[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wpatrując się w sufit, jakby przez kamień mogła dostrzec poszczególne szklane sekcje. -
Wcześniej weszłam do zamku z piasku.
Chaol ich obserwował, trochę z niedowierzaniem.
- Obawiam się, że nie zrozumiałam twoich słów - przerwała Kaltain. Celaena
próbowała nie przewrócić oczami - zapomniała że kobieta nadal tu stała.
- My - powiedziała księżniczka, walcząc, by powiedzieć coś we wspólnym
języku. - Rozmawialiśmy z pogodą.
- O pogodzie - poprawiła ją ostro Kaltain.
- Uważaj na słowa - rzuciła Celaena zanim się zastanowiła, co mówi.
Kaltain posłała Celaenie złośliwe spojrzenie.
- Jeśli jest tutaj, żeby uczyć się naszych zasad, powinnam ją poprawiać, żeby nie
brzmiała głupio.17
Przyjechała, by uczyć się naszych zasad czy po coś jeszcze? Wyraz twarzy
księżniczki był nieprzenikniony. Tak samo jak jej strażników.
17*Aaaaach skąd ja to znam ^_^ /Domi
- Wasza Wysokość - powiedział Chaol, poruszając się o krok w stronę księżniczki
tak, żeby stanąć pomiędzy nią a Celaeną. - Zwiedzasz zamek?
Nehemia zastanowiła się nad znaczeniem jego słów i spojrzała na Celaenę
unosząc brwi, jakby oczekiwała, aż dziewczyna jej tę wypowiedz przetłumaczy. Kąciki ust
Celaeny wykrzywiły się ku górze. Widziała, jak intensywnie poci się radny. Nehemia była
kimś, z którym trzeba było się liczyć. Celaena przetłumaczyła pytanie Chaola z łatwością.
- Jeśli rozważasz tę strukturę szaleństwa bycia zamkiem18 - odpowiedziała
Nehemia. Celaena odwróciła się do Chaola.
- To znaczy "tak".19
- Nie wiedziałam, że tyle słów może oznaczać pojedynczy wyraz - powiedziała
Kaltain z fałszywą słodyczą w głosie. Celaena wbiła paznokcie w dłonie. "Wyrwę ci włosy z
tego łba...". Chaol zbliżył się o kolejny krok do Nehemii - efektywnie blokując Cealenie
drogę do Kaltain. Sprytnie. Przyłożył dłoń do piersi.
- Wasza Wysokość. Jestem Kapitanem Straży Królewskiej. Proszę mi pozwolić
Panią eskortować.
Celaena ponownie przetłumaczyła wypowiedz, a księżniczka skinęła głową.
- Pozbądz się jej - powiedziała płasko do Celaeny, wskazując dłonią w stronę
Kaltain. - Nie obchodzi mnie jej temperament.
- Jesteś odwołana - rzuciła dziewczyna do Kaltain, błyskając uśmiechem. -
Księżniczka jest zmęczona twoim towarzystwem.
- Ale królowa... - zaczęła Kaltain.
- Jeśli Jej Wysokość sobie tego życzy, prośba zostanie spełniona - przerwał jej
Chaol. Pomimo, że przybrał kamienny wyraz twarzy, mogłaby przysiąc, że widziała w jego
oczach iskierki rozbawienia. Celaena chciała go uściskać. Nie zawracała sobie głowy
kiwnięciem Kaltain na pożegnanie, kiedy księżniczka razem z radnym dołączyli do nich i
ruszyli dalej korytarzem, zostawiając gotującą się z wściekłości kobietę za sobą.
- Czy wszystkie twoje królewskie kobiety takie są? - zapytała księżniczka Celaenę
po ellywiańsku.
- Takie jak Kaltain? Niestety, Wasza Wysokość.
Nehemia badała wzrokiem zabójczynię i Celaena wiedziała, że przyglądała się jej
ubraniom, sposobie chodzenia, postawie - wszystkiemu, co Celaena obserwowała wcześniej u
18Dokładnie TAK było :D/ Domi
19 Dobrze wiedzieć xD /Domi
księżniczki. - Ale ty - ty nie jesteś jak one. Skąd wiesz jak mówić po ellywiańsku tak
dobrze?20
- Ja& - Celaena zastanawiała się, czy skłamać - uczyłam się go przez kilka lat.
- Używasz wiejskiej intonacji. Uczą tego w twoich książkach?
- Znałam kobietę z Eyllwe, która nauczyła mnie tego języka.
- Twoja niewolnica? - Ton jej głosu stał się ostrzejszy i Chaol przeniósł na nich
wzrok.
