[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pięcie i szybko zniknął w tłumie gości.
Gail przez moment odprowadzała go wzrokiem, a potem
powiedziała z tajemniczym uśmiechem:
- Wiesz, zaÅ‚ożę siÄ™, że pewnego dnia Jared spotka ko­
bietę, która okręci go sobie wokół palca, tak że nie zdoła
zrobić bez niej kroku. Będzie ją błagał na kolanach, żeby
za niego wyszła, wspomnisz moje słowa.
- Mam nadzieję, że tak się stanie - roześmiała się
Ashley. - On naprawdę zasługuje na wspaniałą żonę.
- Wiesz, jestem wprost zachwycona Heather - wyznała
po chwili Gail, machajÄ…c rÄ™kÄ… Jake'owi, który wÅ‚aÅ›nie nad­
chodziÅ‚, trzymajÄ…c za rÄ™kÄ™ Heather, a pod pachÄ… miaÅ‚ wyry­
wającego się i popiskującego czarno-białego szczeniaczka.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach - przytaknęła
Ashley.
- Ale może obie nie jesteśmy obiektywne, jak sądzisz?
Może się nią zachwycamy dlatego, że Heather jest nasza?
- Nie, tym razem zupeÅ‚nie siÄ™ z tobÄ… nie zgadzam. Każ­
dy normalny człowiek z pewnością myśli tak samo jak my.
Gail uśmiechnęła się do niej i objęła ją za ramię.
PRZEZNACZENI SOBIE
155
- Tak miÅ‚o jest patrzeć na nich, kiedy sÄ… razem, nie­
prawda? Muszę przyznać, że zważywszy na okoliczności,
Jake dość szybko wszedł w rolę ojca.
- Masz rację - pokiwała głową Ashley. - Ale mnie to
w ogóle nie dziwi. PamiÄ™tasz, jaki byÅ‚ troskliwy i opiekuÅ„­
czy wobec mnie, kiedy byłam mała?
- Tak, naturalnie. I zawsze był z ciebie taki dumny, tak
jakbyś należała do niego.
- Bo należę, Gail. Należę do Jake'a. Zawsze tak było...
i zawsze tak będzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl