[ Pobierz całość w formacie PDF ]
próbowała się utopić.
Celaena przesunęła kciukiem po podłokietniku fotela. Nie miała zamiaru kończyć
swojego życia. Nie przed tym, gdy zrobi to, co trzeba.
Cienie w sypialni wydłużały się, a żar w kominku zdawał się oddychać, gdy na niego
patrzyła. Oddychał razem z nią, pulsował w rytm uderzeń jej serca.
Podczas tych dni ciszy i snu uświadomiła sobie jedno: zabójca pochodził spoza pałacu.
Być może został zatrudniony przez kogoś, kto wcześniej groził Nehemii... może. Ale
nie był związany z królem.
Celaena chwyciła podłokietniki krzesła, stukając paznokciami w wypolerowane
drewno.
Nie był to żaden z zabójców Arobynna. Znała ich styl i nie był on bynajmniej brutalny.
Po raz kolejny przypomniała sobie szczegóły z tamtej sypialni, teraz piętnujące jej
umysł.
Znała jednego tak brutalnego zabójcę.
Grave.20
Nauczyła się o nim jak najwięcej, gdy mieli stanąć twarzą w twarz podczas konkursu na
Obrońcę króla. Słyszała, co robił z ciałami swoich ofiar.
Obnażyła zęby.
Grave znał pałac, przecież szkolił się tu tak jak ona. Wiedział też kogo morduje i
rozczłonkowuje - i co to dla niej znaczy.
Znajomy, mroczny płomień rozprzestrzenił się w jej wnętrzu, ciągnąc ją w niekończącą
się przepaść.
Celaena Sardothien wstała z krzesła.21
TAUMACZENIE: KlaudiaBower
20 Cóż, w oficjalnym tłumaczeniu jego pseudo zostało przetłumaczone jako Grób , ale że brzmi to, powiedzmy
wprost, chu*owo, więc nie tłumaczę xD |K.
21*muzyka wprowadzająca napięcie* DUM DUM DUM DUM, DUM DUM DUM DUM... Ktoś tu ma prze*ebane.|K.
Rozdział 35
Nie będzie świec oznajmujących te nocne czyny, nie będzie rogów z kości słoniowej
oznajmujących początek polowania.
Ubrała najciemniejszą tunikę, a do kieszeni płaszcza wsunęła gładką, czarną maskę.
Zebrała z pokoju całą broń, nawet swoje spinki do włosów.
Nawet nie sprawdzając wiedziała, że drzwi i wszystkie okna są pilnowane. Dobrze.
To nie będzie polowanie zaczynające się od wyjścia frontowymi drzwiami.
Celaena zamknęła sypialnię na klucz i rzuciła okiem na Strzałę, która kuliła się pod
łóżkiem, gdy dziewczyna otwierała tajemne przejście. Pies wciąż cicho popiskiwał, gdy Celaena
przekroczyła próg.
Nie potrzebowała światła, by dotrzeć do grobu. Teraz znała tę drogę na pamięć - każdy
stopień, każdy zakręt.
Jej płaszcz szurał o schody, gdy schodziła coraz niżej.
To była wojna przeciwko nim wszystkim. Niech drżą ze strachu przed tym, co obudzili.
Zwiatło księżyca wlało się do tunelu, oświetlając otwarte drzwi grobowca i Morta -
czaszkę z brązu.
- Przykro mi z powodu twojej przyjaciółki - powiedział z zaskakującym smutkiem, gdy
się do niego zbliżyła.
Nie odpowiedziała. I nie obchodziło ją, jak się dowiedział. Po prostu szła, aż
przekroczyła próg komnaty i podeszła do sterty skarbów zebranych pod tylną ścianą.
Sztylety, noże myśliwskie... zabrała, co tylko mogła przytroczyć do pasa. wsadzić za
cholewki butów. Wzięła też w garść złoto i klejnoty, po czym wsunęła je do kieszeni.
- Co ty robisz? - zażądał odpowiedzi Mort. Celaena podeszła do miejsca, gdzie
ustawiono Damaris, miecz Gavina, pierwszego króla Adarlanu. Inkrustowana, złota rękojeść
zabłysła w świetle księżyca, gdy wyjęła go z pochwy i przypięła sobie na plecach.
- To święty miecz - syknął Mort, jakby widział wnętrze grobowca.
Celaena uśmiechnęła się ponuro, ruszając w kierunku drzwi i zarzucając kaptur na
głowę.
- Gdziekolwiek idziesz - kontynuował Mort - cokolwiek planujesz zrobić, bezcześcisz
ten miecz zabierając go stąd. Nie boisz się gniewu bogów?
Celaena zaśmiała się cicho w odpowiedzi, nim podeszła do schodów, delektując się
każdym krokiem, każdym ruchem, który przybliżał ją do zdobyczy.
Rozkoszowała się ogniem w ramionach, gdy otwierała kratę kanalizacyjną, obracając
starym kołem, aż uniosła się całkowicie, ociekając brudem i wodą wypływającą z zamku wprost do
rzeki.
Rzuciła niewielki kamień w wodę za kratą, nasłuchując strażników.
%7ładnego dzwięku, zgrzytu zbroi czy ostrzegawczych szeptów.
Zabójca, który zamordował Nehemię, zabójca rozkoszujący się groteską i pragnieniem
sławy.
Znalezienie Grave'a zajmie jej tylko kilka pytań.
Obwiązała dzwignię łańcuchem, sprawdziła jego wytrzymałość i upewniła się, że
Damaris jest mocno przytroczony do jej pleców.
Potem wspinając się po ścianie zamku, dotarła na samą górę, wślizgując się na górę.
Nie patrząc na zamek i jego otoczenie, zeskoczyła na zamarzniętą ziemię.
Potem wtopiła się w noc.
Odziana w ciemność, Celaena kroczyła ulicami Rifthold. Poruszała się bezszelestnie,
mijając kolejne mroczne zaułki.
Tylko w jednym miejscu mogła otrzymać interesujące ją odpowiedzi.
Kałuże ścieków i odchodów rozlewały się pod każdym oknem w slumsach, a wąskie
uliczki były popękane i nierówne po wielu ciężkich zimach. Budynki opierały się o siebie, niektóre
tak zdezelowane, że nawet najbiedniejsi je opuścili.
Na większości ulic tawerny były przepełnione pijakami, dziwkami i tymi wszystkimi,
którzy starali się choć przez chwilę odpocząć od ich nędznego życia.
Nie miało dla niej znaczenia, ilu ją zobaczy. Tej nocy nie przeszkodzi jej nikt.
Poły płaszcza łopotały za nią, a na jej twarzy pozostawała kamienna maska obojętności,
gdy kroczyła ulicami.
"Krypty" były zaledwie kilka przecznic dalej.
Ręce Celaeny zacisnęły się w pieści. Gdy tylko dowie się, gdzie ukrywa się Grave,
przekręci go na drugą stronę. A nawet gorzej.
Zatrzymała się przed nijakimi, żelaznymi drzwiami w cichej uliczce. Wynajęte zbiry
stały na zewnątrz, pilnując, a ona błysnęła im srebrną przepustką, po czym wpuścili ją do środka.
W tym podziemnym labiryncie mogła znalezć wielu rzezimieszków, potworów i
potępionych Adarlanu. Brud zlazł się tu, by handlować i wymieniać się ofertami i to właśnie w tym
miejscu mogła usłyszeć coś o zabójcy Nehemii.
Grave został niewątpliwie sowicie wynagrodzony za swe usługi i będzie można
policzyć każdą zakrwawioną monetę, którą wydał - co nie zostanie zauważone.
Nie będzie chciał opuścić Rifthold - och nie. Będzie chciał, by ludzie wiedzieli, że to on
zabił księżniczkę; będzie chciał usłyszeć, jak nazywają go nowym Zabójcą Adarlanu. Będzie chciał,
żeby Celaena także to wiedziała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]