[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podoficer Seidel, przebywał w domu na urlopie zdrowotnym, mógł mi więc pomóc w
prowadzeniu małego domku. Często występował jako mój kurier. Rozmawiał w moim
imieniu, znał wszystkich moich przyjaciół. Był wprost niezastąpiony. Oczywiście, wszyscy
mężczyzni znalezli się w wojsku, zatem kobiety  służące  były prawie nieosiągalne.
Miałam Helenę, sekretarkę Elsę (jedna z moich pokojówek), a zatem dawaliśmy sobie dość
dobrze radę. Starałam się utrzymać kontakt z przyjaciółmi w innych krajach i dowiedzieć się
jak, ta wojna naprawdę wygląda. Pod koniec marca Oscar Hersen napisał ze swego domu w
pobliżu Toledo:
-Ja ibiaizna wojna ihiawia., iż tmciawiim, obu iuUKie.iAono iwuro eu-tffdizacja z każdzgo
ilownika, albowiem nU. mogę uutizizuć, żs. bwja nadal. Ju iv tyji^z^ianii giozi nam alóa, a
tuiiąee Ludzi nis. mają kiaau...
I ten od markizy Pallavacini z Węgier:
c- więc to wlaśniz fWągy iKuhiają na lobU na/'wi$KiZL uazizsniz wwga i tnaaą wsoim
naiLs^azijan synów. -D/a cnu^kiii isaunU rusmisM. sLeimsnt.
ni7FS]4 ł-(WTf(i JQKLłKOUviLJz WCllAoiO, nnir\ 1LlZ&ł lL-lL nimitm
u klmucn tiizywóaców na. hoczcptu, buLiinjsmi tznaz BU%7łEJ
Tyle powiedziano o traktowaniu jeńców wojennych. Tak wiele kosztów poniesiono i tylu
zaniechano, że to obowiązek zapisywać wszelkie fakty, które ktoś zauważył. Jestem
przekonana, że na polu bitwy walczący mężczyzni wszystkich nacji byli dzielni i rycerscy.
Sądzę jednak, że w każdej armii były przypadki prześladowań i okrucieństwa w stosunku do
jeńców  i mogło to się zdarzyć, szczególnie w tych obozch, gdzie komendantem był cywil
ubrany w mundur wojskowego lub gdy ów komendant nigdy nie doświadczył czynnej służby.
Każdy walczący, niezależnie od narodowości, miał zbyt dużo szacunku dla innych żołnierzy,
aby traktować ich nieuprzejmie, a tym bardziej z okrucieństwem.
305
Mimo tej okrutnej wojny i kłopotów z korespondencją miałam wiadomości o tym, co moi
krewni i przyjaciele robią. Shelagh miała swój szpital w Le Touąuet, który szybko zyskał
reputację jednego z lepiej prowadzonych we Francji. Hans uważa, że pokój będzie w maju.
Mała słodka ciocia Mianie, której mąż Guy Wyndham jest w Biurze Wojennym z generałem
Cowansem i lordem Kitchenerem, stale do mnie pisuje:  Ktoś powiedział mi, że będzie pokój
14 maja."
No cóż, ja tego nie widzę. Pytania zostaną postawione, a propozycje poczynione, ale żaden
kraj na to nie przystanie. Użyte będą mocniejsze słowa. Ujawni się więcej złości, a potem
jeszcze bardziej, bardziej zawzięta wojna zostanie rozpętana... Wierzę, że powstaną republiki,
dokonają się inne zmiany, a nawet jeden lub dwaj królowie znikną. W lipcu 1914, w
Londynie, śmiałam się i powiedziałam po jednym z obiadów:  Tak, wszyscy tańczycie na
wulkanie." Nie wiedziałam, że moje słowa sprawdzą się. Jakże mogłabym wiedzieć, ale
czułam to... Mówiłam to od miesięcy i czuję to też teraz  dwóch lub nawet trzech ważnych
ludzi, nieważne czy w koronie czy nie, będzie musiało upaść i to wcale nie na polu bitwy.
Jeden z nich może zachorować, inny może być zamordowany, a jeszcze inny... to już nie
sprawi nam żadnej różnicy. Faktycznie śmierć niektórych z nich pomoże w doprowadzeniu do
pokoju.
BD8D80
Słyszałam od Hansa, że być może cesarzowa przyjedzie do Pszczyny. Jeśli tak, to będę
musiała ją tam przyjąć. Z tą perspektywą musiałam pojechać do Monachium, kupić sobie
jakieś rzeczy. Będąc tam napisałam:
12 kwietnia 1915, Monachium
Przyjechał tu dzisiaj samochodem z diukiem Leopoldem bawarskim* i jego dwiema
kuzynkami, księżną Ludwikową Ferdynandową oraz jej córką księżniczką Pilar. Musiałam
wstać o siódmej, by być gotową na ósmą i dlatego jestem teraz straszliwie śpiąca.
Pojechaliśmy znowu (często tam
' Książę bawarski (Prinz von Bayern) Leopold Maximilian Joseph Maria Arnulf (09.02.1846
Monachium-28.09.1930 Monachium)  pochodził z kro; lewskiej linii Wittelsbachów, brat
króla Ludwika III. Feldmarszałek bawarski i pruski. 20 kwietnia 1873 r. w Wiedniu ożenił się
z Giselą (1856-1932), arcy-księżniczką austriacką.
306
bywałam) do nowego górskiego domu diuka Leopolda. Nie jest on jeszcze skończony, ale
będzie prawdziwie boski. Jest pomieszaniem stylu tyrolskiego, włoskiego, z domieszką
bizantyjskiego. Na dachu jest wspaniały, otwarty taras z kolumnami, z którego jest piękny
widok. Mieliśmy nadzieję dotrzeć na miejsce samochodem, ale zatrzymaliśmy się w śniegu,
ponieważ dalsza jazda okazała się niemożliwa. Musieliśmy iść pieszo, ale byłoby to bardzo
męczące. Była to długa droga w śniegu i kałużach. W końcu dotarliśmy do małej, kiepskiej
restauracji. Wzięłam wprawdzie ze sobą lunch w małym koszyku, ale były to tylko kanapki z
dżemem, takie jakie brałam do szpitala w Berlinie. Zjadłam kilka w restauracji, a oni zjedli
resztę i podzieliliśmy się ciasteczkami, które miałam.
Zabrałam samochodem dwie księżne z powrotem do pałacu Nym-phenburg, a potem
przyjechałam, do Hotelu Continental. Wypiliśmy kawę i zjedliśmy ciasto. A potem, kiedy
cieszyłam się ciszą, siedząc i pijąc kawę, zaanonsowano mi księcia Ludwiga Ferdynanda.
Byłam zbyt zmęczona, żeby spotykać się z kimkolwiek. Uznałam jednak, że byłoby dobrze
go zobaczyć. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, kiedy pomyślałam o tym, co
powiedziała mi jego córka:  Mój ojciec zawsze ocenia kobiety po tym, jak zakładają
kapelusze." Nagle przypomniałam sobie tę uwagę i powiedziałam mu o tym. Miałam na
głowie czapkę  prezent od mojej pokojówki Elsy, którą wyszukała specjalnie dla mnie w
Partenkirchen, i z której była straszliwie dumna. Jest z białej i ciemnoróżowej wełny i jest
naprawdę bardzo ładna...
Jakiż Lexel jest kochany. Boże pozwól, aby pozostał tak blisko w myślach i w rzeczywistości,
jak jest teraz.
Gdy byłam w Monachium, dostałam od Hansa telegram mówiący, że on i Hansel będą w
Książu na jedną lub dwie noce, a więc zdecydowałam się pospieszyć, aby się z nimi spotkać.
W czasie mojego pobytu odwiedziłam szpital w Mokrzeszowie. Jezdziłam także dwa razy do
Szczawna. Muszę powiedzieć, że wszystko wyglądało na dobrze zorganizowane. Dałam
rannym szampana, którym pili zdrowie cesarza i zaproponowałam wino dwa razy w tygodniu
tym, którym pozwalało na to leczenie. W tym samym czasie dostałam list od Rosamundy de
Ramsey błagający mnie, abym zrobiła wszystko co w mojej mocy, aby pomóc jej drogiemu,
staremu, ślepemu mężowi, by ten dostał pozwolenie na powrót do Anglii. Byłam zdziwiona,
że nic w tej kwestii nie zrobiono. Zdecydowałam zatem, że nie będę niarnować czasu tylko
bezpośrednio napiszę do cesarza. Hans starał się zawsze wyperswadować mi takie
postępowanie.
307
Gdy powiedziałam mu o tym w Książu, uznał, że to bez sensu, ponieważ teraz w Niemczech
obowiązywało rygorystyczne przestrzeganie prze-pisów. Dotyczyło to również cesarza, zatem
również w tej sprawie nie będzie mógł osobiście nic zrobić.
Polityka Winstona Churchilla (sądzę, że to była jego), polegająca na osadzaniu pojmanych
oficerów U-bootów w więzieniu, choć powinni być traktowani jak zwykli jeńcy wojenni, była
wielkim błędem. Przyznałam cesarzowi, że jest to barbarzyńskie. Miało to oczywiście
konsekwencje dla brytyjskich jeńców wojennych w Niemczech.
20 kwietnia, Ivan Hay pisze z Burga:
...Pisz do mnie tak często jak tylko możesz, gdyż w celi więziennej jestem zupełnie sam. Rząd
brytyjski pozamykał oficerów łodzi podwodnych w więzieniach i podobnie uczynił rząd
pruski z nami. Jeśli masz jedną lub dwie angielskie książki, których nie chcesz, pragnę, abyś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl