[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapobiegajÄ… czynom.
Bezczynność jako sumę doświadczenia zaleca nam Seneka jako człowiek stary, który pisał
mowy swojemu Neronowi i czynom dostarczał słów. (Rady, jakich mi on udzielił). Czy mam
zadać wypracowanie na temat Co to są czyny ? Albo czy mam z Scherbauma zrobić
Lucyliusza, aby w rozmowie zapomniał o sobie? Czynnemu dentyście, który usuwa kamień
nazębny, zło, i pozwala sobie na jeden zabieg po drugim, łatwo mówić Ludzie czynu
doradzają bezczynność.
Stali w grupach, do których Scherbaum kolejno podchodził na krótko. Od początku roku
utrzymywało się suche zimno. Stali w ciasnych grupach ( Trząś to ich w stylu Kaczora
Donalda określenie marznięcia, ten skrótowy język zgred, szczyl, rzęch, brzyd). Wero
Lewand puściła w obieg papierosa (,,I co z tego? ). Również wróble w grupach między
grupami.
Kiedy dopadłem Scherbauma na szkolnym podwórzu, rzeczywiście dopadłem przecinając
mu drogę, gdy chciał przejść od jednej grupy do drugiej, powiedziałem rozmyślnie Przykro
mi, Filipie. Jeśli nie odstąpi pan od swego planu, to będę musiał złożyć zawiadomienie, i to
na policji. Wie pan, co to może oznaczać.
Scherbaum zaśmiał się, jak to tylko on potrafi się zaśmiać nawet nie obrazliwie, ale z
dobroduszną wyższością i nutą zatroskania, jak gdyby znów chciał mnie oszczędzić Na
pewno pan tego nie zrobi. Na to ma pan o wiele za dużo szacunku dla siebie.
Jednakże poważnie się zastanawiam, jak w razie potrzeby należałoby sformułować takie
zawiadomienie.
Pan tego nie wytrzyma drogi do komisariatu i w ogóle.
Ostrzegam pana, Filipie.
To zupełnie nie pasuje do pańskiego stylu.
(Zostawiła grupie resztę papierosa, zbliżała się w cynkowozielonych rajstopach). Bez ładu i
składu zacząłem wyliczać bezsens, pycha, niebezpieczeństwo, bestialstwo, głupota Z moich
ust płynęły słowa z jedne) strony, właśnie dlatego że, niewiarygodny, bezsilny, nierealny.
%7ładne nie trafiło Scherbaumowi do przekonania Stara śpiewka powiedział Jako
nauczyciel musi pan tak mówić A gdy wspomniałem o fałszywym poklasku, o głupim
zamroczeniu, Wero Lewand rzuciła I co z tego?
Pani profesor Seifert na moim miejscu też by tak mówiła, gdyby wiedziała o pańskim
zamiarze
Ach tak. Jo. Archanielica już wie.
Nim zdążyłam załagodzić sprawę, Wero Lewand już się dorwała.
Ona. Ona w ogóle nie potrafi nic powiedzieć. Stale gada o stawianiu oporu i obowiązku
stawiania oporu.
Parodiowała Irmgardę Seifert nie tylko naśladując jej intonację, lecz i podrabiając jej styl
wypowiedzi Ale w najmroczniejszych chwilach naszego narodu raz po raz zrywali siÄ™
ludzie i przechodzili do czynu Stawiali czoło niesprawiedliwości Pstrykając palcami Wero
Lewand dała mi znak teraz jest znów pańska kolej.
Przerzucając pomosty w rodzaju Sądzi pan teraz pewnie czy Mógłby pan teraz
powiedzieć zbudowałem rozwlekły dialog, który Scherbaum, raptem zniecierpliwiony,
rozwalił jak domek z kart
Czemu pan nie powie zrób to? Czemu pan nie powie masz rację? Czemu nie doda mi pan
odwagi? Bo do tego potrzeba odwagi. Czemu pan mi nie pomoże?
(Pauzę, jaka nastąpiła, trudno było znieść. Nie miałem jak schronić się w rezerwacie zdań
No, skaczże, skacz!) Scherbaum, moje ostatnie słowo. Ze schroniska dla zwierząt w
Lankwitz wezmę sobie psa, przywiążę go do siebie, potem we wskazanym przez pana
miejscu obleję benzyną i podpalę. Wezmę też ze sobą pański plakat. I postaram się, żeby
była przy tym prasa, telewizja. Wspólnie ułożymy ulotkę informującą rzeczowo o działaniu
napalmu. Jak mnie aresztują albo być może wykończą, będzie pan mógł razem ze swoją
przyjaciółką rozdawać ją na Kudammie. Zgoda?
Szkolne podwórze pustoszało. Nadlatywały już wróble. Mój język wypróbowywał obydwa
obce ciała: degudent, specjalną procedurę. Wero Lewand oddychała z otwartymi ustami. A
Scherbaum spoglądał na bezlistne podwórzowe kasztany. (Ja też tak kiedyś stałem, nie
wymyślałem sobie jednak stałych punktów w powietrzu, stawiałem je na piasku:
Störtebeker znów projektuje. Ma pewien plan. Ma pewien plan& ). Ostatni dzwonek. Ponad
nim Pan Am do Tempelhofu.
Zgoda, Filipie, zgoda?
Uważaj, Flip. Mao ostrzega przed różnorakimi uczonymi.
Wyłącz się& Trzeba się zastanowić.
Nie teraz, Filipie, zgoda?
Bez Maksa nie mogę podjąć tej decyzji.
Oboje zostawili mnie. Moja ręka szukała w kieszeni arantilu: niewielkiego zabezpieczenia.
Rozumiem, rozumiem! Mój dentysta powiedział: Chce pan zyskać na czasie. Postarać
się o psa. Przyzwyczaić psa do nowego pana. Doprowadzić do tego, że plan Scherbauma
stanie się przejrzały. Wciąż jest nadzieja na zawieszenie broni. Albo papież obdarzy świat
nową encykliką pokojową. Giełda zareaguje nerwowo. Specjalni wysłannicy spotkają się w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]