicie! K& jego& będziecie to zaraz sprzątać.
WysiadÅ‚yÅ›my z samochodu i wymiotowaÅ‚yÅ›my dalej pod przydrożnymi drzewami. ·
Co za łajno! Zaraz to wszystko posprzątacie! Własnymi dupami! wrzeszczał na nas
jak oszalaÅ‚y. · To ta jazda nas znudziÅ‚a próbowaÅ‚am rozÅ‚adować sytuacjÄ™. Niech
siÄ™ pan nie wÅ›cieka. Zaraz posprzÄ…tamy. · A może popieÅ›cić ptaszka trochÄ™?
dodaÅ‚am po chwili. · Tymi zarzyganymi mordami? spytaÅ‚ ze sztucznym uÅ›miechem
Zresztą co tam masz obciągaj. Co twój kulawy ogier cię dzisiaj nie doruchał ?
Nie trzeba było brać ruskiej.
Uklękłam przed Kurtem, który wyciągnął swoją fujarę. Wzięłam ją do buzi i niemal
całą wpakowałam aż po same jądra. Szybko nabrzmiała. Po chwili Kurt przejął
inicjatywÄ™ i pieprzyÅ‚ mnie w buziÄ™ sapiÄ…c przy tym. · Ty jednak Polka jesteÅ› najlepsza
w obciąganiu zawsze to mówiłem! O k& dobra jesteś! Tak ciągnij masz po same
jajka!
Tamara stała obok i przyglądała się bez specjalnego zażenowania. Przecież to
normalka, codzienność. Przywykłyśmy już do takiego widoku od po prostu laska
ciągnie druta facetowi. W mojej głowie urodził się pomysł, który był o tyle szalony co
wspaniały. Nagle gdy Kurt wpakował mi do gardła całego kutasa z całej siły
zacisnęłam zęby& Kurt zawył i odrzucił mnie od siebie a ja zostałam z jego kutasem
w zębach. Odgryzłam go!!! Krew bryznęła mi z tętnicy na twarz. Wyplułam z
obrzydzeniem odgryzionego kutasa. Kurt złapał się za krocze i wył z bólu a ja
popchnęłam TamarÄ™ w kierunku samochodu i krzyknęłam: · Wiejemy!
Tamara staÅ‚a nieruchomo zaskoczona tym co siÄ™ staÅ‚o, staÅ‚a jak sparaliżowana. · No
rusz się! krzyknęłam Wiejemy!!!
Po chwili Tamara ocknęła się i wskoczyła do samochodu. Prawie w tym samym
momencie ruszyÅ‚am z piskiem opon. Mój nauczyciel jazdy byÅ‚by ze mnie dumny! · O
k& coś ty zrobiła! już w samochodzie krzyknęła Tamara. Oni nas dorwą i zabiją!
O k · Zamknij siÄ™! przerwaÅ‚am jej nikt nas nie zabije bo nas już nie zÅ‚apiÄ…. · Pani
Helga ma dużo znajomości. Nie przejedziemy nawet przez granicę!
Nie mamy dokumentów! · Uspokój siÄ™! krzyknęłam Mamy dokumenty! UkradÅ‚am.
· SkÄ…d? Jakie? zapytaÅ‚a z niedowierzaniem. · UkradÅ‚am paszporty. Tylko ty musisz
być chÅ‚opakiem, kalekÄ…. · UkradÅ‚aÅ› paszporty O kurcze ale · Uda siÄ™ zobaczysz, że
siÄ™ uda! · Ty mu odgryzÅ‚aÅ› fiuta? · A co k& ! Wielokrotnie mnie tym fiutem zgwaÅ‚ciÅ‚ to
teraz ma nauczkÄ™! · Odważna jesteÅ›! · Nie trzeba być odważnym tylko trzeba myć
zÄ™by trzy razy dziennie. · Nie rozumiem. Aha dodaÅ‚a po chwili.
Wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Wyjechałyśmy na autostradę.
Samochody wymijaÅ‚y nas raz z jednej raz z drugiej strony. · SÅ‚uchaj a on siÄ™ nie
wykrwawi? Może zadzwonimy po pogotowie? O tam jest stacja paliw na pewno mają
tam telefon. · Ch& mnie to obchodzi! Niech siÄ™ wykrwawi skurwiel jeden! A przy
okazji nie zgwaÅ‚ci już żadnej dziewczyny. wykrzyczaÅ‚am jednym tchem. · Dobra,
dobra tak tylko · WidziaÅ‚aÅ› 120 km do granicy. TrochÄ™ daleko. Aby tylko nie zdążyli
powiadomić o nas. · MyÅ›lisz, że mogÄ… to zrobić? · Nie wiem. Jak Kurt nie wróciÅ‚ o
czasie to pani Helga na pewno nie bÄ™dzie siedzieć z zaÅ‚ożonymi rÄ™kami. Znasz jÄ…! ·
Znam, znam! Szmata jedna! Wiesz, że jÄ… pieprzy ten jej ogierek? · Jaki ogierek? Ten
co jÄ… pilnuje? · Nie ten co jÄ… pilnuje tylko ten którego trzyma w stajni? · %7Å‚artujesz?
Mówisz o koniu? zapytaÅ‚am z niedowierzaniem. · A tak, tak o koniu. Jej ulubionym
karym! Dziwka jedna!!! · MyÅ›lisz, że zadzwoni na granicÄ™? · Zobaczymy Dalej
jechałyśmy w milczeniu. Jadąc autostradą szybko przyjechaliśmy w strefę
nadgranicznÄ…. · SÅ‚uchaj idz na tyÅ‚ i przykryj siÄ™ pÅ‚aszczami. Udawaj, że Å›pisz. · BojÄ™
siÄ™! wyznaÅ‚a Tamara. · Nie bój siÄ™ co najwyżej trafimy do niemieckiego wiÄ™zienia.
Zawsze to lepiej niż w burdelu u tych zboczeÅ„ców. · A jak trafimy tam z powrotem to
nas zabijÄ…! Ciekawe czy Kurt żyje. Jak myÅ›lisz? · Mam nadziejÄ™, że zdechÅ‚!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]