[ Pobierz całość w formacie PDF ]

martwić o kolację - dodała z nonszalanckim ruchem ręki. - Zamówią sobie pizzę.
- Czy to stwarza jakiś problem? - spytała Malory.
- Właściwie nie. Z pewnością nie dla Simona, a mnie przyda się kilka wolnych godzin.
Obawiam się jednak, że mogę wpaść w tarapaty. Nie chcę uzależniać się od niego. Nie
chcę się w nim zakochać. Bronię się, ale jakby opuszczały mnie siły. - Z westchnieniem
oparła głowę o kolano Malory. - Co mam robić?
Malory pogładziła jej włosy.
- Stawić czoło temu, co nadejdzie.
150
ROZDZIAA DWUNASTY
Po odjezdzie przyjaciółek Zoe została sama w  Pokusie . Pragnęła poczuć wokół siebie
ściany budynku, tak jak dzień wcześniej wyczuwała las. Czym ten dom ją przyciągnął?
Ona go znalazła. Ona wygrała los na loterii, choć nie do końca wierzyła w powodzenie. I
mimo wątpliwości, mimo przeciwności uparła się, wymyśliła coś, co w pierwszej chwili
wydawało się wybrykiem fantazji.
Pierwsza obejrzała wnętrze domu i miała gotową wizję, co można zrobić i jak. Czy nie
stała w tym miejscu, kiedy pośrednik ględził o potencjale, wartości rynkowej, stopach
procentowych - i czy nie zdawała sobie sprawy, że tutaj zbuduje przyszłość? Widziała
matowe ściany w odcieniu beżu, łuszczące się listwy, zakurzone okna, lecz wyobrażała
sobie kolory, blask i rozmaite możliwości, gdyby tylko odważyła się zaryzykować.
Czy nie była to chwila prawdy?
Dom jeszcze bardziej zbliżył ją, Malory i Dane. Podobnie jak poszukiwania. Każda z nich
była kluczem, zazębiającym się z innymi w udzielaniu odpowiedzi na pytania o wczoraj i
jutro. Były w jednej drużynie.
Kane kusił i zastraszał przyjaciółki. Czy i ją zamierza kusić i straszyć? Nie mogła się
uwolnić od lęku przed nim.
Stanęła u szczytu schodów, spoglądając ku drzwiom. Wystarczyłoby zejść na dół i minąć
drzwi, by wkroczyć w dobrze znany świat, rozpoznawalny i do pewnego stopnia
kontrolowany.
Ulicą sunęły auta, przechodnie mijali się na chodniku. Zwyczajne życie, toczące się w
zwyczajny sposób.
Wewnątrz domu była sama, tak jak w lesie. Tak jak, każdej nocy, gdy gasiła lampkę przy
łóżku i kładła głowę na poduszce. Sama dokonała wyboru, jak chce żyć, i nie powinna
czuć lęku.
Odwróciła się plecami do schodów, pozostawiając za sobą zewnętrzny świat, i
przemierzyła pusty hol budynku, który uważała za swoją własność.
Przeszył ją lodowaty dreszcz, gdy zbliżyła się do drzwi strychu. Po doświadczeniach
Malory żadna z nich tam nie wchodziła. Nawet nie rozmawiały na ten temat. Stanowił
część domu, która przestała dla nich istnieć. Dosłownie się jej zrzekły.
Czy nie nadszedł czas, by przywrócić normalność? Jeśli dom naprawdę miał należeć do
nich, nie mogły udawać, że jakaś jego część nie istnieje.
151
Malory przeżyła tu decydującą chwilę - i wygrała. Natomiast one opuściły pole, jakby
poniosły porażkę.
Najwyższa pora, by to zmienić.
Zoe przekręciła gałkę i otworzyła drzwi. Pomogło jej naciśnięcie kontaktu i zapalenie
światła - zwyczajny odruch. Czuła się pewniej przy świetle niż po ciemku, ludzka rzecz.
Weszła na górę, starając się opanować strach, gdy stopnie zaskrzypiały pod nogami.
Kurz łaskotał w nozdrza, jego drobiny wirowały w promieniu światła rzucanym przez gołą
żarówkę. Należało tam porządnie wysprzątać, a wśród rzeczy pozostawionych przez
poprzednich lokatorów przeważały rupiecie, które mogły się okazać prawdziwymi
skarbami.
Komoda, oczekująca, by ktoś ją oskrobał ze starej farby i pomalował, lampy bez kloszy,
bujany fotel ze złamanym biegunem, zakurzone pudła, pleśniejące książki.
Zauważyła, że pająki bardzo się tu napracowały, a myszy najprawdopodobniej wymościły
sobie przytulne gniazdka w niewykończonych ścianach. Należało wymieść pajęczyny i
rozstawić pułapki. Marnowało się tu sporo porządnej powierzchni magazynowej.
Pamiętała, jak wyglądał strych wypełniony błękitną mgłą, a chłód przenikał do szpiku
kości.
Lepiej skupić się na odniesionym zwycięstwie, powiedziała sobie w duchu. Podeszła do
okna i otworzyła je, by rześkie wieczorne powietrze wyparło woń stęchlizny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl