[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z apartamentem Catherine. Miał tu przecież jeszcze sporo napraw. Powinien
tu być, nawet gdyby nie wiedział, że Catherine wybierała się z kimś na
jakieś przyjęcie czy coś w tym rodzaju.
I oczywiście jedynie zbieg okoliczności spowodował, że wyszedł z
tego mieszkania dokładnie w chwili, kiedy Catherine ze swoim towarzyszem
wychodziła ze swego. Zobaczywszy go, pomyślał, że jest za stary dla
Catherine. Miał nawet trochę siwych włosów. I za długi nos. Musiał jednak
przyznać, że jest przystojny i zachowuje się jak prawdziwy dżentelmen.
62
RS
Pewnie też jest naukowcem i wszyscy znajomi uznają, że stanowią dobraną
parę.
Natomiast Catherine wyglądała naprawdę szałowo. Nie widział jej
wcześniej w sukni, a ta wydała mu się wyjątkowo piękna, zwłaszcza z tym
narzuconym szałem na ramionach, na wypadek, gdyby zrobiło się chłodniej.
Akurat było bardzo ciepło, jak często w pazdzierniku, który przeplatał dni
chłodne letnimi.
Mike zauważył też, że Catherine włożyła śliczne pantofelki. W ogóle
wyglądała niczym modelka i trudno było uwierzyć, że skończyła już
trzydzieści lat. Wydawało mu się też, że stara się trzymać tamtego
mężczyznę na dystans i cień otuchy wstąpił w jego serce.
- Cześć, Catherine.
- Witaj, Mike.
- Jak tam Norman? Uśmiechnęła się lekko.
- W porządku. Zasnął właśnie na moich pismach medycznych. Wydaje
mi się, że będę miała bardzo mądrego kota.
- Może ja też powinienem spróbować tej metody... Oboje się
roześmieli, ale potem Catherine zmieszała się, bo przyszło jej do głowy, że
zaniedbuje swoje obowiązki.
- Mike, chciałam ci przedstawić mojego kolegę. Doktor
William James. Bill, to jest... - zawahała się - mój przyjaciel, Mike
Clancy.
No tak, doktor, pomyślał Mike. Uścisnął dłoń Billa, chociaż nagle
przyszło mu do głowy, że ma niezbyt czyste ręce.
- Bardzo mi miło - powiedział doktor James.
Był naprawdę bardzo sympatyczny. Mike pomyślał, że nie powinien
mieć do niego pretensji o to, że zabiera gdzieś Catherine. Jednak miał!
63
RS
W końcu Mike skinął głową.
- To na razie, Catherine. Do widzenia - zwrócił się do doktora Jamesa.
- Do widzenia - odparł Bill.
- Do zobaczenia - rzuciła Catherine.
Patrzył jeszcze, jak idą do wielkiego, lśniącego samochodu. Patrzył,
jak przejeżdżają obok jego obryzganego błotem pickupa. Patrzył nawet
wtedy, kiedy zniknęli z pola jego widzenia.
Catherine bywała kiedyś na podobnych przyjęciach. Zaproszono sporo
lekarzy i naukowców, którzy za dużo pili i głośno rozmawiali o własnych
sprawach. Wygłoszono też kilka pochwalnych mów na cześć zasłużonego
emeryta, przeplatając je kiepskimi żartami. Potem nastąpiły zbyt długie
toasty. Trzeba też było szybko złapać coś do jedzenia, ponieważ przekąski
znikały w zastraszającym tempie. W sali grała cicha muzyka, przerywana co
jakiś czas przeróżnymi melodiami z telefonów komórkowych. Lecz ogólnie
atmosfera była podniosła i uroczysta.
Chociaż Bill twierdził, że nie znosi takich przyjęć, to był w swoim
żywiole. Witał się ze wszystkimi, z którymi powinien się przywitać, co jakiś
czas opowiadał dowcip, uśmiechał się do kogo trzeba i ogólnie wyglądał na
zadowolonego, że może spotkać tylu znamienitych współpracowników. Przy
okazji przedstawił też Catherine parę nowych osób.
Catherine zauważyła, że kilku gości zdziwiło się, widząc ich razem. Po
chwili te same osoby kiwały z aprobatą głowami. Wyglądało na to, że
uznano ich tutaj za dobraną parę.
Musiała też przyznać, że Bill był naprawdę miły. Miał doskonałe
maniery i dbał o to, by się dobrze bawiła. A jednak brakowało między nimi
tego napięcia, które czuła w towarzystwie Mike'a.
64
RS
-Te emeryckie przyjęcia są potwornie nudne, prawda? - powiedział w
pewnym momencie Bill, chociaż wciąż był uśmiechnięty i wyglądał na
zadowolonego.
- Całkiem dobrze się bawię - odparła. Bill zaśmiał się.
- Bardzo dyplomatyczna odpowiedz. Catherine potrząsnęła głową.
- Nie, zupełnie prawdziwa. - Spojrzała na zegarek. - Och, to już tak
pózno? Zauważyłam, że niektórzy zaczynają wychodzić.
Bill spojrzał w stronę wyjścia.
- No właśnie, chociaż wygląda na to, że Angus wcale nie ma zamiaru
kończyć. Powinniśmy też umknąć, zanim nas złapie i zacznie opowiadać o
dawnych, dobrych czasach.
Catherine skinęła głową. Rzeczywiście zrobiło się pózno, a ona
musiała następnego dnia pójść wcześniej do pracy. Pożegnali się z
gospodarzem i parę minut pózniej siedzieli w luksusowym wozie Billa. Był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]