- Nie - odpowiedziała Celaena pośpiesznie. - Nie wierzę w utrzymywanie
niewolników. - Nagle poczuła, jak coś w jej wnętrzu się skręca na wspomnienie tych
wszystkich niewolników, których zostawiła w Endovier, wszystkich tych ludzi, którzy byli
skazani na cierpienie, nim zginęli. To, że opuściła Endovier nie znaczyło, że przestało ono
istnieć.
Głos Nehemii był delikatny.
 Więc jesteś zupełnie niepodobna do twoich dworskich towarzyszy.
Celaena mogła jedynie dostrzec skinięcie księżniczki, zanim zwrócili uwagę na
korytarz przed nimi. Popędzani przez panów służący wytrzeszczali oczy na widok księżniczki
i jej strażników. Po chwili ciszy Celaena spięła ramiona.
- Co robisz w Rifthold, jeśli mogę spytać?  zwróciła się do księżniczki i po
chwili dodała  Wasza Wysokość.
- Nie musisz sobie zawracać głowy tym tytułowaniem.  Księżniczka bawiła się
jedną ze złotych bransolet na jej nadgarstku.  Przyjechałam na prośbę mojego ojca, Króla
Eyllwe, który nakazał mi uczyć się waszego języka i zwyczajów po to, żebym mogła lepiej
służyć Eyllwe i mojemu ludowi.
Biorąc pod uwagę to, co słyszała wcześniej o Nehemii nie sądziła, że to cała
historia, ale tylko uśmiechnęła się uprzejmie i zapytała:
- Jak długo zostaniesz w Rifthold?
- Dopóki mój ojciec uzna to za słuszne.  Przestała bawić się bransoletami i
skrzywiła się na dzwięk deszczu bębniącego o szyby w oknach.  Jeśli dopisze mi szczęście,
będę tu tylko do wiosny. Chyba, że mój tata zdecyduje, że mężczyzna z Adarlanu może mnie
uczynić dobrą małżonką, wtedy będę tutaj, póki ta sprawa będzie załatwiona.
Widząc irytację w oczach księżniczki, Celaenia poczuła litość dla mężczyzny,
którego jej ojciec wybierze jej na męża. Ta myśl ją uderzyła i Celaena przechyliła głowę na
20Zastanawiałam się czy napisać "Gdzie się nauczyłaś tak dobrze mówić po ellywiańsku" ale stwierdziłam, że
trzeba utrzymywać te dziwne wypowiedzi księżniczki :D /Domi
bok.
- Kogo mogłabyś poślubić? Księcia Doriana?  To było wścibskie I nieco
bezczelne. Natychmiast pożałowała tego pytania w chwili, kiedy wyszło z jej ust.
Ale Nehemia tylko mlasnęła językiem.
 Ten przystojny młodzieniec? Uśmiecha się do mnie o wiele za często 
powinnaś zobaczyć, jak puszcza oko do innych kobiet na dworze. Chcę męża, który zagrzeje
mOje łóżko. Sam. - Zatrzymała przez chwilę wzrok na zabójczyni, ponownie mierząc ją
wzrokiem od stop do głów. Celaena złapała księżniczkę ma tym, jak się wpatruje w parę blizn
na jej dłoniach.  Skąd jesteś, Lillian?
Celaena niedbale schowała ręce w fałdach sukni.
 Z Bellhaven. To miasto w Fenharrow. Port rybacki. Okropnie cuchnie.  To nie
było kłamstwo. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżała do Bellhaven na misję, rybi odór
powodował, że się dławiła, jeśli była za plisko doków. Księżniczka zachichotała.  Rifthold
pachnie okropnie. Zbyt dużo ludzi. Przynajmniej w Banjali słońce wszystko wypala i rzeczny
pałac mojego ojca pachnie jak kwiat lotosu.
Idący za nimi Chaol odchrząknął, oczywiście zmęczony wykluczeniem z
konwersacji i Celaena uśmiechnęła się do niego.
 Nie bądz taki ponury  powiedziała we wspólnym języku.  Musimy dotrzymać
towarzystwa księżniczce.
- Nie przechwalaj się  powiedział opuszczając brwi. Położył dłoń na rękojeści
miecza i zaraz strażnicy Nehemii zbliżyli się do niego o krok. Pomimo, że Chaol mógł być
Kapitanem Straży, Celaena nie wątpiła, że strażnicy mogliby go pokonać, jeśli stanowiłby
zagrożenie.  My tylko przyprowadzamy ją z powrotem do królewskiej rady. Zamierzam
zamienić z nimi słowo na temat pozwolenia Kaltain pokazywania się w jej pobliżu.
- Polujesz?  zapytała księżniczka po ellywiańsku.
- Ja?  Księżniczka skinęła głową.  Och& eee, nie  powiedziała Celaena, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl