[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pominęła także wieczór panieński i aferę z zieloną suknią, ponieważ nie
chciała mówić zle o Sally i Connie. Ocenzurowana historia znajomości z
Charlesem Kuguarem wydawała się łatwa do opowiedzenia, lecz Amy z
trudem znajdowała odpowiednie słowa.
Pragnęła uzmysłowić matce wszystkie zalety poznanego niedawno
mężczyzny, by stało się oczywiste, że przez własną głupotę straciła jedyną
szansę na szczęście. Chas był z gruntu uczciwy; taki człowiek może jedynie
gardzić kłamczucha i oszustką, za jaką uważała się Amy. Zwodziła go przez
trzy dni. Przysięgła sobie, że nigdy więcej nie skłamie. Czekało ją smutne,
pozbawione miłości życie. Postanowiła zostać pielęgniarką i pracować
wśród trędowatych.
- A więc to tak - mruknęła w zamyśleniu Cynthia, gdy opowieść dobiegła
końca. Powstrzymała się od komentarzy, a nawet okazała przygnębionej
dziewczynie nieco współczucia. Nie pozwoliła jednak, by Amy zbyt długo
roztkliwiała się nad sobą. - Niezależnie od sytuacji, jako córka gospodarzy,
powinnaś spędzić trochę czasu z Peckerelami i... Milesem. To uroczy
chłopak. Wez się w garść, skarbie. Czas na kąpiel. Zmień ubranie. To ci
poprawi humor.
Amy bez entuzjazmu zwlokła się z łóżka i otworzyła torbę podróżną.
Sięgnęła po eleganckie pantofle i... wyciągnęła garść wizytówek. Zerknęła
podejrzliwie na jedną z nich. Adres Chasa! Niespodziewanie wybuchnęła
płaczem.
Charles Kuguar powtykał swoje wizytówki wszędzie, gdzie się dało. Amy
znalazła ich blisko dwie setki w butach, saszetkach, kieszeniach - krótko
mówiąc, wszędzie!
Kiedy je tam ukrył? Jak śmiał zakładać, że domniemana kuzynka wyjedzie
bez pożegnania? Dlaczego tak ją dręczył?
Amy rzuciła się w objęcia matki i załkała rozpaczliwie. Cynthia przytuliła
ją i uśmiechnęła się, nie mogąc ukryć rozbawienia.
Amy wzięła prysznic, położyła kompresy na oczy, zrobiła makijaż, wypiła
szklankę soku owocowego i przyłączyła się do zgromadzonego w ogrodzie
towarzystwa. Była milcząca. Miles jej się nie narzucał.
Cynthia podtrzymywała konwersację. Na jej pytania Amy opowiadała
monosylabami; matka uznała wspaniałomyślnie, że to dostateczny wkład do
ogólnej rozmowy. Miles od razu się zorientował, jaką strategię przyjęła pani
domu. Wygłaszał swoje opinie tak, by Amy mogła dodać do nich swój
lapidarny komentarz.
Bill Allen, który nie zaprzątał sobie głowy drobiazgami, pozostawał w
błogiej nieświadomości, że jego śliczna jedynaczka popadła w ponury
nastrój. Peck ożywiał się tylko wówczas, gdy mowa była o Wietnamie lub
innym zbrojnym konflikcie. Mitzie zajmowała się wyłącznie sobą. Uprzejmy
Miles zerkał na nią z podziwem od czasu do czasu ku wielkiemu
zadowoleniu Pecka, który z przyjemnością konstatował, że jego żona podoba
się innym mężczyznom.
W pewnej chwili Cynthia napotkała pytające spojrzenie młodego
mężczyzny, który nieznacznym ruchem głowy wskazał jej córkę. Dyskretnie
wzruszyła ramionami. Miles doszedł do wniosku, że trzeba rozruszać
osowiałą dziewczynę. Wszyscy docenili jego starania i uznali, że jest cza-
rującym młodzieńcem.
Amy ożywiła się nieco. Uczestniczyła w ogólnej rozmowie i spoglądała
czasami na Milesa; w jej wzroku malowała się wdzięczność i rozpacz.
Zdawała sobie sprawę, że ten młody mężczyzna jest chodzącą
doskonałością. W niczym nie przypominał Chasa. Odnosił się do niej z
szacunkiem, rozmawiał jak równy z równym. Charles Kuguar pieklił się o
byle co, komenderował nią i zawsze chciał mieć ostatnie słowo. Miles nie
był zdolny do takiej podłości. Wystarczyło na niego spojrzeć, by się o tym
przekonać.
Dlaczego jej anioł stróż pozwolił, by wdała się w romans z Kuguarem?
Czemu nie ostrzegł jej na czas? Zreflektowała się po chwili. Od początku
wiedziała, że igra z losem, ale... pociągało ją ryzyko.
Ponure rozmyślania przerwała jej Mitzie, która podniosła się z wdziękiem,
starannie wygładziła krótką spódnicę na kształtnych biodrach i opadła na
krzesło. Była ogromnie zadowolona, ponieważ na moment skupiła na sobie
uwagę reszty towarzystwa.
Peck opowiedział gościowi Allenów, jak uratował Billowi życie podczas
wojny wietnamskiej. Młody mężczyzna słuchał z wielkim zainteresowaniem.
Pan Allen skwitował wynurzenia towarzysza broni gromkim śmiechem.
Ciekawiła go nieustanna ewolucja tej historii. Amy znowu pomyślała o
Chasie Kuguarze. Jak zareagowałby na przechwałki chełpliwego weterana?
Na pewno zadawałby mu podchwytliwe pytania. Niepostrzeżenie wydobyłby
na jaw prawdę o wydarzeniach sprzed lat. Opowieść Pecka straciłaby cały
blask. Chas nie znosił, by kłamstwo uchodziło komukolwiek na sucho. Jak
mogła go oszukać?
Na pewno znalazł już list i wisiorek z perłą. Boże miłosierny! Nadal miała
na sobie otrzymany w prezencie naszyjnik! Postąpiła jak upadła kobieta.
Zatrzymała upominek. Gdzież ona miała rozum, gdy pisała tamten
idiotyczny list? Chciała się pożegnać z kochankiem! Dobre sobie! W
[ Pobierz całość w formacie PDF ]