[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stwierdzenia, że Jezus był do nas podobny nie tylko w trudzie pełnienia woli Ojca, ale także
w trudzie szukania jej w codzienności życia.
2. Woli Bożej trzeba szukać
Woli Bożej nie otrzymujemy raz na zawsze  na całą historię naszego życia  ale objawia
się nam ona stopniowo w miarę naszego wzrastania duchowego i emocjonalnego. I chociaż
pewne zasadnicze powołania życiowe, np. stan życia, są ofiarowane człowiekowi w sposób
definitywny  raz na zawsze, to jednak wola Boża w nich się nie wyczerpuje, ale znacznie
je przerasta. Bóg kieruje do człowieka ciągle nowe wezwania. Wypływają one z osobistych
potrzeb i pragnień człowieka oraz z potrzeb Królestwa Bożego, które jest pośród nas.
Nasza zdolność szukania i pełnienia woli Bożej jest najpierw darem, który otrzymujemy od
Boga, dopiero na drugim miejscu naszym zadaniem i wysiłkiem  naszym darem dla Niego.
W krytycznych sytuacjach życiowych zawieramy nieraz z Bogiem swoiste układy, w których
za wysłuchanie ważnej dla nas prośby proponujemy Bogu zrealizowanie jakiegoś trudnego
dla nas postanowienia, które z góry  najczęściej bez żadnego rozeznania  przyjmujemy
jako Jego wolę.
Nie wykluczając tego, iż sam Bóg może dać człowiekowi natchnienie do zawarcia takiego
układu, trzeba jednak stwierdzić, iż najczęściej układ ten wypływa z bardzo kupieckiego
podejścia do naszej relacji z Bogiem. Wydaje się nam, że na wszystko trzeba sobie u Boga
zasłużyć.
Szukanie i pełnienie woli Bożej domaga się od człowieka najpierw odkrycia prawdziwego
obrazu Boga, który zawsze jako pierwszy daje człowiekowi wszystko. Nasze pełnienie woli
Bożej jest przyjmowaniem i oddawaniem Bogu tego, co wcześniej otrzymaliśmy. Chory
obraz Boga sprawia, iż chore również jest nasze szukanie woli Bożej.
3. Posłuszeństwo i zaangażowanie
Kiedy rozważamy problem pełnienia woli Bożej, powstaje wiele pytań: Jak szukać woli
Bożej w naszym zabieganym życiu? Jakich używać środków i metod? Jakie stosować
kryteria dla odróżnienia woli Bożej od naszej ludzkiej woli, a nawet od woli złego ducha?
Jakie są znaki woli Bożej? Jaką rolę może odegrać drugi człowiek w szukaniu i znajdywaniu
woli Bożej? Na te i inne ważne pytania będziemy próbowali szukać odpowiedzi w naszych
rozważaniach.
Podkreślmy najpierw, że woli Bożej trzeba szukać. Ona jest nam nie tylko dana, ale również
i zadana przez Boga. Pan Bóg domaga się od nas zaangażowania wszystkich ludzkich sił, aby
odnalezć Jego wolę. Z umiłowaniem Boga wiąże się w sposób konieczny umiłowanie Jego
woli.
Do niedawna wielu ludziom wydawało się, że najważniejszą cnotą w Kościele jest bierne
posłuszeństwo. Posłuszeństwo to ograniczało się do pokornego przyjmowania
i wykonywania tego, co inni zdecydowali. I chociaż postawa taka wymaga od człowieka
również pewnego wewnętrznego samozaparcia, to może być jednocześnie bardzo wygodna.
Człowiek przyjmujący taką właśnie wygodną postawę nie czuje się zobowiązany wchodzić
w trudny nieraz proces szukania i rozeznawania woli Bożej. Czuje się bowiem wyręczony
przez innych, najczęściej przez przełożonych. W razie ich błędnej decyzji lub innej pomyłki
człowiek biernie posłuszny może czuć się zadowolony, iż nie była to jego wina, ponieważ on
sam nie decydował, ale wykonywał jedynie decyzje innych.
Człowiek, dla którego najważniejszą i bodajże jedyną cnotą jest bierne posłuszeństwo,
będzie jednak zawsze pracował w Kościele jak na cudzym. Niestety nasze parafie, klasztory
i inne różnorodne wspólnoty kościelne są pełne takich właśnie ludzi. Podobni są oni do
pierworodnego syna z przypowieści o synu marnotrawnym. Choć zawsze przebywał
w rodzicielskim domu i wiernie wykonywał ojcowskie rozkazy, to jednak żywił wiele
urazów i pretensji do ojca i do brata. Obowiązki były dla niego tylko ciężarem, a jedynym
jego marzeniem była zabawa z przyjaciółmi. Nie umiał się cieszyć miłością ojca i nie czuł się
w jego domu jak u siebie. Nie dostrzegał bowiem w woli ojca jego bezwarunkowej miłości.
Widział w niej jedynie twarde rozkazy, które spełniał z niewolniczą uległością.
Jeżeli człowiek nie podejmuje samodzielnie i w pełnej wolności ważnych decyzji życiowych,
ale pozwala się jedynie popychać przez fakty życiowe lub przez innych ludzi, nie jest
w stanie autentycznie zaangażować się w szukanie, rozeznawanie i pełnienie woli Bożej. Nie
poczuje się nigdy w Kościele jak we własnym domu. To właśnie samodzielne i osobiste
decyzje czynią człowieka dojrzałym i odpowiedzialnym za siebie i innych. Dla wielu
samodzielność kojarzy się jednak z lękiem.
Obok cnoty posłuszeństwa do szukania i pełnienia woli Bożej potrzeba także cnoty
zaangażowania i odpowiedzialności; odpowiedzialności za wszystko, co dzieje się w naszym
życiu. Pełna odpowiedzialność za własne życie prowadzi do odpowiedzialności za innych.
Brak odpowiedzialności za siebie czyni człowieka niezdolnym do odpowiedzialności za
drugich.
Istotę szukania i pełnienia woli Bożej tworzy właśnie odpowiedzialność. Odpowiedzialność
czyli odpowiadanie na wezwanie Boże. Do tej właśnie postawy odpowiedzialności wzywa
dziś Kościół nie tylko hierarchię kościelną, ale także świeckich. Jan Paweł II w Adhortacji
Christifideles Laici, komentując zaproszenie Jezusa: Idzcie i wy do mojej winnicy, pisze:
To wezwanie Pana Jezusa nie przestaje rozbrzmiewać w dziejach. Dotyczy ono nie tylko
biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic, ale wszystkich, także świeckich. Pan Bóg
wzywa ich osobiście i powierza im do spełnienia misję w Kościele i w świecie. Jako
członkowie Kościoła świeccy posiadają powołanie i misję głosicieli Ewangelii. Do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl