[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ponieważ niewiele dnia pozostawało, a sądzono, że
wkroczą przed nocą; pózniej twierdzono, że wykonanie
zamiaru przesunięto na noc, by wzbudzić tym więcej
przerażenia. Wreszcie nastający brzask wprawił ich
w przerażenie. Po tej nieustannej trwodze przyszło
w końcu samo nieszczęście: wrogie zastępy wkroczyły
w bramy.
Ale podczas tej nocy i następnego dnia obywatele
nie byli już wcale podobni do tych, którzy nad Alią
w takim przerażeniu rzucili się do ucieczki. Nie miano
36
Anio dopływ Tybru, dziś Teverone.
już nadziei, by móc bronić miasta wobec tak malej
ilości obrońców. Postanowiono, by młodzież zdolna do
broni z żonami i dziećmi oraz młodzi senatorowie schro-
nili się na wzgórze kapitolińskie, by tam przenieść
broń i zapasy zboża oraz z tego warownego miejsca
bronić następnie bogów, ludzi oraz imienia rzymskiego.
37
Flamen, kapłani i westalki mieli państwowe świętości
zabrać w okolice oddalone od wojny i pożogi, a kult
bogów miał nie ustać tak długo, jak długo nie zabraknie
ludzi, tę cześć oddających. Jeżeli wzgórze kapitolińskie,
siedziba bogów, jeżeli senat, głowa państwa, jeżeli mło-
dzież zdolna do noszenia broni przetrwają zbliżający się
upadek państwa, w takim razie sądzono łatwa
będzie utrata gromadki starców, pozostawionych
w mieście, tak czy owak skazanym na zagładę. Ale by
lud spokojnie zgodził się na to, starcy, byli tryumfa-
torzy i byli konsulowie, publicznie oświadczyli, iż zginą
wraz z nimi i swymi ciałami, niezdolnymi do noszenia
broni ani do osłony ojczyzny, nie będą ciężarem dla
zbrojnych, i tak niedostatecznie zaopatrzonych w żyw-
ność.
[40] Takie to słowa pociechy padały wśród starców,
którzy postanowili umrzeć. Następnie zwrócono się ze
słowami zachęty do zastępu młodzieńców, których od-
prowadzano na wzgórze kapitolińskie i polecano ich
męstwu i siłom ich młodości ostatnie szansę miasta,
które przez trzysta sześćdziesiąt lat we wszystkich woj-
nach było zwycięskie. W ten sposób ci, którzy unosili
z sobą wszelką nadzieję i wszelka pomoc, odchodzili
od tych, którzy postanowili nie przeżyć zagłady zdoby-
tego miasta: godna żałości była w ich oczach sama rze-
czywistość i jej obraz, a jeszcze płacz i bezradna bie-
ganina kobiet, niepewność, czy iść za tymi, czy za tam-
37
flamen i westalki por. przypis 12 i 13 do I 20.
tymi, i ich pytania, na jaki los je zostawiają mężowie
i synowie, nie oszczędziły niczego, co zamyka w sobie
ludzkie nieszczęście. Duża część kobiet poszła jednak
na zamek ze swymi najbliższymi, nikt im tego nie bronił
ani nikt ich tam specjalnie nie wzywał, ponieważ to
38
co dla oblężonych było pożyteczne ze względu na
zmniejszenie ludności niezdolnej do walki, było jednak
rzeczą nieludzką. Reszta a był to przeważnie lud -
której tak mały pagórek nie mógł ani pomieścić, ani
wyżywić wobec tak wielkiego braku zboża, wyszła
z miasta i jakby jednym nieprzerwanym strumieniem
podążyła do Janikulum. Stąd część rozproszyła się po
wsiach, a część skierowała się ku sąsiednim miastom
bez żadnego wodza, bez żadnego wspólnego planu:
zwątpili w ogólne kierownictwo i każdy szedł za tym,
co mu osobiście dawało nadzieję, i wykonywał własne
plany.
Tymczasem kapłan Kwiryna i westalki nie zajmuiac
się osobistymi sprawami odbyli między sobą naradę,
jakie świętości zabrać z sobą, a jakie zostawić, skoro
nie starczyło sił do niesienia wszystkich, oraz na jakim
miejscu najbezpieczniej je przechować. Uznali za rzecz
najlepszą ukryć je w małych beczułkach i zakopać
w kapliczce, leżącej blisko domu kapłana Kwiryna, tam
39
gdzie teraz splunąć jest grzechem . Rozdzielili ciężar
między siebie i wynoszą resztę świętości tą droga, która
40
poprzez most palowy prowadzi na Janikulum. Na tym
wzgórzu dostrzegł ich pewien plebejusz, nazwiskiem
Lucjusz Albiniusz; wywoził on z miasta na wozie żonę
i dzieci wśród całego tłumu, który jako niezdolny do
38
tzn., by kobiet nie zabierać z sobą na Kapitol.
39
teraz tzn. w czasach Liwiusza; ze względu na to, ze
w tym miejscu były kiedyś zakopane świętości, nie pozwalano
tam spluwać.
40
por. przypis 30 do II 10.
wojny, opuszczał miasto. Istniał jeszcze wtedy wzgląd
na różnicę między boskimi a ludzkimi sprawami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]