[ Pobierz całość w formacie PDF ]
całym światem i pragnę, żeby wszystko, co ma związek z tobą, było doskonałe. Także nasz ślub -
dodał, uprzedzając jej protest. - Chociaż... - urwał, nieznacznie zmarszczył brwi, wypuścił Darcy z
objęć i wstał z łóżka.
Spojrzała w górę na niego, wciąż lekko oszołomiona własną zmysłową reakcją na tego seksownego
mężczyznę, którego obdarzyła ślepą bezwarunkową miłością.
- Co się stało? - zapytała, gdy obszedł łóżko i stanął obok niej.
Znów obdarzył ją uroczym promiennym uśmiechem.
152
CAROLE MORTIMER
- Pragnę ponad wszystko twego szczęścia, więc zacznę cię uszczęśliwiać od zaraz - oznajmił.
Przyklęknął na jedno kolano i ujął jej dłoń w swoje.
- Czy wyjdziesz za mnie, Darcy, i będziesz mnie kochać aż po grób? Zostaniesz moją żoną?
- Och, tak, Luc, tak odrzekła ze łzami w oczach.
Wziął ją na ręce i zaczął namiętnie całować.
- Moja matka niewątpliwie będzie zachwycona - rzekł żartobliwie.
- Twoja matka! - powtórzyła Darcy z nagłym niepokojem. - Co ona sobie o mnie pomyślała, gdy
przyłapała nas na tarasie?
- Matka nie wątpi o moich uczuciach do ciebie, moja najdroższa! - zapewnił ją Luc. - Zanim
przyszedłem na górę, oznajmiłem jej, że cię kocham i że jeśli mnie zechcesz, zamierzam pojąć cię za
żonę. Jestem pewien, że w tej chwili wraz z resztą rodziny planuje nasze weselne przyjęcie.
- Naprawdę powiedziałeś jej o mnie? - zapytała Darcy bez tchu.
- Naturalnie - zapewnił ją. Dziewczyna przełknęła nerwowo.
- I jak zareagowała? Luc się uśmiechnął.
- Odparła, że jestem jej ukochanym synem
- rzekł głosem nabrzmiałym emocjami. - To dziwne, Darcy. Jako dziecko odnosiłem wrażenie, że
PRZYJCIE W PARY%7łU
153
moi rodzice kochają wyłącznie siebie nawzajem, i czułem się wykluczony, usunięty poza nawias ich
uczuć. Lecz dzisiejszego wieczoru zrozumiałem, że matka darzy mnie bezgraniczną miłością i pragnie
jedynie mojego szczęścia. Darcy objęła go mocno.
- Ogromnie się z tego cieszę, Luc - powiedziała głosem drżącym ze wzruszenia.
- Tak więc matka aprobuje mój wybór i nie może się już doczekać, kiedy wejdziesz do naszej rodziny
- oznajmił z lekką nutą arogancji, która, jak zauważyła Darcy, była charakterystyczna dla wszystkich
mężczyzn z tego rodu.
Mężczyzni z rodu Gambrellich... Cesare, Wolf i Luc.
A ona zdobyła miłość najmłodszego i najwspanialszego z nich - i niebawem zostanie jego żoną!
Otoczył ją ramionami.
- Kiedy się pobierzemy, Darcy? Popatrzyła na niego namiętnie.
- Ponieważ uzależniłeś od tego nasze miłosne zbliżenie, uważam, że powinniśmy to zrobić możliwie
szybko. Jak najszybciej - dodała z uczuciem.
Uśmiechnął się, a w jego oczach błysnął żar głębokiej miłości, jaką do niej czuł.
- Fakt, że pragnę, aby nasza noc poślubna przebiegła zgodnie z ustaloną tradycją, nie oznacza, iż
mamy odmawiać sobie wszystkiego - stwierdził.
154 CAROLE MORTTMER
- Nie? - powtórzyła z nadzieją Darcy, wpatrując się w niego uwodzicielsko.
- Zdecydowanie nie - zapewnił ją i przywarł ustami do jej szyi, rozniecając w Darcy płomień
pożądania.
- Och, to dobrze... - westchnęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]