[ Pobierz całość w formacie PDF ]
notyzmem. Przez d"ugi czas jednak nauka nie zajmowa"a wobec zjawisk hipnotycznych oficjalnego sta-
nowiska. Powszechnie uwaÝano je za niegodne zainteresowania naukowego.
W tym miejscu przypomina mi si´ znamienne zdanie, jakie wypowiedzia" prof. hydrogeologiii J.Go"àb
na zjeêdzie naukowym Polskiego Towarzystwa Przyrodników w Warszawie: Gdyby wi´cej naukowców
by"o bardziej bezstronnych i uczciwych, a mniej pysznych, daleko byÊmy wi´cej odkryli zjawisk dotyczà-
cych cz"owieka i Êwiata zewn´trznego . Jest to opinia doÊç skrajna. Sàdz´, Ýe ludziom nauki moÝna je-
dynie zarzuciç niech´ç do badania tych zjawisk, które wykraczajà poza przyj´te dziedziny nauki, wymy-
kajà si´ spod obiektywu mikroskopu i nie nadajà si´ do obserwacji w probówkach. Dopiero w 1965 r. na
Mi´dzynarodowym Kongresie w ParyÝu hipnotyzmowi nadano prawo obywatelstwa w nauce i podnie-
siono go do rangi Êrodka leczniczego.
Nowy ten dzia" nauki nazwano hipnologià, zaÊ nazwa hipnotyzm zosta"a zastàpiona wyrazami su-
gestia hipnogenna.
W ostatnich latach si"y hipnogenne sta"y si´ przedmiotem bada’ naukowych. Sà coraz cz´Êciej sto-
sowane w praktyce leczniczej, zw"aszcza na zachodziee Europy i w Stanach Zjednoczonych. W mieÊcie
Jena powsta" oÊrodek badawczy sugestii hipnogennej oraz przychodnia lecznicza, gdzie w leczeniu
76
wszelkich nerwic i chorób na ich tle powsta"ych, lekarze pos"ugujà si´ wy"àcznie hipnozà.
U nas ta sprawa pozostaje dotàd zaledwie w projekcie. A przecieÝ takÝe mamy znakomitych specja-
listów hipnologii, którzy oprócz znajomoÊci teoretycznej oddajà wielkie us"ugi spo"ecze’stwu stosujàc
hipnoz´ w praktyce. SpoÊród nich warto wymieniç bodajÝe dwa nazwiska znane z prasy i telewizji to
prof. Maria Szulc, by"y kierownik katedry Biochemii w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie
i lekarz medycyny Jan Rublewski. SpecjalnoÊcià prof. M.Szulc jest leczenie na"ogowych alkoholików
i zdeprawowanych jednostek aspo"ecznych. JakÝe wiele dobrego czyni ta ofiarna, bezinteresowna ko-
bieta, przywracajàc spo"ecze’stwu zdrowych fizycznie i moralnie pracowników, a nieszcz´Êliwym rodzi-
nom wyleczonych z alkoholizmu i upadku moralnego ojców, m´Ýów i synów. Cudowna metamorfoza
dokonuje si´ za pomocà zbawiennej si"y hipnogennej.
Lekarz J.Rublewski leczy sugestià hipnogennà schorzenia powsta"e na pod"oÝu nerwowym. Do wpro-
wadzenia chorego w stan hipnozy stosuje on odr´bnà metod´ od powszechnie przyj´tej. Jest to meto-
da tybeta’ska; prosta i szybka. Nie powtarza on nad swym pacjentem monotonnych s"ów usypiajà-
cych, lecz mocno si´ koncentruje, chwilk´ wyczeka, dotknie tylko swymi palcami lekko powiek oczu
swego klienta i ten natychmiast popada w stan hipnotyczny. Nie bez znaczenia teÝ pozostajà pewne
kwalifikacje hipnotyzera. Musi on posiadaç umiej´tnoÊç i moc koncentracji oraz intensywne biomagne-
tyzmy zdrowego biopola. Hipnotyzer nie musi wcale posiadaç, jak to wielu sobie wyobraÝa demonicz-
nego wzroku. Ca"kiem przeciwnie, jego wzrok moÝe byç bardzo "agodny, przyzwalajàcy, jak u prof.
M.Szulc, nawet matczyny, lecz o mocy wewn´trznej, zniewalajàcy. TakÝe lekarz J.Rublewski wzrokiem
nie ciska iskier, a si"y hipnogenne ma zadziwiajàce. Wiele razy by"em naocznym Êwiadkiem jego moÝli-
woÊci pod tym wzgl´dem.
Przedstawi´ jego eksperymenty pokazowe, jakie zademonstrowa" na sali podczas naukowego ze-
brania Polskiego Towarzystwa Przyrodników w Warszawie w 1957 roku.
Zahipnotyzowanego marynarza posadzono na krzeÊle. Dr F. Chmielewski w towarzystwie dwóch le-
karzy jako Êwiadków zmierzy" puls uÊpionego. Puls jest normalny, wynosi 68 uderze’ na minut´. CiÊnienie
krwi 120/80. Teraz hipnotyzer mówi do Êpiàcego: Wyobraê sobie, kolego, Ýe wznosisz si´ na samolocie
w gór´, jesteÊ na wysokoÊci 6 000 m, o, juê samolot osiàgnà" 7 000 m. Jak teraz kolega si´ czuje? pyta
hipnotyzer. W tej chwili marynarz zaczyna si´ krztusiç, wykrzywia twarz, otwiera usta, "apie z trudem po-
wietrze jak ryba wyciàgni´ta z wody. Teraz doktor znowu mierzy jego puls i ciÊnienie i, o dziwo, puls wy-
nosi 120 na minut´, ciÊnienie zaÊ wzros"o na 160/90. Nie ma tu Ýadnej wàtpliwoÊci. Aparatura rejestruje
bezb"´dnie stan rzeczy, nie ulega ona Ýadnym z"udzeniom. Nast´puje dalszy ciàg eksperymentu. Po"o-
Ýono uÊpionego marynarza na dwóch krzes"ach, na jednym g"ow´, a na drugim pi´ty nóg. Ca"y korpus
usztywniony pozostawa" w powietrzu. Teraz pod"àczono do przegubu jego r´ki aparat podobny do gal-
wanometru. Wskazówka aparatu stoi na punkcie zerowym. Hipnotyzer mówi: Wyobraê sobie, kolego,
Ýe dêwigasz pakunek waÝàcy 20 kg . R´ka marynarza ani drgnie, natomiast wskazówka aparatu prze-
sun´"a si´ natychmiast i stan´"a na cyfrze 20 kg, jakby r´ka rzeczywiÊcie dêwign´"a ci´Ýar dwudziestoki-
logramowy.
Zjawisko to opiera si´ na teorii czynników ideomotorycznych. Stwierdza ona, Ýe wyobraÝenia pew-
nych ruchów sà ÊciÊle zwiàzane z ich wykonaniem.
Eksperyment trwa dalej. Lekarz Rublewski przyk"ada rozÝarzony paieros do go"ej r´ki Êpiàcego w hip-
nozie marynarza. Skóra jego r´ki zaczyna si´ smaÝyç. Ukazuje si´ lekki dymek, rozchodzi si´ wo’ spaleni-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]