[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposób postępowania przypomina zachowanie gospodyni domowej, która ściąga ze sznura
prześcieradło rozwieszone tam do wyschnięcia i z wielkim pośpiechem składa je, jak potrafi
najlepiej, biegnąc szybko do domu, zanim zacznie się burza. Daje to wrażenie ulokowania
prowizorycznego i zrobionego naprędce. Zwinięte byle jak, a następnie schowane, płótno nie
było wyciągnięte, lecz jego część przednia sflaczała pod własnym ciężarem. Ze sposobu, w
jaki został ulokowany, można wydedukować również kształt pojemnika, w jakim go
umieszczono: był to przedmiot o kształcie cylindrycznym, niezbyt duży, wąski i długi. Nie
był to srebrny relikwiarz z Chambery i nie przypominał również pięknej szkatuły
bizantyjskiej ozdobionej rombami, jak widzimy to z przedstawień mandylionu. Chodziło
raczej o pojemnik przeznaczony do innych celów, w którym ulokowano całun być może tylko
prowizorycznie. Kształt przedmiotu jest identyczny z kształtem dzbanów z terakoty
znalezionych w Qumran, we wnętrzu których znajdowało się ponad 800 manuskryptów
biblioteki esseńczyków. Istotnie, dzbany były pojemnikami powszechnego użytku, gdzie
umieszczało się wszystko, od oleju do ziarna, a nawet książki. Na dnie tego pojemnika
znajdowała się woda, w niewielkiej co prawda ilości, ale na tyle dużej, że była ona w stanie
zmoczyć znajdującą się na dole część płótna.
Rekonstrukcja ta wydaje się otwierać drogę nowym, obiecującym badaniom.
Oczywiście, że ten rodzaj glinianego dzbana był przedmiotem bardzo powszechnym,
wytwarzanym na całym Bliskim Wschodzie, a nie tylko w Qumran. Jest jednak prawdą, że
wspólnota, która żyła w odosobnieniu nad brzegami Morza Martwego, nadawała się z wielu
względów do tego, aby uważać ją za bezpieczne schronienie dla pierwszych chrześcijan,
prześladowanych przez władze rządzące w Jerozolimie zaraz od pierwszych chwil po śmierci
Jezusa. W każdym razie, jeśli rekonstrukcja dokonana przez Salcito i Guerreschiego jest
właściwa, to dokumentuje ona stadium historii całunu, w którym przedmiot ten nie był
wystawiany publicznie, aby wierni oddawali mu cześć, lecz przeciwnie, pozostawał w
ukryciu. Ktokolwiek podniósłby pokrywę dzbana, nie widziałby nic innego jak tylko nieznany
kawałek materiału, zbyt zwinięty, aby były widoczne także liczne ślady krwi. Jak wiadomo,
tradycyjna żydowska kultura religijna odznaczała się bowiem wstrętem do krwi i nakazywała
koniecznie zniszczyć wszystko to, co weszło w kontakt ze zwłokami, ponieważ są one w
najwyższym stopniu nieczyste, zdolne skazić miejsca, osoby i przedmioty.
Między XII i XIII wiekiem templariusze posiadali dziesiątki ośrodków na terytorium
SyriiPalestyny, ale nie wiemy nic o tym, że mieli jakikolwiek bezpośredni kontakt z Qumran.
W chwili obecnej wykopaliska archeologiczne pokazują, że bastion esseńczyków został
opuszczony w roku 68 po Chr., a następnie odkryto go po upływie prawie dwudziestu
wieków. Wydaje się natomiast bardzo prawdopodobne, że całun znajdował się przez pewien
czas w Qumran, ponad tysiąc lat przed dostaniem się w ręce templariuszy.
ROZDZIAA TRZECI
Przeciw wszystkim herezjom
Mapa pewnej masakry
Całun Turyński, z racji swych jedynych w swym rodzaju właściwości, był
przedmiotem zdolnym odcisnąć niezatarte piętno na duchowości zakonu religijnego, jakim
był zakon templariuszy.
I rzeczywiście to nastąpiło.
Wyjątkową cechą całunu jest to, że na powierzchni tkaniny pojawiają się odbicie i
wizerunek osoby ludzkiej, proporcjonalne do siebie i praktycznie stopione ze sobą. Ukazują
one sylwetkę mężczyzny, tak jakby znajdował się on wewnątrz, zawinięty w całun. Jest to
osoba dorosła, lecz młoda, skurczona w stanie typowego rigor mortis (stężenia pośmiertnego),
który jest właściwy dla ciała w pierwszych godzinach po zgonie. Osoba ta nosi na całym ciele
ślady wielu urazów i oznak przemocy. Człowiek owinięty w całun, kimkolwiek był, został w
dosłownym tego słowa znaczeniu zmasakrowany. Oprócz niezliczonych ran, które pokrywają
całą powierzchnię ciała, wiemy, że był często uderzany w twarz z wielką siłą: złamano mu
przegrodę nosową, gdzie nastąpiło wręcz całkowite przerwanie ciągłości kości. Ponadto
widać strużki krwi, które wypłynęły z nozdrzy i wsiąknęły w len. Cała prawa strona twarzy
jest opuchnięta.
Odbicie na całunie powstało pod wpływem krwi, potu, mieszanki substancji
aromatycznych, śladów ziemi, o której już mówiliśmy, i prawdopodobnie fragmentów skóry
rozszarpanej podczas tortur. Wszystkie te substancje zostawiły ślad na płótnie poprzez
bezpośredni z nim kontakt, to znaczy w momencie, gdy ciało zostało owinięte prześcieradłem.
Krew jest krwią ludzką grupy AB, jak wykazał to zespół ekspertów medycyny sądowej pod
kierownictwem Pier Luigiego Baima Bollone, wykładowcy medycyny sądowej na
Uniwersytecie Turyńskim, i zawiera dużą ilość bilirubiny, jak to się zdarza w przypadku
osób, które poniosły gwałtowną śmierć. Krwawe odbicie na twarzy wydaje się pozostawać w
związku z wyjątkowym zjawiskiem hamatidroży albo krwawego potu . Jest to rzadki proces
występujący wtedy, gdy człowiek przeżywa niezwykle mocny stres, w następstwie którego
naczynia krwionośne rozszerzają się, co wywołuje rodzaj krwotoku w gruczołach potowych.
W okolicach czaszki znajduje się odbicie 13 ran zadanych ostrymi przedmiotami, wszystkie
tego samego typu, rozmieszczone w części górnej głowy, które tworzą rodzaj hełmu albo
kasku i są zródłem licznych krwawych wycieków. Występują one także na twarzy, gdzie
odznacza się pokazny wyciek, w którym krew przybrała dziwny kształt jakby odwróconej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]