[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wykończą. Jak księżną Dianę odpowiedziała wyczerpująco poetka Damber.
No niech pani powie, co się stało ponagliła ją szefowa redakcji.
Wiecie, rozmawiała ze mną taka młodziutka dziennikarka. W wieku Eweliny. I wiecie,
jak mnie nazwała? Nie domyślicie się nigdy. Powiedziała, że jestem w Polsce poetką nieznaną.
Coś takiego! Takie nieuctwo! Taka ignorancja!
To rzeczywiście straszne powiedziałam.
Dziwna ta herbata zauważyła Damber. Ale może ja jestem odzwyczajona.
Dziwne, ale Michał potrafi tak zaparzyć czarną herbatę, że wygląda jak zielona. W dodatku
pływają w niej ogromne fusy.
Poetka dopiła herbatkę do końca i zaczęła się żegnać.
Dziękuję. Mam nadzieję, że nie była zatruta. Idę do dyrektora namówić go na dodruk
mojej książki. Do widzenia.
Do widzenia.
Zlicznie wyglądasz w tej sukience. Wróciła, żeby mi to powiedzieć. Prawdziwa
miss!
Dziękuję odpowiedziałam lekko zaniepokojona. Może ta herbata jednak jej zaszkodzi-
ła?
Kiedy wyszła, zawołałam Michała.
Skąd wziąłeś herbatę, którą dałeś pani Damber?
No, z twojej szafki.
To był lipton? Ekspresowa?
Nie& Taka liściasta.
Jaka liściasta? Tam nie było żadnej liściastej.
Była. W słoiczku.
Pokaż!
Po chwili mój asystent przyniósł mi pusty słoik, w którym znajdowały się zioła od Agniesz-
ki. Zioła na miłość. Ten debil zaparzył wszystkie Ludgardzie Damber. Teraz już nigdy nie znaj-
dę faceta.
Pomyśl, będziesz mogła wyjechać do Australii pocieszała mnie Dominika, kiedy opo-
wiedziałam jej o wszystkim.
Jakub
Zniło mi się, że pracuję w biurze. Nie wiem, co to było za biuro, ale bardzo przypominało
moją ostatnią firmę. Nie sprzedawaliśmy jednak psich misek. Tak naprawdę, to nie wiem, co
sprzedawaliśmy, ale jestem pewny, że nie były to psie miski.
Szef przyjął do pracy nową dziewczynę. Była to Ally McBeal. Trochę mnie to zaskoczyło,
ale nie tak bardzo, jak powinno. W śnie wszystko ma swoją logikę i nikt się nie zastanawia, jak
to możliwe. Oprowadzałem Ally po firmie, pokazując jej, gdzie co jest, i przedstawiając wszyst-
kich pracowników. Na koniec zaprowadziłem ją do automatu z kawą. Ally zapytała mnie, czy
romanse między pracownikami są u nas zabronione. Odpowiedziałem, że chyba nie, ale jest tu
dopiero pierwszy dzień i powinna dać sobie trochę czasu. Wiem, to, co powiedziałem, było
głupie i nie na miejscu. W każdym razie Ally nie przejęła się tym zupełnie i zaczęła mnie
całować!
Całowałem się z Ally McBeal! Wow! To już coś w moim smętnym życiu. Prawda, że to mi
się tylko śniło i zaraz się obudziłem, ale jakie to było realne! Niesamowite. Z całego biura ja!
Wiem, że to był sen, ale równie dobrze mogło mi się przyśnić, jak Ally całuje się z kimś innym,
na przykład z moim szefem albo z Romkiem. Gorsze rzeczy już mi się śniły (na przykład Grze-
gorz Miecugow całujący się z Moniką Sewioło). Poczułem się naprawdę wyróżniony. Czemu
się obudziłem? Ally wyraznie miała ochotę na coś więcej. Nie mogłem jeszcze pospać?
Spojrzałem z wyrzutem na budzik. Był w tej sprawie głównym podejrzanym, chociaż nie
pamiętam, kiedy ostatnio go nakręcałem. Chyba tydzień temu. Od kiedy nie chodzę do pracy,
sypiam dość nieregularnie (wtedy, kiedy mi się chce).
Wstałem i zrobiłem sobie herbatę. Rozpamiętywałem mój pocałunek z Ally McBeal& I na-
gle zrobiło mi się strasznie przykro, że najlepsze, co mi się przytrafiło w nocy od kilku miesięcy,
to właśnie ten pocałunek& Czy zamiast Ally nie mogłaby to być prawdziwa kobieta i prawdzi-
we życie? Na przykład Ewelina& Czy mogę coś zrobić, żeby nie brała tego ślubu?
Powiedzmy sobie szczerze zwróciłem się do lodówki nie mam żadnych szans.
Ewelina była już z Gregiem, kiedy ją poznałem. Mówiła o nim w taki sposób, że można było
wyć z zazdrości. To jakiś cholerny ideał. Przystojny, bogaty, męski. Gdzie mi do niego? Spoj-
rzałem w lustro. Zobaczyłem bezrobotnego, leniwego, zaspanego durnia w poplamionym szla-
froku. Gdzie mi do niego? powtórzyłem, żeby lodówka dobrze zrozumiała, co o tym
myślę.
120
Czułem ciągle na ustach smak pocałunku z Ally. Czy mam spędzić resztę życia samotnie
tylko dlatego, że Agnieszka jest nie do zniesienia, a Ewelina mnie nie chce?
Wziąłem kubek z herbatą i włączyłem komputer. Postanowiłem poszukać sobie kobiety przez
Internet. Zważywszy, że ostatnio schodzę tylko raz dziennie do sklepu spożywczego i zgubiłem
gdzieś maszynkę do golenia, to dla mnie jedyna szansa, żeby poznać kogoś podobnego do mnie
(zapewne także pod względem zarostu).
Znalazłem stronę www.spotkania.pl . Tomek mówił, że jest tam
sporo ofert dziewczyn. Niestety najpierw trzeba się zalogować. Pierwsza rubryka i od razu
konsternacja: login. Patrzę na puste okienko i zastanawiam się, co wpisać. Wszystkie dobre
loginy na pewno są już zajęte.
Wziąłem komórkę. Mam chyba do wygadania jakieś bezpłatne minuty. Wybrałem numer
Tomka.
Cześć! Jak tam? Usłyszałem radosny głos przyjaciela. Właśnie czytam swój wy-
wiad w Wysokich Obcasach . Sporo skrócili, ale naprawdę super. I bardzo dobrze wyszedłem
na zdjęciach. Ze dwadzieścia kilogramów mniej.
Gratuluję. Wiesz, wszedłem na tę stronę, o której mi mówiłeś, spotkania.pl.
I co, znalazłeś coś?
Jeszcze się nie zalogowałem.
No to na co czekasz?
To nie jest takie proste! W końcu nie mogę podpisać się króliczek albo Maciuś , bo
żadna szanująca się niewiasta mi nie odpisze. Wyjdę na idiotę.
To podpisz się Arnold.
Co filmowiec to filmowiec.
Zwariowałeś? Pomyśli sobie, że jestem jakimś kulturystą. Wymyśl coś lepszego.
Bezdomny. To znaczy Bezsenny. Od Bezsenności w Seattle. Kobiety uwielbiają ten film.
Wbiłem bezsenny , chociaż wydawało mi się to głupie. Niestety ten login był już zajęty.
To może Obywatel Kane. Tomek sięgnął po klasykę.
Zajęte.
To może Mel?
Jak Mel Gibson?
Nie. Jak Mel Brooks. Ten od komedii.
Czemu od razu nie Woody Allen? Niestety też już zajęte.
A Harry? Z tego filmu Kiedy Harry poznał Sally?
Odpada.
Słuchaj, a może podpiszesz się swoim imieniem.
???
Próbowałeś?
No nie, bo&
121
To spróbuj.
Weszło!
A widzisz! Trzeba tak było od razu. Baw się dobrze.
Spróbuję.
Teraz przede mną formularze. Muszę opisać swój kolor oczu, włosy, wzrost, wagę. Przy
wadze kłamię. Muszę też podać imię, nazwisko i adres zamieszkania. Zmyślam coś. Druga
kolumna: Twój ideał kobiety. Włosy, oczy niech będzie niebieskooka blondynka. Gorzej, że
trzeba wpisać wymiary: wzrost, waga, biust, talia, biodra. Wzrost jeszcze rozumiem, może waga
też ma sens w ekstremalnych przypadkach, ale biust? Wymarzonego ilorazu inteligencji jakoś
nie każą wpisywać. Próbuję nie wypełniać rubryk i wysłać formularz. Niestety! Formularz wra-
ca z komunikatem: nie wypełniłeś rubryki BIUST. Oczywiście czysty, więc muszę od nowa
podawać swój kolor oczu i inne dane. W biuście sprytnie wpisuję zero, podobnie w talii
i biodrach. Bo i jakie to ma znaczenie? Wyślij! Zła wartość pola BIUST. Formularz oczywiście
czysty. A ja już jestem głęboko zirytowany, bo jakoś wcześniej nie zastanawiałem się, ile w talii
ma mieć kobieta mojego życia.
W końcu mogłem zacząć wybierać wśród ogłoszeń. Najpierw dokładnie czytałem i analizo-
wałem wszystkie anonse. Co tu wybrać? Rozłączyłem się z Internetem, napisałem list, połączy-
łem się ponownie, zalogowałem na stronie i wysłałem swój list do wszystkich kobiet młodszych
ode mnie i z mojego miasta.
Cześć!
Z wielkim uporem brnąłem przez procedury rejestracyjne, wścibskie formularze zmuszające
[ Pobierz całość w formacie PDF ]