[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie najważniejsza.
Kay uśmiechnęła się, odpowiadając mu wciąż jeszcze sennym głosem:
- Dzień dobry, mężu. - Potem uniosła głowę, czekając na jego pocałunek.
Sullivan zadrżał, obejmując mocniej jej ciepłe ciało.
- Tyle rzeczy zaplanowałem na dzisiaj. Czekają na nas muzea, galerie,
Statua Wolności, ale niech mnie licho porwie, jeśli to za oknem nie jest
deszczem - szepnął i ukąsił delikatnie miękkie ciało tuż pod uchem Kay.
Dziewczyna westchnęła, oplotła ramionami szerokie plecy męża i
przymknęła oczy.
- Jestem bardzo rozczarowana. Myślisz, że będziesz w stanie dostarczyć
mi innej rozrywki?
Sullivan znaczył pocałunkami drogę w dół jej aksamitnie gładkiej szyi.
- Będę potrzebował twojej pomocy. - W jego głosie słychać było żar
pożądania.
- O co tylko poprosisz. - Kay obróciła ku niemu twarz.
Sullivan uniósł głowę i przez długą chwilę patrzył w błękitne oczy swojej
nowo poślubionej żony. Potem ich usta spotkały się w gorącym, namiętnym
pocałunku. Kay przylgnęła mocno do twardej piersi męża.
- Chciałabym, żebyś mi coś obiecał, Sul - poprosiła.
- Czego tylko zapragniesz, skarbie - szepnął.
129
R S
- Nie każesz mi oglądać żadnych galerii ani przedstawień na Broadwayu
podczas tej podróży.
Sullivan nie wahał się długo.
- Obiecuje, najdroższa - odpowiedział, znów biorąc ją w ramiona i
przygarniając mocno. Ich nagie ciała cudownie splotły się ze sobą.
Sullivan i Kay Ward, najpopularniejszy duet radiowy Kolorado, tutaj, w
Nowym Jorku, cieszyli się całkowitą anonimowością. Mogli pójść
dokądkolwiek i nie zostaliby rozpoznani przez uszczęśliwionych nie-
oczekiwanym spotkaniem wielbicieli.
Nie chcieli jednak skorzystać z tej okazji. Kiedy zimny wiatr hulał po
ulicach ogromnego, gwarnego miasta, nowożeńcy pozostali w przytulnym
hotelowym apartamencie. Teraz, kiedy odnalezli miłość, nie pragnęli niczego
więcej.
130
R S [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl