[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jęknął. Oparła dłonie o jego tors, a on znowu złapał ją za
nadgarstki, uwięził jej ręce za plecami.
- Nie! - krzyknęła. - Nie mogę - wydusiła z siebie, odry
wając od niego usta. - Nie mogę tak żyć. Nic z tego nie będzie,
jeśli mi nie zaufasz.
Szamotała się. Wypuścił ją. Nie oglądając się za siebie, Laura
pobiegła w stronę domu. Jej ciało błagało o jego dotyk. A serce
łkało.
Richard patrzył za nią. Starał się zapanować nad oddechem.
Bezskutecznie, bo czuł ucisk w piersi, a w żyłach pulsowała mu
żądza. Nagle dostrzegł w sobie karykaturę mężczyzny, którym
kiedyś był.
Richard wrócił do domu po wyczerpującym biegu. Zanim
wszedł na górę, wziął sobie szklankę wody. Gdy przechodził
przez salon, na ławie znalazł parę rysunków Laury. Jeden z nich
przedstawiał Kelly śpiącą ze swoim kotkiem na wielkim fotelu.
Na kolejnym był jego dom i uśmiechnięta od ucha do ucha córka
na zjeżdżalni. Wstrząsnęło nim nie tylko to, że były świetne, ile
fakt, że w każdej kresce i cieniowaniu uwidaczniała się miłość.
Laura rysowała na kartkach zwykłego, dziecięcego szkicowni-
ka, normalnym ołówkiem. Wziął jeden ze wizerunków Kelly
i poszedł do swojego pokoju, niemal nie troszcząc się o to, czy
go ktoś nie zobaczy. Wiedział, że Laura będzie go za wszelką
cenę unikać.
Następne dwa dni pokazały, że się nie pomylił.
Laura zostawiała mu jedzenie przed drzwiami. Pukała do
drzwi i mówiła słowo czy dwa. Zdawała sobie sprawę, że jeśli
zacznie z nim rozmawiać, wrócą dawne emocje. Jednocześnie
wiedziała, że to niewiele pomoże. Starała się jednak trzymać od
niego na dystans, żeby przestawić swoje myślenie na właściwe
tory. Mimo to, gdy tylko pomyślała o Richardzie, gubiła się
w domysłach i analizach.
Skupiła się na zabawie z Kelly, która dziś wydawała się
cudownie szczęśliwa. Zbierały muszelki na plaży. Myły je, su-
szyły, a potem przyklejały do starego lustra, które Laura znalaz-
ła w pudle w garażu, gdy szukała drugiego wiaderka. W jednej
części garażu panował koszmarny bałagan, a w drugiej idealny
porządek. Spora część znajdujących się tu rzeczy musiała nale-
żeć do żony Richarda.
- Czy pomalujemy ramkę na jakiś kolor, żeby lustro paso-
wało do twojego pokoju? - zapytała, a Kelly pokręciła głową.
- Chcę je dać tatusiowi.
Laura zamrugała powiekami, a potem się uśmiechnęła. -
Na pewno mu się spodoba - zapewniła dziewczynkę.
- Zaniosę mu je sama - zadecydowała mała.
- Myszko, to chyba nie jest dobry pomysł.
Ale Kelly już biegła do domu, ze swoim skarbem przyciś-
niętym do piersi. Laura poszła za nią. Dogoniła ją przy scho-
dach.
- Zatrzymaj się, Kelly. Lustro musi wyschnąć. Połóżmy je
na razie w twoim pokoju.
-- Nie, chcę mu je dać teraz!
Kelly wyrwała się i pogalopowała schodami na górę. Ale
Laura była szybsza. Złapała ją i przytuliła mocno.
- Puść mnie - krzyczała Kelly.
- Myszko, nie możesz go zobaczyć! Nikt nie może!
Kelly wybuchnęła płaczem. Laura usiadła na schodach, tuląc
ją do siebie. Wyjęła jej z objęć lustro z muszelkami i odłożyła
je na bok. Kilka muszli odpadło i zabrzęczało jak pinezki na
podłodze. Kelly wtuliła się w Laurę. Płakała rozdzierająco.
- Co się tam dzieje? - rozległo się przez interkom.
Laura nie odpowiedziała. Zamiast tego szeptała cicho do
Kelly. Podniosła się i zaniosła ją oraz jej skarb na górę. Akania
dziewczynki trochę osłabły. Położyła ją na łóżku i zdjęła jej
buty. Kelly zadrżała i pociągnęła nosem. Była to pora drzemki.
- Gdzie moja kotka?
Laura odgarnęła włosy z twarzy Kelly.
- Pójdę jej poszukać.
Gdy wyszła z pokoju, Kelly usiadła, a potem zeskoczyła
z łóżka i przysunęła krzesełko do ściany. Weszła na nie i naci-
skała guziki na panelu interkomu.
- Tatusiu? Mam dla ciebie prezent. Sama go zrobiłam. To
lusterko.
Nie odpowiedział.
- Tatusiu? - domagała się odpowiedzi dziewczynka.
- To miło z twojej strony, skarbie. Na pewno jest śliczne
- odezwał się w końcu.
- Nie chcesz go? - zapytała lękliwie.
- Tak, chcę. I to bardzo.
- To po nie przyjdz - powiedziała Kelly, a w jej głosie za-
brzmiało zmęczenie i smutek.
- Nie mogę, myszko.
- Możesz! - krzyknęła Kelly. - Widziałam cię na plaży. Wi-
działam cię! Możesz!
Laura weszła do pokoju z kociakiem na rękach. Usłyszała
wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, co się dzieje. Przez inter-
kom dobiegł je żałosny jęk Richarda.
- Chodz, skarbie - powiedziała Laura, zdejmując dziew
czynkę z krzesła i niosąc ją do łóżka.
Kelly grymasiła. Rozpłakała się. Skopywała z siebie
kołdrę i mruczała coś pod nosem.
Laura popatrzyła na nią uważnie.
- Nie dam ci Serabi, jeśli będziesz niegrzeczna.
Dziewczynka westchnęła i spojrzała na nią przez zasłonę
ciemnych włosów. Jej oczy były pełne smutku i rozpaczy.
- Przepraszam - wymamrotała ponuro.
Laura usiadła na krawędzi łóżka. Nie podała jej kotki.
- To nie twoja wina, myszko. Wiem, że jesteś zła, bo tatuś
nie chce do ciebie przyjść. - Ja też jestem zła, dodała w myślach
Laura. - Ale musisz się uspokoić. Ja mu dam lustro od ciebie.
- Dlaczego ty go możesz zobaczyć, a ja nie? - zawodziła.
- Ja też go nie widziałam.
- Przecież był z tobą w kuchni!
- Było ciemno. Nie widziałam go.
- Och! - westchnęło dziecko.
- Zdrzemnij się trochę. Jeśli potem poczujesz się lepiej, to
może wybierzemy się na konną przejażdżkę. Co ty na to?
- Dobrze.
Wyciągnęła ręce po kotka.
Laura pokręciła głową.
- Serabi jeszcze nie chce spać.
Kotka próbowała się wyrwać. Po chwili zeskoczyła na pod-
łogę i pobiegła. Laura popatrzyła na Kelly. Nie mogła jej teraz
zostawić samej. Po prostu nie mogła.
Przytuliła dziecko. Wzięła małą na ręce i zaniosła do swoje-
go pokoju. Położyła na samym środku wielkiego łoża z balda-
chimem, a potem zrzuciła buty i wyciągnęła się obok niej. Kelly
natychmiast się w nią wtuliła. Laura przykryła ją i siebie kocem.
Szeptała uspokajające słowa. Razem zapadły w sen. Obie chcia-
ły oderwać się od bólu, którego zródłem był mężczyzna ukryty
w wieży.
- Kocham cię, Kelly - wyszeptała Laura.
- Ja ciebie też kocham, Lauro - odparła Kelly, a smutek
Laury złagodniał.
Richard stał w pokoju Laury i patrzył, jak śpią. Chciałby
wpełznąć na łóżko i się do nich przytulić. Przepełniała go tak
ogromna wdzięczność za ich istnienie. Z każdym dniem coraz
dotkliwiej czuł, jak jałowe było przedtem jego życie. A teraz
w zamku powietrze aż iskrzyło od emocji. Wiedział, że gdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl