[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To Edward Arthur Walton, prawda?
Brwi gospodarza uniosły się.
 Bardzo dobrze.
 Ale czy to nie jest Marzenie? Sądziłam, że ten obraz
zaginÄ…Å‚.
 Ktoś go znalazł.
Ktoś najwyrazniej wiedział, że Greenwood go poszukiwał.
Obróciła się w stronę obrazu.
 Podoba się pani?  Obserwował ją jak kot polujący na
świerszcza.
 Lubię naturalistów. Ale jestem zaskoczona, że pan też.
 Czemu?
 Większość ludzi lubi albo impresjonistów, albo realistów,
ale nigdy jednych i drugich.
 Doprawdy?  Wydawał się rozbawiony.  A pani?
 LubiÄ™ jednych i drugich.
 A czego pani nie lubi?
 W malarstwie?
 Tak.
Pomyślała chwilę.
 Chyba nie przepadam za surrealizmem.
Zastanawiała się, czy zamierza ją przeprosić za to, że kazał
jej tak długo czekać. Jej gospodarz jednak przeszedł przez pokój i
zatrzymał się przed Eakinsem, przedstawiającym jednego z tych
jego absurdalnie pięknych młodych mężczyzn, wiosłującego po
rzece.
 Który z obrazów w tym pokoju jest najlepszy?
 Nie mogę na to odpowiedzieć.
 Czemu?
 Wie pan czemu  odparowała, po czym zorientowała się, że
była obcesowa. Greenwoodowi to chyba nie przeszkadzało.
 A zatem który jest najważniejszy?
 Dla mnie? Caillebotte.
 Bo?
 Bo malował bardzo mało, a ten tu jest bardzo dobry.
 Ale malutki.
 Rozmiar to nie wszystko.  O Boże. Czy to nie zabrzmiało
dwuznacznie? Miała nadzieję, że lokaj wróci. Co ona do diabła tu
robiła?
 Które płótno Eakinsa jest pani ulubionym?
 Portret Louisa Kentona.
 Dlaczego?
 Ponieważ uwielbiam portrety. Ponieważ Kenton unosi się
w przestrzeni, wydaje się jednocześnie szalony i smutny.
 Był szwagrem Eakinsa, prawda?
 Odrobił pan pracę domową.  Uśmiechnęła się.
 Tylko głupiec wydawałby takie pieniądze, nie odrabiając
pracy domowej. A chyba nie uważa mnie pani za głupiego?
 Nie.
 Czemu lubi pani portrety?
 Bo można się im przypatrywać i myśleć o nich jak o
prawdziwych ludziach. Nie trzeba się spieszyć.
 Ja też lubię ten obraz, ale Kenton nie wydaje mi się smutny,
raczej słaby. To interesujący temat, słabi mężczyzni. Czy wiedziała
pani, że uderzył żonę w twarz i musiała uciekać przed nim w
środku nocy?
 Tak. Ale na obrazie tego nie widzimy. Na obrazie jest
samotny i smutny.
 Czemu kobiety tolerują takich mężczyzn? Ja bym go skopał
ze schodów.
Avis zorientowała się, że Victor Greenwood jest wysoki i
postawny, chociaż nie poruszał się ani nie ubierał jak sportowiec.
 Na tym naprawdę się nie znam  wyznała.
 Aha. Więc kupiłbym portret Kentona. A pani?
Obróciła się, żeby na niego spojrzeć. Dobra, pomyślała, to
egzamin. Dobrze radzÄ™ sobie z egzaminami.
 Owszem. Nie wydaje mi się, żeby Met chciało go teraz
sprzedać, ale Farnsworth Museum ma olejne studium do tego
obrazu, do którego można się przymierzyć.
Uśmiechnął się.
 A skÄ…d pani to wie?
 Mówiłam panu. To mój ulubiony Eakins.
 WiosnÄ… sprzedajecie Renoira.
 Rybaka?
 Za ile pójdzie, jak pani sądzi?
Podała szacunkową cenę. Przeszli do płótna, które
przedstawiało wiosenny pejzaż z rzeką i łódką.
 Czy ten Seurat też jest tyle wart?
Bardzo znaczÄ…ce pytanie.
 Nie mogę panu powiedzieć.
 Czy powinienem sprzedać Seurata i kupić Renoira?
 Nie.
 Czemu nie?
 Bo ma już pan dwa Renoiry tylko w tym pokoju i to
wystarczy.
 Czyżby?
 Tak.
 Dwa obrazy jednego malarza wystarczÄ…?
 Nie, dwa Renoiry w jednym pokoju wystarczÄ…. Renoira
można przedawkować, i gdy się już człowiek napatrzy, to
wszystkie jego obrazy przypominajÄ… cukrowe dekoracje.
Zaśmiał się w głos.
 Czy Henry zaproponował pani coś do picia? Co pani
podać? Herbatę? Drinka?
 Kawę, jeśli można.
Greenwood podszedł do drzwi i nacisnął brzęczyk ukryty za
kotarÄ… z adamaszku.
Henry pojawił się z georgiańskim serwisem do kawy na
srebrnej tacy, ciasteczkami, puszkÄ… coli i szklankÄ… lodu. Podczas
gdy lokaj nalewał colę do szklanki, a robił to tak, jak gdyby
serwowaÅ‚ szampana Perrier-Jouët, przez otwarte drzwi wbiegÅ‚a
kędzierzawa jamniczka. Suczka stanęła na środku pokoju,
zmierzyła Avis wzrokiem i zaczęła szczekać.
 Mabel, nie wolno!  Greenwood skarcił psa tonem, który
wskazywał, że już dawno porzucił nadzieję, że Mabel
kiedykolwiek go posłucha w jakiejkolwiek kwestii.  Czy ma pani
coÅ› przeciwko psom?
 Uwielbiam je.
Usiedli oboje na sofie, a Mabel usadowiła się między nimi,
ciÄ…gle z cicha powarkujÄ…c na Avis.
 Cześć, maleńka  powiedziała Avis, wyciągając do psa
rękę. Mabel powąchała jej dłoń i ucichła, najwyrazniej oswojona.
Kiedy jednak Avis pochyliła się, żeby nalać sobie kawy, jamniczka
z obnażonymi zębami rzuciła się w kierunku jej twarzy.
Zaskoczona Avis na szczęście roześmiała się.
 Nie, dosyć tego!  Greenwood ze złością chwycił Mabel.
Wyrzucił psa na korytarz i zamknął drzwi. Następnie przeprosił, do
czego, jak Avis się domyślała, nie był przyzwyczajony.
 Niech się pan nie przejmuje.  Avis naprawdę przyjęła
incydent ze spokojem.  Wychowywały mnie podobne kobiety.
Jamniczka bardzo przypominała jej pannę Burns, opiekunkę
z dzieciństwa. Gospodarz wydawał się zachwycony.
 Chciałbym, żeby pani dla mnie pracowała.
Zapadła cisza. Jak zwykle kiedy nie wiedziała, co zrobić,
Avis nie zrobiła nic.
 Nie musi pani porzucać domu aukcyjnego  zapewnił. 
Chciałbym tylko móc od czasu do czasu zwrócić się do pani z
kilkoma pytaniami. Poprosić o opinię. Może też czasem
licytowałaby pani w moim imieniu.
 Ale przecież pan nie zbiera starych mistrzów  zdziwiła się.
 Nie?
Kolejna cisza.
 Czy to nie byłby konflikt interesów?
 Nie, dlaczego?
Nie przychodziła jej do głowy żadna wymówka.
 Proszę spytać swojego szefa. Nie proszę panią o
wchodzenie w jakiekolwiek śliskie interesy. Ciągle się uczę.
Nieustannie. Nie mam czasu na ambitne studia, więc chciałbym
móc skonsultować się z ludzmi, którzy mają większą wiedzę niż ja.
Ale nie lubię ludzi wykorzystywać, i sam nie lubię być
wykorzystywany. Zadbam o to, żeby zapracowała pani na swoje
wynagrodzenie.
 Jest wiele osób bardziej kompetentnych ode mnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl