[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będzie musiał wykonać zadania, ale nie wiedziałam tego na pewno.
Gdy lecieliśmy do slumsów, w promie panowała cisza. Po wylądowaniu Paul wyjął z
kieszeni cztery kule i podał mi je.
Wyjmij niewykorzystane przed wejściem na pokład przykazał, gdy zacisnęłam je w
dłoni.
Skinęłam głową i wyszłam za Callumem w chłodne nocne powietrze. Nie odrywał wzroku
od pistoletu, gdy go ładowałam. Nie chciałam się zdradzić przed funkcjonariuszami KORP-u
patrzącymi na ekrany. Muszą jak najdłużej wierzyć, że wykonujemy rozkazy.
Wyciągnęłam rękę z pistoletem w stronę Calluma, ale nie zareagował.
Callumie upomniałam go cicho.
Wziął pistolet i trzymał z dala od siebie, jakby był skażony. Spojrzał mi w oczy.
Muszę? zapytał z napięciem w głosie. Nie.
Tak. Chrząknęłam i wskazałam głową w prawo. Tędy. To skrót.
Callum spojrzał na mapę i zlecenie, potem na mnie. Otworzył usta, prawdopodobnie chcąc
mi powiedzieć, że idziemy w niewłaściwym kierunku. Szybko je zamknął, gdy zrozumiał.
Odwróciłam głowę, żeby w KORP-ie nie zobaczyli nadziei malującej się na jego twarzy.
Poprowadziłam go do skrzyżowania Holly i Nelson, wypatrując Leba. Ani śladu.
Panowała cisza, zakłócana tylko przez szum drzew i ćwierkanie świerszczy, gdy
stanęliśmy pośrodku drogi biegnącej między niewielkimi namiotami.
Może dzisiaj nie przyjdzie.
Mogę spojrzeć na plan? zapytałam, żeby zyskać na czasie.
Callum podał mi go i zaczęłam udawać, że patrzę na proste linie ulic Rosy. Obserwujący
mnie strażnicy niebawem nabiorą podejrzeń. Rzadko musiałam korzystać z planów.
Rozejrzałam się dyskretnie, ale w okolicy nie było nikogo oprócz mnie i Calluma.
Westchnęłam.
Powinniśmy iść tędy powiedziałam, starając się nie okazać zawodu. Callum zrobił
zmartwioną minę i spojrzał na broń w swoim ręku.
Więc muszę strzelić w głowę, prawda? %7łeby zabić kogoś takiego jak ja? Spojrzał na
kartkę. Danielle. Zamorduję Danielle?
Skrzywiłam się, słysząc wybrane przez niego słowo i sylaby ociekające gniewem.
W KORP-ie z pewnością zwrócili na to uwagę.
Tak odparłam. Celuj w czoło, nie w twarz. Chcesz zniszczyć mózg. Strzel dwa razy,
na wszelki wypadek.
A co potem? Mam ją powlec do promu?
Albo ja to zrobię. Odwróciłam się, nie wytrzymując jego oskarżycielskiego spojrzenia.
Może wściekał się głównie na KORP, ale na mnie też spadała część jego gniewu. Czy zdoła
mi wybaczyć, jeśli zmuszę go do wykonania zadania?
Ja...
Przerwał mi wysoki pisk w uchu. Oboje się skrzywiliśmy i wyjęliśmy słuchawki.
Co to było? zapytał, pocierając ucho.
Rozejrzałam się, nadzieja wezbrała mi w piersi tak mocno, że miałam kłopoty z
oddychaniem.
Ktoś wyjrzał zza namiotu, niska, szeroka sylwetka w ciemności. Podniósł się z kolan i
podbiegł do nas. Uchylił daszek czapki, gdy stanął przede mną.
Leb. W jednej ręce trzymał nóż, drugą wyjął z kieszeni coś czarnego. Callum stał z lekko
uniesionym pistoletem, żeby nas bronić. Pokręciłam głową i powoli go opuścił, wpatrując się
w nóż.
Nie ruszaj się polecił Leb, podnosząc czarny przedmiot. Było to małe urządzenie
wielkości jego dłoni. Zamrugało czerwone światełko, gdy je przesuwał wzdłuż mojego
prawego przedramienia.
Zdejmij kurtkę polecił.
Jak ci się udało zdobyć go tak szybko? zapytałam, gdy zrobiłam, co kazał.
Zdobycie nie jest problemem mruknął. Problemem będzie burza, która wybuchnie,
gdy się połapią, że zniknął.
Podniósł nóż, ciął moją rękę kilka centymetrów nad łokciem i ostrzem wyłuskał maleńkie
metalowe urządzenie. Przycisnęłam dłoń do krwawiącej rany. Nie była dość głęboka, żeby
sprawić ból, ale mimo to palce mi drżały.
Spojrzałam na zakrwawiony srebrny nadajnik. Wolność. Teraz mogę uciec i nikt nie będzie
wiedział, gdzie jestem. Co robię. Co mówię.
Leb skinął na Calluma, ale ten nie ruszył się z miejsca, patrząc na krew sączącą się z
mojego ramienia. Wyglądał na zszokowanego, na skraju szczęścia, jakby nie mógł uwierzyć, że
to się dzieje naprawdę.
Mógłbyś się pośpieszyć? warknął Leb. Złapał Calluma za ramię i zaczął omiatać
lokalizatorem jego ciało. Strażnik promu już pewnie jest w drodze.
Odwrócił Calluma i przeciągał lokalizatorem po jego plecach, aż zapaliło się czerwone
światełko. Zadarł mu koszulę i naciął skórę tuż pod łopatką. Wyjął nadajnik i ostrożnie położył
go na ziemi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]