X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

177
Pani Bland mogła symulować chorobę, wyjechać za granicę, ale to wszystko wzbudzało
podejrzenia. Gość mógł się upierać przy chęci zobaczenia kobiety, dla której przyje-
chał&
 A więc morderstwo?
 Tak. I tu, jak przypuszczam, siostra pani Bland była duszą przedsięwzięcia.
Wymyśliła i zaplanowała całą rzecz.
 Pan zakłada, że panna Martindale i pani Bland są siostrami?
 To jedyna sytuacja, nadająca całej sprawie sens.
 Pani Bland przypomniała mi kogoś, kiedy ją zobaczyłem  powiedział Hardcastle.
 One mają różny sposób bycia, ale istnieje między nimi podobieństwo fizyczne. Tylko
 jak mogli liczyć, że się im upiecze? Jeśli ten człowiek by zniknął, musiało dojść do
wszczęcia śledztwa&
 Jeżeli podróżował za granicę dla przyjemności, nie w interesach, nie miał za-
pewne sprecyzowanych planów. List z jednej miejscowości, kartka z drugiej  upłynę-
łoby sporo czasu, zanim ludzie zaczęliby się zastanawiać, dlaczego o nim nic nie słychać.
Kto wówczas powiązałby człowieka zidentyfikowanego i pochowanego jako Harry
Castleton z bogatym przybyszem z Kanady, którego nikt nawet nie widział w tych stro-
nach? Gdybym był mordercą, wymknąłbym się na jednodniową wycieczkę do Francji
lub Belgii i wyrzucił paszporty ofiary w pociągu czy tramwaju, tak żeby śledztwo prze-
prowadzono w innym kraju.
Poruszyłem się mimowolnie i oczy Poirota spoczęły na mnie.
 Co takiego?
 Bland wspominał mi, że ostatnio odbył jednodniową wycieczkę do Boulogne z ja-
kąś blondynką&
 Co sprawia, że cała rzecz jest prawdopodobna. Ma pewnie taki zwyczaj.
 To wciąż domysły  sprzeciwił się Hardcastle.
 Ale można przeprowadzić śledztwo  powiedział Poirot.
Wziął kartkę hotelowego papieru z półki i wręczył inspektorowi.
 Jeżeli napisze pan do pana Enderby, Ennismore Gardens 10, S.W.7, to otrzyma pan
pewne informacje, które miał zebrać dla mnie w Kanadzie. Jest to znany prawnik o mię-
dzynarodowej sławie.
 A co z tą historią z zegarami?
 Ach! Zegary. Słynne zegary!  Poirot uśmiechnął się.  Odkryje pan, że to ro-
bota panny Martindale. Ponieważ zbrodnia, jak mówiłem, była prosta, stworzono po-
zory niezwykłości. Ten zegar z napisem Rosemary, który Sheila niosła do naprawy, zo-
stawiła przez zapomnienie w biurze. Panna Martindale wzięła go jako podstawę swo-
jego koszmarnego planu i częściowo dlatego wybrała Sheilę na osobę, która miała od-
kryć ciało&
178
Hardcastle wybuchnął.
 I pan mówi, że ta kobieta jest pozbawiona wyobrazni? Jeśli mogła wykombino-
wać to wszystko?
 Ależ ona tego nie wykombinowała. To wszystko istniało, czekało na nią. Od
pierwszego momentu zauważyłem w tej zbrodni schemat  schemat, który znałem.
Miałem szczęście. Jak powie panu Colin, byłem w tym tygodniu na aukcji rękopisów.
Było wśród nich kilka Garry ego Gregsona. Ledwie śmiałem marzyć. Szczęście jednak
mi towarzyszyło. Oto&  błyskawicznym ruchem magika wyjął z szuflady dwa sfaty-
gowane zeszyty.  To wszystko jest tutaj! Wśród wielu fabuł planowanych książek. Nie
dożył napisania tej właśnie, ale panna Martindale, jego sekretarka, musiała ją znać. Po
prostu zwędziła to, co odpowiadało jej celowi.
 Ale zegary musiały pierwotnie coś znaczyć? Mam na myśli fabułę Gregsona.
 O tak. Jego zegary wskazywały minutę po piątej, cztery minuty po piątej i sie-
dem minut po piątej. To był numer kombinacji otwierającej sejf, 515457. Sejf był ukryty
za reprodukcją Mony Lizy. Znajdowały się w nim carskie klejnoty koronne. Un tas de
b�tises*. I do tego historia prześladowanej dziewczyny. O tak, to było bardzo wygodne
dla tej Martindale. Wybrała tylko miejscowe postaci i adaptowała fabułę do sytuacji.
Dokąd prowadziły te obiecujące tropy? Absolutnie nigdzie! Tak, kompetentna kobieta.
Ciekawe, czy Gregson zostawił jej jakiś legat? Interesuje mnie też, w jaki sposób umarł.
Hardcastle odmówił grzebania się w minionych dziejach. Zgarnął zeszyty i kartkę
hotelowego papieru. Przez ostatnie dwie minuty patrzyłem na nią zafascynowany.
Hardcastle nabazgrał adres Enderby ego, nie kłopocząc się odwróceniem kartki we wła-
ściwą stronę. Adres hotelu znalazł się w lewym, dolnym rogu.
Zapatrzony w kartkę papieru, zrozumiałem, jakim byłem durniem.
 Dziękuję, panie Poirot  rzekł Hardcastle.  Na pewno dał nam pan wiele do
myślenia. Czy coś z tego wyjdzie&
 Jestem zachwycony, że mogłem pomóc  Poirot udawał skromnego.
 Sprawdzę różne rzeczy& [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.