[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i żołądku takie orzezwiające bogactwo smaków, nie przeszkadzało
jej to zbytnio. Proszę bardzo, niech się śmieje. Panna LaRuc
z Bclvcderc, Hickory House, zakładów Calhoun i farm Beechtree
nie pozwoli sobie dopiec, szczególnie że nie jesl już głodna.
Szła za nim dzielnie, a po kilku minutach, znudzona monotonią
marszu, spróbowała nawiązać rozmowę.
- Skąd wziąłeś te jagody?
- Rosną w wysokiej dżungli, a w takiej właśnie się znajdujemy.
- Zatrzymał się i poczekał, aż dziewczyna dojdzie do niego.
- Widzisz te purpurowe storczyki?
Podążyła wzrokiem za jego palcem i ujrzała zbite kępy
kwiatów. Rosły wzdłuż wąskiej ścieżki gęściej niż azalie przy
Hickory House na Wielkanoc.
134
- Pnącza z jagodami oplatają łodygi tych roślin. Jeśli się
dobrze przyjrzysz, zobaczysz małe owoce ukryte pod kwiatami.
Zaciekawiona, zbliżyła się do jednej z roślin. Uniosła gałązkę
i spostrzegła jagody rosnące w drobnych kiściach. Cudowny
widok! Zerwała garść i włożyła sobie do ust, po czym uśmiechnęła
się odwracając do Sama.
- Nic jedz ich zbyt wiele - ostrzegł ponownie.
Pokiwała głową, bardziej zajęta rozkoszowaniem się ich
słodyczą. Były takie dobre!
Mężczyzna pokręcił głową i ruszył dalej. Pobiegła jego śladem,
ale przedtem schyliła się jeszcze po kolejną garść owoców
- wspaniały prowiant na drogę. Gdy tylko nie patrzył, ukradkiem
zjadła jagody.
Owoce ożywiły ją, teraz podążała za Samem niemal z entuzjazmem.
Obserwowała, jak wycina drogę w gąszczu bambusów.
Zadecydowane ruchy maczetą sprawiały, iż bambusowe tyczki
sypały się na ziemię niczym wykałaczki.
Eulalia tak naprawdę nie patrzyła na maczetę, przyglądała się
potężnym mięśniom mężczyzny.
Muskularne ramię cięło powietrze z szybkością gilotyny.
a ostrze noża niszczyło wszystko, co znalazło się w jego zasięgu.
Gdy Sam podnosił wysoko maczetę, zafascynowana obserwowała,
jak napinają się jego mięśnie od łokcia aż po nadgarstek,
a nabrzmiałe z wysiłku żyły odznaczają się wyraznie nawet przez
gęsty zarost na opalonych rękach.
Zjadła kolejne jagody - małe dranie, nie można się od nich
oderwać. Przebiegła wzrokiem po górnej części ramienia mężczyzny,
luz poniżej podwiniętego rękawa koszuli. Ręka Sama
przypominała grubością jej udo. ale w przeć i wie listwie do jej
ciała była opalona, twarda i masywna. Dotknęła swojej bladej
i wiotkiej skóry, palec z łatwością zagłębił się w miękkim ciele.
Ramiona mężczyzny były zupełnie inne.
Strona 80
Barnett Jill - Cukiereczek
Dziwne, ale nigdy nie zauważyła mięśni u swoich braci.
Zastanawiała się nad tym jedząc kolejną garść owoców. Jeffrey
prawie dorównywał Samowi wzrostem, jednak nawet po części
135
nie byl lak jak on muskularny, Hartan i Harrison to wysocy
chudzielcy, jedynie Leland i Jedidiah, choć niżsi od Sama,
odznaczali się podobnie potężną posturą. Mimo wszystko nic
przypominała sobie, aby kiedykolwiek zainteresowały ją ich
plecy czy ramiona.
A było co podziwiać, gdy Sam ruszał do akcji. Mięśnie
grały mu pod gładką skórą, naprężały się i falowały, przypominając
twarde jak skała, olbrzymie węzły. Ogarnęła ją
nagła chęć wyciągnięcia ręki i dotknięcia muskularnego torsu
mężczyzny.
Włożyła rękę w głęboką kieszeń sukienki w poszukiwaniu
jagód. Niestety, zjadła już wszystkie. Oceniła dzielącą ją od
Sama odległość. Nie odszedł jeszcze zbyt daleko, więc Kulaiia
podbiegła do najbliższego krzaka storczyków, zerwała pospiesznie
kilka ciemnych kiści i pospieszyła śladem Jankesa.
Po dziesięciu minutach mężczyzna zatrzymał się i zaproponował
jej wodę. Tym razem wypiła ochoczo i oddała mu manierkę.
Popatrzył na nią z dziwnym wyrazem twarzy.
- Jadłaś jeszcze jagody, prawda?
Lollie posługiwała się filozofią, którą wyćwiczyła w rozmowach
z braćmi. Według niej, gdy mężczyzna pyta:  Czy zrobiłaś to,
czy owo?", w rzeczywistości ma na myśli:  Nie mogłaś być taka
głupia, aby zrobić coś takiego". Wykoncypowała stąd, że jeśli
w swojej arogancji zadaje jej tak sformułowane, pełne wyższości
pytanie, to nie zasługuje na szczerość. Zatem i tym razem dała
wymijającą odpowiedz.
- Nie sądzisz chyba, abym mogła cię nie posłuchać! - Podniosła
rękę do szyi podkreślając swoje zdumienie, iż przyszło
mu do głowy podobne podejrzenie. Ta technika z powodzeniem
zdawała egzamin w stosunku do wszystkich, z wyjątkiem Jeda.
On jeden nigdy nie zadawał jej pytań, od razu zaczynał krzyczeć.
Tymczasem Sam jeszcze chwilę studiował jej twarz, jakby
starał się dociec prawdy. Potem pokręcił niedowierzająco głową,
przypiął manierkę do paska i nakazał jej iść tuż za sobą.
Uczyniła, jak rozkazał, przebierając szybko nogami i wpatrując
136
się uważnie w jego plecy. Cały czas palcami dotykała znajdujących
się w kieszeni jagód. Poczucie winy powstrzymywało ją
od jedzenia owoców, przynajmniej przez następne pół godziny.
Jesteś pewna, że nie jadłaś więcej tamtych jagód?
- Dlaczego pytasz? - Lollie szybko przełknęła trzy aromatyczne
kulki, które właśnie trzymała w ustach.
- A tak, bez specjalnego powodu. - Przyglądał się jej obojętnym,
zmęczonym wzrokiem, po czym kaszlnął kilka razy i odwrócił
się plecami. Naturalnie nie przeszkadzało jej to, wręcz
przeciwnie, wolała nic tłumaczyć się, a za to spokojnie studiować
każdy mięsień fascynujących pleców Sama. Mężczyzna dokończy!
akurat napełnianie manierki świeżą wodą z małego strumyczka,
który płynął ze skały.
 Daleko jeszcze do obozu?
Strona 81
Barnett Jill - Cukiereczek
- Dzień marszu. Widzisz tamtą małą górę?
Pokiwała głową, chociaż w jej pojęciu określenie  mała"
stanowczo odbiegało od jego miar wielkości.
- Gdy tam dojdziemy, znajdziemy się już niedaleko celu.
Gotowa?
Uśmiechnęła się nie otwierając buzi, nie chciała bowiem
zdradzić, że przed chwilą znowu zjadła dwie jagody.
Popatrzył na nią podejrzliwie. Dziewczyna zawahała się przez
moment, ale przywołała się do porządku, gdy przypomniała
sobie, iż w żaden sposób nie mógł zobaczyć owoców, które
szczęśliwie powędrowały już przecież do żołądka.
Ponownie się uśmiechnęła, Sam odpowiedział jej tym samym.
Przeszedł koło niej i uprzejmie odgarnął przed nią kilka gałęzi.
Przedzierali się przez dżunglę kilka następnych godzin, po
drodze minęli dwa płytkie strumyki - żaden nie sięgał jej powyżej
pasa. Sam torował przejście poprzez tak gęste chaszcze, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl