[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ach Boże, kochana, dobra siostra Magda. Na pewno nie myśli o tym
poważnie. My wszyscy jeszcze jej bardzo potrzebujemy, mój mąż,
dziecko, ja - wszyscy odnaleźliśmy pocieszenie i opiekę w siostry
świeżej, mocnej i serdecznej naturze. Ach, jakbym chciała zatrzymać
siostrę najlepiej na zawsze.
- Muszę postawić się do dyspozycji przełożonej. W końcu tak być
musi.
- Ale nie teraz, siostro, jeszcze nie teraz! Postaram się dla siostry o
dalszy urlop u przełożonej. Siostra powinna zostać aż Lotti skończy rok.
Roemer powoli odwrócił się do niej i spojrzał z ukrywanym
napięciem w jej twarz. Zupełnie przy tym zbladł. Ona tymczasem miała
bezradną minę.
- Droga pani Haller, może się stać tak, jak pani mówi. Ale pani
zapomina, że ja też jestem człowiekiem. Zbyt pokochałam małą Lotti -
im dłużej tu pozostanę, tym droższe jest mi to dziecko, tym trudniej mi
będzie się z nią później rozstać.
77
- Więc proszę zostać z nami na zawsze, kochana siostro! Większej
radości nie mogłaby nam pani sprawić. Czy nie tak, Heinz! -
Heinz podszedł do Magdy.
- Proszę, siostro Magdo, niech pani zostanie, przynajmniej teraz niech
pani jeszcze nie odchodzi! - prosił ciepłym głosem, patrząc przy tym
prosząco w jej oczy.
Magda szybko odwróciła się, by ukryć swoje wzruszenie.
- Zostaję - powiedziała cicho i kładąc dziecko do białego łóżeczka,
pochyliła się by je pocałować. Dziecko chwyciło wtedy delikatnymi
rączkami czepek siostry i pociągnęło.
Śmiejąc się Magda złapała rączki dziecka.
- Malutki głuptasku - zaśmiała się - mój piękny czepek!
Pocałowała drobne rączki dziecka i nie wiedziała dlaczego nagle
zrobiło jej się bardzo przyjemnie i poczuła się szczęśliwa.
* * *
Było to mniej więcej dwa tygodnie później. Siostra Magda siedziała z
malutką Lotti w ogrodzie. Śmiejąc, bawiła się z dzieckiem. Mała tak
długo targała swoimi drobnymi rączkami za czepek, aż go odpięła i
zrzuciła. Teraz zabawiała się włosami. Cóż za niezrównana rozkosz.!
Były same w ogrodzie. Dookoła panował przyjemny spokój.
Nagle zgrzytnął żwir na drodze. Już po chwili pojawił się przed nimi
Roemer. Jasnymi oczyma patrzył na śliczny obrazek.
Magda była jakby zmieszana, pozdrowiła go jednak z radością i
wyciągnęła do niego ręce z dzieckiem.
Wziął małą czule na ręce, przygłaskał potargane włoski.
Magda w tym momencie schyliła się , by podnieść swój czepek.
Choć nie patrzył na nią, powiedział nagle:
- Proszę zostawić ten okropny czepek, nie mogę go w ogóle znieść.!
Magda spojrzała w dół.
- Nie, piękny rzeczywiście nie jest. Ale dlaczego mam go nie zakładać
należy do mojego stroju!
- Lecz ja wolę panią bez niego.
- Dlaczego?
- Ponieważ po pierwsze wygląda pani piękniej we własnych włosach ,
a po drugie, dlatego, że pani – strój - przypomina mi o tym, że pewnego
dnia może pani zostać przywołana przez pani przełożoną. - Dopóki mnie
potrzebujecie, to nie nastąpi.
- Ja zawsze pani potrzebuję, Magdo, zawsze.
Przestraszona opuściła rękę z czepkiem i spojrzała na niego.
78
Mała Lotti, siedząca na ręku u ojca, wyciągnęła rączkę w stronę
Magdy.
Patrzył prosząco w jej pobladłą twarz.
- Magdo, czy pani nie widzi, jak Lotti wyciąga do pani rączki? Chce
panią trzymać, dotknąć. Ja też tego pragnę, Magdo. Chciałbym panią
przywiązać do siebie na całe życie - jako moją żonę.
Zadrżała, słuchając jego słów. Potem jednak dumnie podniosła głowę.
- Pan szuka we mnie pielęgniarki dla pana dziecka, wielkodusznej
siostry. Żony pan nie potrzebuje.
- Owszem tak, Magdo. Bardzo potrzebuję żony - i wielkodusznej
siostry dla mojego dziecka. Moje serce było tak długo chore, pani o tym
wie. Od kiedy jest pani blisko mnie, zaczęło się goić. Jeżeli zechciałaby
pani pozostać bardzo blisko przy mnie - jakże byłbym szczęśliwy.
Roztacza pani aurę takiej siły, dobroci, uzdrowicielskiego czaru,
świeżości i życiowej siły. Magdo, tak panią kocham całym sercem i nie
wstydzę się mówić pani to już teraz. Najpierw przyciągnęła mnie pani
swoim podobieństwem do Gabi. Lecz obraz Gabi zamazywał się coraz
bardziej, a pani zapadał mi coraz głębiej na sercu. W momencie kiedy
podała mi pani do rąk moje dziecko takie świeże i zdrowe, wtedy
postanowiłem: ona powinna być matką twojego dziecka. Kawałek, po
kawałku zdobywała pani moje serce, Magdo, wiem też, czuję to. że ja
również nie jestem pani obojętny. Prawda, Magdo, zostanie pani ze mną i
Lotti?
Patrzyła na niego, w półuśmiechu, na pół we łzach. - Tak, chcę tego, z
ogromną chęcią.
Przyciągnął ją do siebie wolnym ramieniem. Również dziecko
przytuliło się do niej i mocno chwyciło. W ten sposób trzymamy cię
podwójnie, moja kochana. Teraz już nie możesz się wymknąć.
- Sama bym nie chciała tego. Za bardzo was kocham - powiedziała
wzruszona.
Pocałował jej drżące usta.
Miękko uwolniła się i zabrała mu dziecko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl