[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dama z wyższych sfer kopnęła go potężnie w krocze.
Gregor złapał ją za szyję i mocno przyciągnął do siebie. W ręku błysnął nóż, który
przycisnął do falującego, tłustego brzucha kobiety.
* No? Co ma być? Ty czy dziewczynki?
Spojrzał z ukosa na jej twarz.
* Jesteś starą paskudną brzydulą. Ale jak ci się założy worek na głowę, to kto wie?
Potem popatrzył na nas.
* Co o tym sądzicie? * spytał. * Kto ją puknie pierwszy?
Heide, który cały czas leżał na podłodze, zwymiotował na ptasią klatkę.
* Dwóch naraz * powiedział, siadając. Otarł powoli usta rękawem.
* Jeden z przodu, drugi z tyłu. Możemy pociągnąć losy, kto z której strony.
* Najpierw zobaczmy, co tam mamy * powiedział Mały.
Podszedł do madame i wsadził dłoń pomiędzy tłuściutkie nogi kobiety.
* Jak sierść zrebaka * oznajmił. * Ja tam nie mam nic przeciwko kwadransowi
higieny seksualnej.
Gruba Zofia wyrwała się Gregorowi, podbiegła do szafki i chwyciła ozdobny
esesmański sztylet.
* Po moim trupie! * krzyknęła desperacko. Uule skoczył do przodu, wywijając
pistoletem.
* To się da łatwo zaaranżować. Tylko żebyś za szybko potem nie wystygła!
Rozległ się strzał. Madame krzyknęła i przewróciła się na plecy. Na podłodze leżało
teraz wielkie, drgające ciało i Heide podczołgał się, aby sprawdzić jego stan.
* Wiecie co? * powiedział. * Nigdy przedtem nie posuwałem sztywniaczki.
* Ja też nie * przyznałem. Gregor trącił nogą leżącą kobietę.
* Czyli nie jesteś szczęśliwy? * zakpił. * Jest cała twoja, kolego! Zapraszamy!
Heide kontrolnie wsadził rękę pod sukienkę leżącej. Rozległ się skowyt wściekłości i
ciało usiadło na podłodze, a Julius otrzymał potężne uderzenie zwiniętą pięścią.
* Trzymaj swoje łapy daleko ode mnie, ty brudny nazisto!
Heide padł na plecy z rozwalonym nosem. Ma*dame błyskawicznie poderwała się na
nogi. Nikt nie spodziewał się, że to grube babsko jest takie sprawne. Chwyciła
doniczkę z kaktusem i jak base*ballista posłała ją w stronę wielkiego Fina. Ten nawet
się nie zorientował, kiedy po tym ciosie zaczął powoli osuwać się na podłogę.
Kobieta zaś zaczęła rozglądać się za następnym pociskiem.
* Co to, to nie, mamuśka!
Jeden z Finów, chyba nawet większy niż Mały, zrobił kilka kroków i chwycił kobietę
za fałdy tłuszczu na karku. Potem drugą ręką zaczął ją dusić. Twarz madame
przechodziła z różu w purpurę. Oczy zaczęły wychodzić jej z orbit, a ciało wiotczało.
* Dobra * powiedział Porta. * Zrobimy tak. Puść ją. Sądzę, że teraz będzie bardziej
chętna do współpracy.
Miał całkowitą rację. Kobieta, która zajrzała w oczy śmierci dwa razy w tak krótkim
czasie, nie miała już ochoty na dalszy opór. Teraz wiedziała, co to znaczy robić z
nami interesy.
Postawiliśmy ją na nogi, a na otrzezwienie otrzymała dwa klapsy w policzki i pół
butelki koniaku do gardła. Chwilę potem grzeczniutko poszła po dziewczynki. Warto
było na nie poczekać. To było coś specjalnego, krem ze śmietaną, cudne dziwki!
Wydatne piersi madame podnosiły się z dumą, gdy prezentowała panienki. Grała rolę
generała, który dokładnie ustawia swoją armię w szeregu, aby przeprowadzić
inspekcję. Przechodziła, lustrując, od jednej do drugiej dziewczyny, a papuga
siedziała jej na ramieniu i jak zwykle skrzeczała obelgi. Rajfurka chwyciła ją,
wsadziła do klatki i aby uciszyć ptaka, nakryła całość obrusem ściągniętym ze stołu.
Patrzyła na nas raczej wrogo. Jej wzrok dłużej zatrzymał się na Heidem i jego
krwawiącym nosie. Potem przeniosła go na leżącego wciąż na podłodze Uulego,
którego pół głowy przesłaniał kaktus. W końcu spojrzała na Małego, Portę i Gregora.
Dno, dna najniższych rang. Lekki dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Cały pokój
przypominał pole bitwy. To było jak przedstawienie ze stadem świń w roli głównej.
* No, panowie * podjęła. * Mam nadzieję, że nie będzie więcej kłopotów.
Ta uwaga uszła jej na sucho tylko dlatego, że wszyscy byliśmy zajęci przyglądaniem
się dziewczynom. Uule i Heide wstali chwiejnie ze swych miejsc. Przez chwilę
zaległa zupełna cisza. Nagle Mały wydał radosny okrzyk i podbiegł do najbliżej
stojącej panienki. Objął ją w talii i wsunął rękę pod spódnicę. Dziewczyna pisnęła *
raczej z oburzenia niż z rozkoszy. Madame skoczyła na Małego jak lwica broniąca
swojego potomstwa. Zaczęła walić go obiema pięściami i kopać nogami. Rzucała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]