[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ostateczną wersję w anglosaskim, w którym, jakbyśmy to dziś nazwali, uchodził za eksperta. Jak się
domyślacie, ta metoda sprzyjała sporej dowolności, zwłaszcza przy rozległych zainteresowaniach
Alfreda.
- Co go tak zajmowało?
- Interesowała go filozofia i historia. Jak się wydaje, szczególnym sentymentem darzył
Augustyna z Hippony i jego środowisko. Na przykład przetłumaczył jego dialogi filozoficzne
 Solilokwia . Jak pewnie wiecie, święty Augustyn \ył u schyłku cesarstwa rzymskiego i widział na
własne oczy podbój swojej prowincji przez Wandalów.
- Tych Wandalów z Krakowa? - wypalił Kuba.
- Powiedzmy, \e tych.
- Ale się zapętliło!
- Trzeba przyznać - ciągnęła Kasia - \e najazd Wandalów pozostawił ślad w dziełach
Augustyna i jego uczniów. Być mo\e Alfred Wielki widział podobieństwa pomiędzy wydarzeniami
z V wieku a podbojami  pogan w jego czasach. Jakkolwiek było, pewnego dnia król Alfred
postanowił przetłumaczyć na anglosaski  Chorografię Orozjusza. Pewnie nie wiecie, co to jest
chorografia?
- Wiemy, wiemy - zawołał zadowolony Kuba ku zdziwieniu Rufusa i Bazylego. - To
zestawienie krain geograficznych.
- Zwietnie. W średniowieczu historycy często poprzedzali swoje dzieła chorografią, tak jak
dzisiejsi dołączają mapki. Na przykład Jan Długosz poprzedził swoją kronikę takim zestawieniem.
Podobnie zrobił historyk z V wieku Paweł Orozjusz. Był to duchowy uczeń świętego Augustyna. W
tamtym czasie wyznawcy religii rzymskiej oskar\ali chrześcijan o upadek imperium rzymskiego.
Augustyn miał na historię zupełnie inny pogląd, choć przecie\ sam był teologiem, nie historykiem.
Natomiast poglądy historyczne Augustyna wyłuszczył Orozjusz w monumentalnym dziele
zatytułowanym  Historia przeciw poganom . Poprzedzało go zestawienie znanych podówczas
krain. To właśnie zestawienie, czyli  Chorografię , przetłumaczył czterysta lat pózniej Alfred
Wielki, król Wessexu.
106
- I jak mu to wyszło? - spytałem.
- Alfred potraktował dzieło Orozjusza jako punkt wyjścia. Sam z pewnością, jako polityk i
intelektualista, interesował się geografią odległych krain. Dlatego uzupełnił dziełko Orozjusza
dwiema relacjami opisującymi krainy, których historyk z V wieku znać nie mógł. Były to
sprawozdania z podró\y Otherego i Wulfstana.
- Co to za relacje? - spytał Rufus.
- Othere był w dosłownym sensie tego słowa wikingiem. Mieszkał w Skandynawii i zajmował
się hodowlą bydła oraz reniferów. Jak na nordyckie warunki był bogaczem. Opowiedział królowi o
swojej wyprawie na północ, do wybrze\y Morza Białego i o powrocie do portu Hedeby w Danii.
Jego opowieść to pierwszy w dziejach opis Norwegii i północnej krainy Lapończyków. Drugi
dodatek w  Chorografii Alfreda to relacja Wulfstana, którą świetnie znacie.
- Kim właściwie on był? - Rufus był bardzo dociekliwy.
- Prawdopodobnie Anglosasem, jak wskazuje jego imię. Czasem uwa\a się go za kupca. W
końcu Hedeby i Truso były osadami handlowymi. Co ciekawe, relacja Wulfstana zaczyna się
dokładnie tam, gdzie kończy się opowieść Otherego. Król Alfred starannie dobrał te dwa
sprawozdania, tak \eby poszerzyły wiedzę ówczesnych o Skandynawach, Słowianach i ludach
Sąsiednich. Mo\emy się jednak domyślać, \e króla Wessexu przede wszystkim interesowali
Duńczycy i zasięg ich wpływów. Być mo\e Wufstan był specjalnym emisariuszem Alfreda, który
dostarczył mu więcej informacji, ni\ wskazuje na to zachowany opis. To przecie\ w  Chorografii
po raz pierwszy u\yto nazwy  Dania , na sto lat przed zjednoczeniem tego państwa.
- Nie mówiąc o nazwie Truso - stwierdził Rufus.
- Właśnie - Kasia wstała i oddała tweedową marynarkę panu Jagodzie. - Teraz ju\ wiecie,
dlaczego Truso budzi tak wielkie zainteresowanie na całym świecie. A my je po prostu odkryliśmy.
Co mówiąc stanęła przed Jagodą i niczym mała dziewczynka dygnęła z uśmieszkiem na
twarzy.
- Ha - archeolog poczuł się chyba zakłopotany. - My tu gadu-gadu, a ju\ dwudziesta trzecia za
pasem. Czas na zajęcie stanowisk, bo nic nie pozostanie z naszych odkryć i oka\e się, \e na pró\no
Wulfstan płynął siedem dni i siedem nocy.
- Tak jest - Kasia poczuła spózniony instynkt skautowski. - Załoga do mnie. Idziemy i
trzymamy się z daleka od rowów. Za mną!
107
ROZDZIAA CZTERNASTY
DYSKUSJA NA WIERZBIE " SKD PRZYJECHAA HRABIA? " PRZYBYWAJCIE! "
ZAODZIEJE! " KOLEJNY GAOZNY PLUSK " NOCNY POZCIG " REZYGNUJ
Biegliśmy z Kubą kilka metrów za archeologiem podziwiając jego zwinność w
przeskakiwaniu kolejnych przeszkód wodnych. Z podwiniętymi nogawkami i siwą brodą
przypominał czaplę, której precyzyjne kroki instynktownie znajdują niewidoczne suche miejsca
pośród mokradeł. My, nowicjusze, byliśmy raczej podobni do \ab, które przy ka\dym skoku
obmyślają nową strategię.
Jagoda spoglądał raz po raz na plan stanowiska, porównując otaczającą nas topografię z
narysowanymi przez Kasię liniami. Na szczęście księ\yc tak jasno oświetlał drogę, \e nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl