[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zajęciach.
 Ta kobieta w średnim wieku, ona też monitoruje te spotkania?
 Nie, lubi po prostu antropologię, przychodzi na wszystkie zajęcia. Rozważałam przez chwilę
jego słowa.
 A więc to przypadek, że znalazł się pan dzisiaj w holu?
 Nie do końca.
 Zledził pan Clyde a?
 Nie, to nudziarz. Pani jest dużo bardziej interesująca. Niezupełnie wiedziałam, co miał na myśli.
 A więc śledził pan mnie i brata?
 Nie. Ale czekałem tu na panią. Po wczorajszym pokazie mam kilka pytań. Czułam, że jestem mu
coś winna za tę interwencję w sprawie Nunleya.
 Słucham więc.  To więcej niż zwykle robiłam.  Jak pani to robi?  Pochylił się, skupiając na
mnie wzrok. Gdyby okoliczności były inne, pochlebiałoby mi takie zainteresowanie. Ale
podejrzewałam, co jest jego przyczyną, a raczej trudno było ją uznać za coś pochlebnego. Spojrzałam
mu w oczy z podobną intensywnością.
 Wie pan, że nie mogłam znać wcześniej odpowiedzi? Jest pan tego pewien, tak?
 Pokumaliście się z Clyde em? A potem się posprzeczaliście?
 Nie, panie Goldman. Nie pokumałam się z nikim. Swoją drogą, dawno nie słyszałam, żeby ktoś
tak mówił.  Odwróciłam wzrok i westchnęłam.  Mam prawdziwe zdolności. Może pan mi nie
wierzyć, ale w końcu się pan przekona. Dziękuję raz jeszcze.  Wstałam i skierowałam się do windy.
Szłam bardzo powoli, bo nadal czułam się niepewnie  prawa noga zaczęła mi mocno dokuczać  a
nie chciałam upaść na środku holu. Nacisnęłam guzik, drzwi się rozsunęły, a ja weszłam do środka.
Stojąc tyłem do drzwi, wybrałam pospiesznie przycisk, nie chcąc patrzeć na Goldmana. Było mi
głupio, że potrzebowałam pomocy. Gdybym była tak twarda, jak chciałam, sama powaliłabym
Nunleya i porządnie go potem skopała. Z drugiej strony, to mogłaby być przesadna reakcja.
Uświadomiłam sobie, że uśmiecham się do tylnej ściany windy. Widać jestem tego rodzaju kobietą,
która uśmiecha się na myśl o kopaniu leżącego mężczyzny  przynajmniej tego konkretnego.
Powinnam nabrać pewności siebie, chociaż i tak poradziłam sobie całkiem dobrze. Nie zaczęłam
krzyczeć czy płakać, nie poniżyłam się w inny sposób. Nie jestem słaba, przekonywałam się w duchu.
Po prostu czasem tracę głowę. No i jeszcze te dolegliwości po wypadku... Jedna z nich odezwała się
właśnie teraz. Chwycił mnie ból głowy tak potężny, że miałam problemy z wsunięciem plastikowego
klucza do szczeliny. W sypialni rzuciłam się do torby z lekami, łyknęłam garść tabletek
przeciwbólowych i zzułam buty. Wiedziałam z doświadczenia jak wygodne jest moje łóżko i
przypuszczałam, że za dziesięć minut poczuję się lepiej. Obiecałam to sobie solennie. Jednak leki
zaczęły działać dopiero po dwudziestu minutach. Ból nieco zelżał, przynajmniej na tyle, że mogłam
jasno myśleć. Zagapiłam się w sufit i wspominając zachowanie doktora Nunleya, w końcu zasnęłam.
Tolliver obudził mnie kilka godzin pózniej.
 Cześć  przywitał mnie łagodnie.  Jak się czujesz? Recepcjoniści powiedzieli mi, że miałaś
problemy z jakimś gościem w holu i że nagle przybył rycerz w ciemnych sztruksach, aby cię
uratować.
 Tak.  Potrzebowałam chwili, aby całkiem oprzytomnieć. Tolliver siedział na skraju materaca.
Zapalił tylko światło w mojej łazience i teraz widziałam jedynie zarys jego sylwetki.  Nunley czekał
na mnie pod hotelem w nastroju pod tytułem  Jak ty to robisz, ty szatański pomiocie? i tak dalej. No,
właściwie nie mówił nic o piekielnych rzeczach. Uważał, że go oszukałam. Ale ponieważ myślał, że
jestem hochsztaplerką, był wściekły, że do niego zadzwoniłeś i bardzo wyraznie to okazywał.
 Zrobił ci krzywdę?
 Nie, chwycił za ramię, to wszystko. Pamiętasz tego faceta z cmentarza? Tego, o którym
rozmawialiśmy? On też tam był, czekał w holu na mój powrót. Powstrzymał Nunleya, resztę załatwiła
obsługa hotelowa. A potem nasz znajomy powiedział mi kilka ciekawych rzeczy. Tyle złego, że po
tym wszystkim strasznie rozbolała mnie głowa, więc wzięłam tabletki i padłam.
 A jak noga?
Obie te dolegliwości występowały często razem. Odwiedziliśmy chyba z dziesięciu lekarzy, a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl