[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ben - odrzekła, zapominając, że w pracy zawsze zwraca się do niego
oficjalnie - to nie jest jakaś przejściowa dolegliwość, lecz ciąża, która potrwa
jeszcze ponad osiem miesięcy. Muszę zarabiać na życie i nie mogę pozwolić
sobie na to, żeby traktować siebie jak porcelanową lalkę.
- No cóż, wybacz mi to, co powiem, ale w tej chwili tak właśnie
wyglądasz, więc nie dziw się, że straciłem orientację.
Abby, zaskoczona gwałtownością, z jaką Ben wyrzucił z siebie te słowa,
spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Przepraszam - mruknął, starając się unikać jej wzroku. Nagle pochylił
się nad nią z wyrazem twarzy świadczącym o tym, że podjął jakąś decyzję. -
Abby, musimy... muszę z tobą porozmawiać. Czy mogłabyś wpaść do mnie dziś
wieczorem?
- Przecież wczoraj wieczorem naszym rozmowom nie było końca -
odrzekła, tłumiąc uczucie zadowolenia, jakie sprawiło jej to zaproszenie. -
Dotrzymywałeś mi towarzystwa, dopóki nie zasnęłam.
- Ale to było przed tym, zanim...
- Przed czym? - spytała ze zdziwieniem, odczuwając jakiś dziwny
niepokój.
- Przeprowadziłem już na własną rękę drobne dochodzenie i uzyskałem
kilka nowych informacji. Chyba nie chcesz, żebym przekazał ci je tutaj, w
pracy?
- 68 -
S
R
- W porządku - zgodziła się po chwili namysłu. Miała dziwne przeczucie,
że w jej życiu nastąpi kolejna gwałtowna zmiana, i to bez względu na to, czy
tego chce, czy też nie. - O której mam się zjawić?
- Mogę po ciebie przyjechać - zaproponował, ale w tym właśnie
momencie odezwała się jej rogata natura.
- Lepiej będzie, jeśli wezmę swój samochód. Wtedy nie będziesz musiał
odwozić mnie do domu. Na policji zapewniono mnie, że po włamaniu wszystko
zostało zabezpieczone. Wynajęłam pewną firmę, która zamontowała nowe
zamki w całym mieszkaniu, nie wyłączając okien.
- Ale mimo wszystko na razie nie zamierzasz tam zostać, prawda?
Przecież tam jest strasznie.
Abby była nie mniej zaniepokojona niż on, kiedy przypomniała sobie
bałagan panujący w jej dawnej oazie spokoju.
- Kiedyś muszę to uporządkować, a im prędzej się do tego zabiorę, tym
lepiej - powiedziała, mając nadzieję, że jej głos brzmi przekonująco, choć w
głębi duszy uważała tę perspektywę za skrajnie zniechęcającą.
Ben z pewnością ciągnąłby tę dyskusję w nieskończoność, gdyby nie
odezwał się jego pager. Abby odetchnęła z ulgą, wiedząc, że trudno byłoby jej
bronić własnych pozycji, gdyby Ben wspomniał o tym, że nie ma nawet łóżka,
w którym mogłaby spędzić noc.
Dostrzegła machającego do niej sanitariusza, więc prędko pobiegła do
izby przyjęć. Zastała w niej spazmatycznie szlochającą młodą kobietę, która
siedziała na wózku i drżącymi rękami obejmowała swój brzuch.
- Siostro, to jest pani Lucille Pike, która... - zaczął sanitariusz, ale
pacjentka nie pozwoliła mu dokończyć zdania.
- Zaraz poronię - wyszeptała, zanosząc się od płaczu. - Niech pani nie
dopuści do tego, żebym straciła dziecko.
- 69 -
S
R
Abby poczuła gwałtowny skurcz serca. Rozpacz tej kobiety wstrząsnęła
nią do tego stopnia, że podjęła decyzję. Postanowiła, że nie pozbędzie się
dziecka, i machinalnie pomogła pacjentce przenieść się z wózka na łóżko.
- Jak długo trwa ciąża? - spytała, zdejmując jej pantofle i kurtkę.
- Jakieś trzy i pół miesiąca, ale dwukrotnie miałam coś w rodzaju
krwawienia, i to we właściwym terminie. Czytałam, że to się czasami zdarza.
- Czy pani lekarz potwierdził ciążę, czy też przekonała się pani o tym,
stosując jakąś domową metodę?
- W ogóle nie potrzebowałam badań - odparła pani Pike, uśmiechając się
przez łzy. - Przez ponad sześć miesięcy bezskutecznie próbowałam zajść w
ciążę, a potem miesiączki jakby ustały, więc byłam już pewna. Pózniej brzuch
zaczął mi się wyraznie zaokrąglać. Pracuję na pełnym etacie, a nie chciałam
tracić pieniędzy, biorąc bezpłatne wolne godziny, żeby pójść do lekarza.
