[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wycieczka do Londynu miała przebieg pomyślny. Zniadanie było smaczne i ładnie
podane. Dobiegało właśnie końca, gdy przyniesiono pocztę.
Rosaleen otrzymała sześć czy siedem listów: rachunki, prośby o wsparcie,
lokalne zaproszenie nic ciekawego.
Dawid odsunął na bok dwa rachunki i rozdarł trzecią kopertę. Zawartość jej,
podobnie jak adres, była pisana dużymi literami.
SZANOWNY PANIE!
SDZ, %7Å‚E LEPIEJ ZWRÓCI SI DO PANA NI%7Å‚ DO PACSKIEJ SIOSTRY PANI CLOAD
PONIEWA%7Å‚ TREZ TEGO LISTU MOGAABY BY DLA NIEJ SWEGO RODZAJU WSTRZSEM, KRÓTKO
MÓWIC, MAM WIADOMOZCI O KAPITANIE ROBERCIE UNDERHAYU, KTÓRE JEGO MAA%7Å‚ONKA RADA
BY MO%7Å‚E USAYSZE. ZATRZYMAAEM SI POD JELENIEM , JE%7Å‚ELI WIC SZANOWNY PAN
ZECHCE MNIE ODWIEDZI DZIZ WIECZOREM, CHTNIE OMÓWI Z PANEM CAA SPRAW.
ACZ WYRAZY POWA%7Å‚ANIA
ENOCH ARDEN
Dawid zaklął półgłosem. Rosaleen spojrzała nań uśmiechnięta, lecz twarz jej w
jednej chwili przybrała wyraz niepokoju.
Dawidzie!& Co się stało, Dawidzie?
Bez słowa podał jej ćwiartkę papieru. Wzięła ją. i przeczytała.
Ja& ja nie rozumiem& Dawidzie, co to znaczył
Umiesz czytać, prawda? Spojrzała trwożnie.
Czy& Mój Boże! Co my teraz zrobimy? Nachmurzony snuł błyskawicznie plany na
zwykły mu dalekowzroczny i śmiały sposób.
Bądz spokojna, Rosaleen powiedział wreszcie. Nie warto się przejmować.
SprawÄ™ biorÄ™ na siebie i&
Ale czy to znaczy&
Nie martw się, mała. Zostaw mi wolną rękę. A teraz słuchaj, co masz robić.
Natychmiast spakuj manatki i jedz do Londynu. Zamknij siÄ™ w naszym mieszkaniu i
czekaj nowin ode mnie. Rozumiesz?
Tak& Naturalnie& Rozumiem& Tylko&
Rób, jak ci radzę, Rosaleen uśmiechnął się do niej pocieszająco i
serdecznie. Pakuj manatki. Odwiozę cię na stację. Powinnaś zdążyć na 10.32. W
Londynie powiedz portierowi, że nie przyjmujesz nikogo. Jeżeli ktoś będzie pytał
o ciebie, niech mówi, że wyjechałaś. Daj mu funta. Rozumiesz? Niech nie wpuszcza
do ciebie nikogo oprócz mnie.
Mój Boże!
Pani Cload dotknęła policzków dłońmi. Z przestrachem spoglądała na brata
pięknymi szafirowymi oczyma.
Wszystko w porządku, Rosaleen, ale& Widzisz, sprawa jest trochę śliska. Ty
nie masz zdolności do załatwiania śliskich spraw. To raczej mój resort.
Rozumiesz? Wolę ciebie schować i mieć zupełnie wolną rękę. O nic więcej mi nie
chodzi.
32
Czy nie mogę zostać tutaj, Dawidzie?
Wykluczone, moja droga! Miej trochę rozumu. Muszę mieć absolutną swobodę,
bo tylko wtedy uporam się z tym facetem, bez względu na to, kim jest naprawdę.
Czy podejrzewasz, że to& że&
Nic w tej chwili nie podejrzewam odparł z naciskiem. Przede wszystkim
ty, Rosaleen, musisz zniknąć. Pózniej przekonam się, jak wygląda sytuacja. No,
idz już, idz! Bądz rozsądna. Nie spieraj się ze mną
Młoda wdowa odwróciła się i wyszła z pokoju.
Dawid sięgnął po list i spojrzał na niego posępnie.
Bynajmniej nie natrętny; uprzejmy, pisany gładkim stylem& Może oznaczać
wszystko: szczerą życzliwość wyrażoną w dziwnej formie, a także zamaskowaną
grozbę. Dawid analizował pilnie poszczególne zdania& Mam wiadomości o kapitanie
Robercie Underhayu& Lepiej zwrócić się do Pana& Chętnie omówię z Panem całą
sprawę& Bardzo nie podobało mu się ujecie nazwiska pani Cload w cudzysłów. Bodaj
to diabli!
Spojrzał na podpis. Enoch Arden. Coś zaświtało mu w głowie& Wspomnienie
wiersza& jednej linijki wiersza.
W hallu hotelu Pod Jeleniem nie było, jak zwykle, żywej duszy, kiedy Dawid
wszedł tam wieczorem. Na drzwiach po lewej stronie widniał napis Kawiarnia po
prawej Salon . Drzwi w głębi opatrzone były wskazówką: Wstęp wyłącznie dla
gości hotelowych . W prawo korytarz wiódł do baru, skąd dobiegał stłumiony gwar.
Niewielka oszklona klatka nosiła nazwę Recepcja , a obok jej podwórzowego okna
umieszczony był dzwonek.
Dawid wiedział z doświadczenia, że czasami trzeba dzwonić cztery lub pięć
razy, nim pofatyguje się ktoś z personelu. Z wyjątkiem pory posiłków hali Pod
Jeleniem bywał bezludny niczym wyspa Robinsona Kruzoe.
Tym razem trzeci dzwonek przywołał pannę Beatrice Lippincott. Przyszła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]