[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie ma mowy o pomyłce. Już przy USG miałem
pewność, że to nie rak, pamiętasz? Biopsja tylko
potwierdziła moją diagnozę.
Nie chcę ryzykować.
Joe pokiwał głową.
Dobrze. Możemy usunąć guz operacyjnie, co
wiąże się z wycięciem fragmentu zdrowej tkanki, albo
możemy skorzystać z nowej metody niszczenia włók-
niakogruczolaka laserem.
Operacja rzekła Rowena stanowczym tonem.
Dobrze. Zabieg przeprowadza się w głębokiej
narkozie. Ryzyko z tym związane znasz. W szpitalu
spędzisz dobę.
Zostanę z Benem wtrącił Luke szybko, wie-
dząc, że pierwszą myślą Roweny będzie troska o pu-
pila.
150 KATE HARDY
Przez tydzień po operacji musisz się bardzo
oszczędzać dodał Joe.
Kiedy moglibyśmy to zrobić?
W przyszłym tygodniu.
Zgoda. Wpisz mnie do planu.
Pamiętasz, że musisz się zgłosić na czczo?
Sam tego dopilnuję obiecał Luke.
Doskonale rzekł Joe. Uścisnął obojgu ręce
i dorzucił: Cieszę się, że miałem dla was dobre
wieści.
Kiedy wyszli na korytarz, Luke porwał Rowenę do
góry i okręcił się z nią.
Zapraszam dziś na kolację. Z szampanem!
Najlepszym!
Jasne. Mamy co świętować. %7łycie! Postawił ją
na ziemi, ucałował i zarządził: Dość obijania się, do
roboty.
Rowena skrzywiła się, potem wzięła Luke a za rękę
i ruszyli na oddział ratunkowy. Przed drzwiami Luke
puścił jej dłoń.
Obiecałeś, że będziesz mnie trzymał za rękę do
samego końca zaprotestowała.
Na pewno chcesz? Patty zaraz zacznie rozpusz-
czać plotki.
To co? Rowena wzruszyła ramionami, ale
natychmiast spoważniała. Nie powiesz nikomu, skąd
wracamy, dobrze? I nie wezmę zwolnienia, tylko
urlop.
Wykluczone. Polecenie służbowe.
W takim razie urlop bezpłatny. Cokolwiek. Wo-
lałabym, żeby nikt nie wiedział o operacji.
Nie może znieść, że ludzie będą jej współczuli,
MIAOZ W PATAGONII 151
domyślił się. Mógł to zrozumieć. Ale uważał, że zle
oceniała koleżanki. Nie będą jej współczuły, będą ją
wspierały. Pokażą, jak bardzo ją cenią, a to korzystnie
wpłynie na jej samoocenę. Odrzucenie przez matkę
przestanie ją tak boleć.
Dobrze, wejdziemy na oddział oddzielnie. Ina-
czej rzeczywiście wszyscy zaczną gadać.
Wiedziałam, że zrozumiesz odparła i szybko
pocałowała go w usta.
Za to wyjdziemy razem.
Zgoda.
Gotowa? spytał Luke, kiedy po skończonym
dyżurze spotkali się w pokoju lekarskim.
Ujawnić się? Tak.
Zachowujmy się swobodnie. Ja obejmę cię ra-
mieniem, ty mnie w pasie. Zobaczymy, czy ktoś co-
kolwiek zauważy.
Doszli aż do recepcji, gdzie natknęli się na Patty,
która aż zapiszczała na ich widok.
Czy to oficjalne?
Co?
Jesteście parą?
Tak przytaknął Luke i pocałował Rowenę
namiętnie w usta. Kiedy skończył, nawet niektórzy
pacjenci bili brawo. Dobranoc wszystkim rzekł.
Do zobaczenia jutro.
Dowcipniś! ofuknęła go Rowena żartem.
yle się bawiłaś? spytał i spojrzał na nią
z ukosa. A może chcesz się ścigać, kto szybciej
wejdzie na te buki? Wskazał drzewa rosnące z bo-
ku parkingu.
152 KATE HARDY
Chyba żartujesz! oburzyła się. Masz nade mną
przewagę. Spędziłeś rok w Chile, chodząc po górach.
Nie to nie. Obawiam się, że pozostaje nam już
tylko napić się szampana.
Ale wpierw wstąpimy do ciebie.
Po co?
%7łebyś mógł zabrać zmianę bielizny i szczoteczkę
do zębów.
Chcesz, żebym został na noc?
A ty nie?
Luke objął ją.
Bardzo cię pragnę szepnął.
Jeśli tak ma wyglądać ich związek, nie miał nic
przeciwko temu.
Dzień przed operacją Roweny Luke odbył poufną
rozmowę z Diane. Przełożona pielęgniarek była głębo-
ko poruszona wiadomością o zabiegu. W pewnej
chwili stwierdziła z determinacją w głosie:
W porządku. Zostaw to mnie. Wpadnę pózniej
i powiem ci, co wymyśliliśmy.
Dzięki.
Następnego dnia Luke odprowadził Rowenę na
chirurgię i pod pretekstem, że musi pójść do toalety,
zostawił ją na chwilę samą. Gdy tylko drzwi się za nim
zamknęły, do pokoju wkroczyła Diane z ogromnym
bukietem.
Cześć! A tobie się wydawało, że wszystko załat-
wisz cichcem, co?
Rowena była tak zaskoczona, że aż usiadła na łóżku.
Skąd... wiedziałaś? wyjąkała, lecz szybko sama
znalazła odpowiedz. Luke się wygadał, tak?
MIAOZ W PATAGONII 153
Uhm. Zresztą czy to ważne? Ty głuptasie, sądzi-
łaś, że nas to nic nie obchodzi?
To nie tak zaprotestowała Rowena i zaczęła
kręcić się niepewnie.
Pamiętam cię, odkąd byłaś nieśmiałą studentką
na praktyce, a ja szeregową pielęgniarką. Znamy się
kopę lat, ale zawsze byłaś bardzo skryta. Szkoda, że nic
nie mówiłaś o tym guzie. Byłabym przy tobie. Poszła-
bym z tobą na biopsję, skoro nie chciałaś, żeby Luke ci
towarzyszył.
Myślałam... zaczęła Rowena, ale Diane nie dała
jej dokończyć.
Myślałaś rozmaite bzdury. A taka z ciebie żelaz-
na pani doktor. Diane cmoknęła z dezaprobatą,
położyła bukiet na stoliku, potem objęła Rowenę. Ty
głuptasie. Naprawdę nie widzisz, jak bardzo cię kocha-
my? Należysz do drużyny. Mam nadzieję, że zdajesz
sobie sprawę z tego, że będziesz tu miała sznur
odwiedzających i dostaniesz tyle winogron, że za-
czniesz tłoczyć własne wino.
Och, Di! załkała Rowena.
Będziemy czekać na wiadomości obiecała jej
Diane i pocałowała ją w policzek. Przybiegnę, jak
tylko Luke da nam znać, że można cię odwiedzić. Aha,
mam tu coś dla ciebie dodała i wyciągnęła kartkę
podpisaną przez wszystkich na oddziale, łącznie z rato-
wnikami i sprzątaczkami. Rowena dostrzegła też kilka
imion osób spoza oddziału ratunkowego. Wszyscy
trzymamy kciuki. Będzie dobrze, zobaczysz.
Wychodząc, Diane minęła się z Lukiem.
Chyba mnie nie zastrzelisz? zwrócił się do
Roweny z niepewną miną.
154 KATE HARDY
Nie chciałam, żeby to się rozniosło.
I mogłabyś nadal trzymać się na uboczu? Uzna-
łem, że najwyższy czas, żebyś się dowiedziała, jak
bardzo ludzie cię lubią i cenią.
Tak. Pociągnęła nosem. Dziękuję. Co się ze
mną stało? zirytowała się. Nigdy nie byłam taką
płaksą.
Nie denerwuj się, to minie. Połknęłaś głupiego
jasia?
Tak.
Do pokoju zajrzał anestezjolog.
Gotowa?
Tak. Rowena spojrzała na Luke a. Zostań ze
mną.
Dopóki narkoza nie zacznie działać? Oczywiście.
A jak tylko znajdziesz się w sali pooperacyjnej, zawia-
domią mnie przez pager. Kiedy się obudzisz, będę przy
tobie.
Anestezjolog uśmiechnął się i zaczął tłumaczyć:
Poczujesz ostre ukłucie, potem staniesz się senna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]