Chcemy zapewnić dziecku wszystko, czego będzie potrzebowało, musimy więc
oszczędzać każdy grosz. Dlatego mój mąż wyjechał i pracuje przy wierceniu
szybów naftowych.
- Co masz dla mnie? - szepnął Ben do ucha Abby, a ona uśmiechnęła się
pogodnie i wręczyła mu swoje notatki.
- Nie potwierdzona ciąża ani okres jej trwania. Obecnie występują bóle i
krwawienie - poinformowała go zwięzle, starając się, by jej głos brzmiał
spokojnie, choć instynktownie współczuła zrozpaczonej kobiecie.
Czekając na dostarczenie aparatury do usg, Ben zbadał pacjentkę i pobrał
jej krew do analizy.
- To najszybszy i najbardziej skuteczny sposób na wykrycie przyczyn
pani złego samopoczucia - wyjaśnił. - Jeśli istotnie jest pani w ciąży, zobaczymy
to na monitorze.
Widząc jego zmarszczone czoło, Abby domyśliła się, że poza ciążą
pozamaciczną rozważa on i inne możliwości, takie jak włókniak, torbiel, czy
- 70 -
S
R
nawet guz. Jednakże, aby postawić właściwą diagnozę, trzeba dokładnie
wszystko obejrzeć.
- Czy mogłabym też popatrzeć? - spytała błagalnie pani Pike, chwytając
Abby za rękę, kiedy do izby przyjęć weszła laborantka i zaczęła podłączać
aparaturę.
- Najpierw trzeba wszystko przygotować, żebyśmy mieli wyrazny obraz -
wyjaśniła Abby, nakładając warstwę żelu na jej brzuch.
Ben stanął za plecami laborantki i uważnie śledził obraz na monitorze.
Kiedy poprosił, by skierowała sondę w okolice jajników i jajowodów, Abby
wiedziała, że lista możliwości znacznie się zawęziła.
- No i co? Czy mojemu dziecku nic nie dolega? - spytała pacjentka z
pełnym niepokoju entuzjazmem. - Czy mogę je zobaczyć?
- Niestety, pani Pike, nie jest pani w ciąży - odparł Ben łagodnie.
- Więc nie będę miała dziecka? - wyszeptała zdruzgotana. - Ale... jak to
możliwe? Przecież nie miałam aż tak silnego krwotoku, żeby je stracić. Czy jest
pan tego pewien?
- Najzupełniej. - Ben przez chwilę spoglądał na nią ze współczuciem. -
Chyba wcale nie była pani w ciąży - ciągnął, siadając na brzegu łóżka i gestem
dłoni wskazując monitor.
- Nie byłam w ciąży? - powtórzyła z niedowierzaniem. - Ale przecież
miesiączki ustały, a dziecko zaczęło już rosnąć...
- Objawy wskazują na torbiel jajnika - tłumaczył Ben. - To wyjaśniałoby
pani kłopoty z zajściem w ciążę, plamienie, obrzęk brzucha.
- Jak można się tego pozbyć? Czy to znaczy, że trzeba mnie zoperować i
wszystko usunąć? Czy to oznacza, że już nigdy nie będę mogła mieć dzieci?
Czy to rak?
- Owszem, to oznacza operację - potwierdził Ben, kiedy wreszcie
pacjentce zabrakło tchu i ustał potok pytań.
Patrzyła na niego w milczeniu, a po jej policzkach spływały łzy.
- 71 -
S
R
- Dopóki nie obejrzy pani chirurg, nie możemy wykluczyć nowotworu,
ale moim zdaniem jest to mało prawdopodobne. W czasie operacji chirurg
pobierze próbki, które zostaną potem zbadane w laboratorium. Jednak decyzję o
usunięciu lub pozostawieniu jajnika będzie mógł podjąć dopiero po dokładnym
obejrzeniu wyników tych badań.
- Ale...
- Potem - przerwał jej pospiesznie - kiedy alarm zostanie odwołany,
będzie mogła pani znów próbować zajść w ciążę z jednym funkcjonującym
jajnikiem. Wielu kobietom się udaje.
- Więc mimo wszystko będę w stanie urodzić dziecko? - spytała,
błagalnym wzrokiem szukając w jego oczach potwierdzenia.
- Jeśli wszystkie inne organy będą sprawnie funkcjonowały, to usunięcie
jednego jajnika nie powinno w tym przeszkodzić. Po operacji lekarz udzieli pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl