[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tu, w przyjemne poranki, tu w chłodne wieczory
Wiosna z kwiatów, z ros lato śliczne stawia wzory.
Lekką nogą po łąkach jędrną trawkę depce,
Idzie w las, cichość jego do ucha mu szepce;
Błąka się, wszedł w jaskinią; tam go coś porusza.
Tam go tajemną mocą odludność napusza.
Przyszedł pod górę, siada; słyszy, jak z wysokiej
Skały z okropnym szumem spadają potoki.
Widzi blisko jezioro, wód obszerne niwy.
Raz w miłej ciszy stoi, znowu, gdy burzliwy
Wiatr powstanie, do brzegów szumne wały toczy.
Tak różnymi widoki chciwe pasąc oczy
Różne odbiera czucia, różne poruszenia,
Zapalony wśrzód burzy, cichy wśrzód milczenia.
Naturo! Wszystka w tobie piękność się zamyka,
Ty jesteś zrzódłem prawdy! Twoja nas przenika
Czcią powaga! W twej księdze dla wszystkich otwartej
Widać Najwyższej Ręki charakter niestarty!
Tu się duch rodzi, tu się malownia zagrzewa,
Porusza się namiętność. Raz się człowiek gniewa,
Znowu nagle w głębokie wpada zadumienie,
Już brwi marszczy, już czuje na sercu ściśnienie,
Wypuszcza z zapalonych piersi oddech gęściej,
Silne przeszło wzruszenie wszystkie ciała części,
Ogień się w nim zajmuje, ogień go pożera,
Już ledwie że oddycha, ledwie nie umiera,
Ale czego się dotknie, temu daje życie.
Tak, gdy silny go wewnątrz ogień pali skrycie,
Wszystek nadzwyczajnymi przejęty zapały
Leje myśl nową, tworzy z niej oryginały,
Które nieśmiertelności uwieńczy nagroda,
Które z poszanowaniem wiek wiekowi poda.
W dawnych znajdziesz wszelkiego gatunku przykłady.
NASK IFP UG
Ze zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
67
Umiej w nich rozeznawać piękności i wady;
Kto w ciasnym wad autora nie czuje rozumie,
Ten pewnie i piękności jego czuć nie umie.
Lecz w nich nie pokładajmy zabobonnej wiary.
Czyż to już doskonałe ma z każdej być miary
I w niczym go bez grzechu nie godzi się winić,
Co pisze starożytność? Możnaż większą czynić
Krzywdę naturze ludzkiej, sądząc ją tak płochą,
%7łe dawnym była matką, a dla nas macochą?
Zawsze ona rozlewa swe dary obficie.
Grzebią je przez złe ludzie częstokroć użycie,
Ale drudzy owoce doskonałe rodzą,
Którzy powolnie za jej przewodnictwem chodzą.
Nie dajmy się przesądu zaciemniać powłoką,
Rzućmy nieuprzedzone na dzisiejsze oko
Dzieła sławnych pisarzów, a pewnie uznamy,
%7łe wiele równych bogactw starożytnym mamy.
Jezli pióra twojego nie ufasz zbyt sile,
Ani w dowcipie twoim nie masz mocy tyle,
Ażebyś własnym płodem mógł język zbogacić,
Masz-li dosyć wprawności nie chciej czasu tracić,
Przebieraj obce dzieła na krój polski gładko.
Ale dobrego widzieć tłumacza tak rzadko
Jak dobrego autora. Jezli słowo w słowo
Pragniesz myśli przelewać, a swojską wymową
Nie znasz mocy obcego naśladować piora
I sam siebie nie wsławisz, i skrzywdzisz autora.
Nie chodz ślepo cudzymi ścieżkami jak bydło.
Jezli w dobrym chwalebną, tedy w złym obrzydłą
Rzeczą naśladowanie. Znajdzie kto wiersz nowy,
Już ma tłum naśladowców za sobą gotowy;
A gdy w nim każdy wyraz wiele zawsze znaczy,
Biedne naśladowniki zostają w rozpaczy.
Rzadko uda się komu. Wiek świadczy wiekowi
Nie zrównał naśladowca nigdy autorowi.
Ufajmy więcej sobie, znajmy swe przymioty.
Czyż tak rzekła natura, że tylko dopoty
Posuniesz dzielność twego, człowiecze, rozumu
Jak Bóg powiedział morzu: Ta granica szumu
NASK IFP UG
Ze zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
68
Twego zuchwalstwo wstrzyma? Nie masz tego prawa.
Wszelką nam wolność daje natura łaskawa,
Niech tylko w nas niedbalstwo dowcipu nie morzy,
Wnet ze swych skarbnic talent nowe cuda stworzy.
Nie ludzkie dzieło ze wszech miar być doskonałym,
Lecz nie przeto w pisaniu możesz być niedbałym.
Staraj się w pracy twojej uiścić najlepiej,
Niech cię zawsze w robocie ta nadzieja krzepi,
%7łe chwałę zyskasz w wieki. A jak w lutni strony
Nie zawsze, które ręka chce, wydają tony,
Ani strzelec, choć wprawny, choć usilnie mierzy,
Nie zawsze w sam cel grotem niechybnym uderzy
Tak przy największym myśli natężeniu snadnie
Błąd, mimo ostrożności autora, wypadnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]